Absolutny brak wyobraźni, który mógł skończyć się tragicznie. Tak można nazwać zachowanie młodego mężczyzny, który jechał na jednokołowcu w centrum Warszawy. Na rękach trzymał kilkuletnie dziecko, które w trakcie jazdy karmił bułką. Ani on, ani maluch nie mieli kasku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mrożące krew w żyłach nagranie opublikował portal TVN Warszawa. Dostał je od jednego ze swoich czytelników, który nagrywał tę scenę ze swojego auta. Z relacji autora wynika, że filmik został zarejestrowany w poniedziałek około godziny 15 w okolicach Hal Banacha, czyli w centrum Warszawy.
– Dostrzegłem tego mężczyznę, gdy startowałem ze świateł. Myślałem, że zejdzie, by przejść przez ulicę, ale tak się nie stało, więc zacząłem mu się przyglądać. On pojechał dalej, przejechał mi przed maską i stanął do przejazdu z równoległą ulicą. On ruszył, a ja ruszyłem obok i zacząłem nagrywać. Oboje – dorosły i dziecko – nie mieli kasków, a w dodatku mężczyzna karmił dziecko bułką podczas jazdy – powiedział w rozmowie z TVN Warszawa autor nagrania.
Mandat to najmniejszy problem
Wyznał też, że nie zwrócił mężczyźnie uwagi, że naraża dziecko na niebezpieczeństwo, nie wezwał też policji. A szkoda, bo to oznacza, że pozbawiony wyobraźni miłośnik jazdy na jednokołowcu prawdopodobnie uniknie konsekwencji. Zgodnie z prawem drogowym na elektrycznym monocyklu i innych tego typu urządzeniach może jechać tylko jedna osoba. Za złamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości do 300 złotych.
Ale konsekwencje takiej niefrasobliwej jazdy mogły być znacznie poważniejsze. Monocykl to urządzenie, którym steruje się, balansując ciałem. Wystarczy więc drobny błąd, delikatne zachwianie równowagi, by runąć na ziemię. A trzymanie na rękach dziecka i torby z zakupami w utrzymaniu równowagi raczej nie pomaga. Przejażdżka, podczas której mężczyzna lawirował między przechodniami i rowerzystami, mogła więc łatwo skończyć się upadkiem i poważnymi urazami. Głównie dla dziecka, bo ono w przypadku kolizji czy wywrotki wypadłoby z rąk mężczyzny i uderzyło o podłoże.
Miejmy nadzieję, że mężczyzna obejrzy w internecie swój "popis", nigdy więcej go nie powtórzy i nie przekona się, jak dużą cenę płaci się za brak wyobraźni.