Rzadko jest tak, że związek kończy się nagle, z dnia na dzień. Tak się dzieje, gdy wyjdzie na jaw zdrada albo wydarzy się coś innego, co zniszczy zaufanie jednej ze stron. Zwykle związki gasną powoli. Ten proces ma kilka etapów. Jeśli je przeoczymy, w pewnym momencie rozstanie staje się nieuchronne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prawda o rozstaniach jest brutalna. W większości przypadków partnerzy sami do tego doprowadzają. Bo nie potrafią się dogadać, nie potrafią komunikować swoich potrzeb bądź spełnić oczekiwań ukochanej osoby. Ten rozłam relacji następuje powoli. To z jednej strony dobra wiadomość, bo na każdym z etapów można jeszcze zatrzymać ten proces.
Jednak żeby to zrobić, trzeba znać te "etapy rozłączenia" i w porę je zauważyć. Przypomniała je ostatnio na swoim profilu na Instagramie psycholożka i terapeutka par Marita Woźny. Ona wyróżnia cztery takie stadia powolnego i stopniowego obumierania związku.
Etap 1. Złość
Każdy związek na samym początku jest fenomenalny. Z prostego powodu - faza zakochania przysłania wady i sprzyja myśleniu, że przyszłość będzie świetlana. Z czasem pojawiają się jednak zgrzyty, bo zaczynamy dostrzegać, że nasze wyobrażenia rozmijają się z rzeczywistością, że partnerka nie spełnia oczekiwań. Często dlatego, że ich nie zna.
Tu kluczowa jest umiejętność otwartego mówienia o tym, czego potrzebujemy. Jeśli jej nie mamy, pojawia się złość. "Kiedy w związku jawnie i otwarcie, czasem agresywnie, wyrażamy złość, bardzo to utrudnia dostrzeżenie cierpienia, które się pod ta złością kryje. Druga osoba widzi tylko krytykę, wrogość i często odwraca się od nas. Robi to, żeby ochronić siebie" – pisze o tym etapie Marita Woźny.
Etap 2. Poszukiwania
Ludzie będący w związku, nawet jeśli dzieje się między nimi źle, szukają sposobu, by poczuć się lepiej. Z prostego powodu - nikt nie chce się mordować. Problem w tym, że niepowodzenia w tych poszukiwaniach często zrzucamy na partnerkę. Pojawiają się oskarżenia, obwinianie, słynne "Bo ty zawsze", "Bo ty nigdy". To droga donikąd. Oskarżenia nie prowadzą do wysłuchania, ale do odrzucenia. Na tym etapie trzeba po prostu znaleźć sposób na to, by spokojnie opowiedzieć o swoich emocjach, żalach, pretensjach, zastrzeżeniach do partnerki. Bez tego każda rozmowa będzie się kończyć awanturą. A każda awantura będzie popychać związek do rozpadu.
Etap 3. Utrata nadziei i "depresja"
Każda rozmowa, podczas której nie powiesz partnerce o tym, o co ci właściwie chodzi, będzie powodowała narastanie frustracji. Trochę jak nieopatrzona rana – będzie się powiększać i coraz bardziej boleć. No i coraz trudniej ją wyleczyć. Na tym etapie pojawia się poczucie, że tego związku już nie da się naprawić, bo partnerka nie rozumie, nie stara się, nie docenia cię. To już właściwie tylko krok od podjęcia decyzji, że pora się rozstać.
Etap 4. Odłączenie
"To moment w relacji, kiedy zaczynamy godzić się z faktem, że nie spełnimy swoich potrzeb i przestajemy inwestować w ten związek" – pisze o tym etapie Marita Woźny. I dodaje, że kiedy następuje ta faza, to już właściwie nie ma szans, by relacja przetrwała. Któreś z partnerów prędzej czy później stwierdzi, że tu już nie ma czego ratować i po prostu odejdzie.
A twój związek na którym jest etapie? Jeśli na pierwszym, drugim lub nawet trzecim, to cały czas jest jeszcze szansa, bo odwrócić proces rozkładu. Tylko trzeba zacząć o tym rozmawiać, najpierw z partnerką, a potem być może także z terapeutą.