W polskim rządzie trwa właśnie dyskusja nad tym, czy warto, wzorem innych państw UE, wprowadzić zakaz korzystania ze smartfonów w szkołach. Władze Australii takich skrupułów nie mają. Premier tego kraju właśnie ogłosił, że odetnie dzieciom dostęp do mediów społecznościowych. Z takich platform będzie można tam korzystać dopiero po ukończeniu 16 lat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Większość popularnych platform społecznościowych ma w swoim regulaminie wymóg, że profil może założyć osoba, która skończyła 13 lat. Zdaniem szefa australijskiego rządu Anthony'ego Albanese to nie jest wystarczające ograniczenie. W rozmowie z telewizją ABC premier zapowiedział, że wprowadzi przepisy podnoszące ten minimalny wiek.
Dzieci na boisku, a nie przed ekranem
Prace nad odpowiednią ustawą już trwają, a nowe przepisy mają zostać wprowadzone jeszcze w tym roku. Australijscy politycy nie ustalili jeszcze kwestii najważniejszej – ile będzie wynosiła granica wieku pozwalająca na legalne korzystanie z social mediów. Może to być 14 lat, choć bardziej prawdopodobna jest opcja 16 lat.
– Chcę, by dzieci przestały korzystać z telefonów, i zobaczyć je na boiskach, basenach i kortach tenisowych – uzasadnił pomysł zmiany przepisów premier Albanese. Jak wyjaśnił, plany ograniczenia dostępu to efekt apeli rodziców, a także analizy badań naukowych wskazujących na to, że media społecznościowe mają negatywny wpływ zarówno na zdrowie psychiczne, jak i kondycję fizyczną dzieci.
Jeśli rząd premiera Anthony'ego Albanese dotrzyma słowa, Australia będzie miała najbardziej radykalne na świecie przepisy regulujące dostęp do mediów społecznościowych. Problemem może być jednak przekonanie obywateli, że podniesienie wieku ma sens. Australijczycy są wielkimi fanami mediów społecznościowych – konto na przynajmniej jednej platformie ma aż 60 proc. mieszkańców tego kraju. To jeden z najwyższych odsetków na świecie.
Zbyt radykalnie? Niekoniecznie
Planowany zakaz może się wydawać zbyt radykalny. Ale jest on zgodny z tym, co postuluje wielu ekspertów badających problem uzależnienia dzieci od smartfonów, internetu i mediów społecznościowych. Jednym z nich jest Jonathan Haidt, amerykański psycholog i autor wydanej wiosną książki "Lękowe pokolenie: Jak wielka zmiana nawyków w dzieciństwie powoduje epidemię chorób psychicznych".
Za przyczynę problemów, z którymi boryka się coraz więcej młodych ludzi na całym świecie, Haidt uznaje właśnie zbyt wczesny dostęp do mediów elektronicznych. Według niego rozwiązaniem może być tylko radykalna zmiana polegająca na wprowadzeniu zakazu korzystania z telefonów w szkołach, zakazu używania smartfonów przed ukończeniem podstawówki i zakazu korzystania z platform społecznościowych dla osób, które nie mają jeszcze 16 lat. Propozycja australijskiego premiera wygląda więc jak odpowiedź na apel autora "Lękowego pokolenia".