Znam kilka par, które co roku wracają z urlopu z przekonaniem, że ich związek jest naprawdę fajny. Na co dzień tego jednak nie dostrzegają, bo obowiązki, praca, codzienne problemy, mało czasu dla siebie. Też tak masz? To mam dobrą wiadomość. Ten wakacyjny klimat da się przenieść do codzienności. I nie wymaga to wielkiego wysiłku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kiedy partnerzy czują, że ich relacja się psuje i decydują się iść na terapię, często słyszą, że powinni wyjechać gdzieś na parę dni tylko we dwoje. Terapeuci zalecają to nieprzypadkowo. Wspólnie spędzony czas świetnie obnaża prawdę o relacji. Jedni odkrywają wtedy, że ich związek jest fikcją, bo właściwie to nie mają o czym ze sobą rozmawiać dla relacji. Ale są też pary, które doświadczają swego rodzaju reaktywacji. Okazuje się bowiem, że tym, czego im na co dzień brakuje, jest czas – na wspólne spacery, posiłki rozmowy.
Wakacyjny tryb każdego dnia
Problem w tym, że wspólne wyjazdy się kończą. A powrót do codzienności często kończy się wejściem w zabójczą dla relacji rutynę – praca, dzieci, obowiązki, a nierzadko też przeróżne życiowe problemy. W efekcie ta przyjemna reaktywacja związku staje się tylko wspomnieniem. Niestety, tej szarej codzienności nie da się uniknąć. Nie da się też co chwila wyjeżdżać gdzieś tylko we dwoje. Przy odrobinie wysiłku da się jednak przenieść ten wakacyjny tryb do zwykłego życia.
Jak to zrobić, odpowiedź na to pytanie można znaleźć na instagramowym profilu Leny Gęsikiewicz-Kępy, mediatorki i specjalistki od związków. "Uczucia są bardzo ważne, ale są ulotne. Uczucia warunkują początek relacji, ale w codziennej rzeczywistości potrzeba czegoś więcej" – napisała w jednym z postów na profilu We dwoje po swoje.
To "coś więcej" to bardzo proste rzeczy. Po pierwsze każdy z partnerów powinien dbać o siebie, swój dobrostan. Jak bowiem wyjaśnia Gęsikiewicz-Kępa, człowiek, który nie ma energii, radości życia, nie będzie się mógł tym dzielić z najbliższą osobą.
Zwyczajne gesty
Kolejna rzecz to wzajemne docenianie się. Brzmi banalnie, ale okazywanie partnerce wdzięczności za najdrobniejsze nawet rzeczy buduje więź. Rzecz kolejna też jest dość oczywista – wygospodarowanie czasu na robienie razem różnych przyjemnych rzeczy. Wiadomo, że nie uda się to co dzień, choć wspólne wypicie kawy o poranku nie powinno być wielkim wyzwaniem. Więcej czasu warto znaleźć dla siebie w weekend. I niech to będzie choćby godzina na spacer po okolicy.
A już niezbędnym minimum według Gęsikiewicz-Kępy jest codzienna rozmowa, choćby o tym, co każdy przeżył w ciągu dnia, co było w pracy, jak minął dzień. Takie dyżurne tematy wbrew pozorom są ważne. Czasem takie rozmowy skończą się niezbyt pasjonującą wymianą zdarzeń, ale czasem mogą być wstępem do głębszych zwierzeń na temat zmartwień, niepokojów, potrzeb, planów, czyli tego, co jest istotą związku.
Te rady są banalne. Ale ich stosowanie przynosi lepsze skutki niż czekanie cały rok na kolejny urlop, by odkryć, że jednak dobrze wam razem.