Cennych rzeczy nie wyrzuca się na śmietnik. Niby wszyscy to wiedzą, ale niemal wszyscy wyrzucają to, czego powinni strzec jak źrenicy oka. Dane osobowe, bo o nich mowa, zapisane na kopertach czy paczkach, bez problemu można znaleźć w śmietniku. To prezent dla przestępców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Coraz więcej rzeczy kupujemy przez internet. To znacznie ułatwia życie – zamówiony towar przychodzi do paczkomatu albo do domu, wystarczy rozpakować, wyrzucić opakowanie i po sprawie. No właśnie niekoniecznie. Problem w tym, że wielu z nas nie zwraca uwagi na to opakowanie. A ściślej na to, że są na nich nasze dane – nazwisko, adres, numer telefonu. I gdy taki karton trafia do kosza, to do naszych danych ma dostęp cała masa obcych ludzi. A niektórzy mogą je wykorzystać do niecnych celów.
Cenne dane w śmieciach
To, jak łatwo zdobyć dane nieostrożnych osób, pokazała popularna policjantka, mł. insp. Małgorzata Sokołowska, która na swoim kanale na Instagramie uczy, jak każdy z nas może zadbać o własne bezpieczeństwo. Jej najnowszy film inspirowany był wizytą... w śmietniku.
– Dzisiaj, kiedy wyrzucałam kartony, zobaczyłam, że obok leżało bardzo dużo podobnych kartonów. Ale z pełnymi etykietami nadawczymi. Widać tam adres, imię nazwisko oraz numer telefonu – opowiada w filmiku autorka kanału Z pamiętnika policjantki.
Widząc beztrosko wyrzucone kartony, Sokołowska długo się nie zastanawiała. Wykręciła numer telefonu widniejący na etykiecie na wyrzuconym kartonie. Jak wyznała, kobieta, z którą rozmawiała, była przerażona tym, że obca osoba znalazła jej dane w śmieciach. A jeszcze bardziej była przerażona własną głupotą. Bo dane na paczce wystarczyło zamazać czy zerwać i nie byłoby żadnego problemu.
Prezent dla oszustów
Pani Weronika, bo tak miała na imię nieroztropna właścicielka danych, miała szczęście, że jej dane wpadły w ręce policjantki. I to takiej, która ją ostrzegła, czym może się skończyć takie nierozsądne postępowanie. – Ona powiedziała, że już nigdy więcej nie popełni tego błędu. A wy tego nie róbcie, bo nie wiecie, do kogo te wasze dane trafią i jak ktoś, kto ma złe zamiary, może je wykorzystać. Chrońcie swoje dane, nigdzie ich nie upubliczniajcie i nie wyrzucajcie na śmietnik – zaapelowała na koniec swojego filmiku mł. insp. Małgorzata Sokołowska.
Komentarze pod filmikiem wskazują na to, że wiele osób zrywa bądź zamazuje swoje dane przed wyrzuceniem opakowania na śmietnik. Ale sporo osób wprost przyznawało, że tego nie robi i nie widzi takiej potrzeby. Pojawiały się nawet pytania, co złego może się stać, gdy ktoś obcy znajdzie nasz adres i numer telefonu zapisane na kartonie. Otóż stać się może sporo.
Dane mogą trafić do baz, z których korzystają różnej maści konsultanci, którzy później wydzwaniają i oferują garnki, fotowoltaikę, pożyczki itd. Ale upierdliwe telefony od sprzedawców to nic – taką rozmowę po prostu można skończyć.
Gorzej, że pełne dane osobowe mogą wykorzystać też oszuści, którzy wyłudzają pieniądze. I to główny powód, dla którego należy niszczyć etykietami nadawczymi. A nie jest to trudne – wystarczy przetrzeć wacikiem nasączonym zmywaczem do paznokci albo delikatnie przypalić zapalniczką i nasze dane znikają.