Krążące od tygodni plotki właśnie się potwierdziły – reaktywowany po ponad 20 latach związek Jennifer Lopez i Bena Afflecka znów się rozpadł. Miłosna porażka celebrytów to gotowa instrukcja, czego powinny unikać pary, które postanowią dać sobie drugą szansę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gdy nieco ponad trzy lata temu Jennifer Lopez i Ben Affleck ogłosili, że znów są razem, ich fani byli podzieleni. Jedni uznali, że reaktywacja związku, który rozpadł się ponad 20 lat temu, to dowód na to, że stara miłość nie rdzewieje. Inni twierdzili, że to się nie może udać, bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Dwa lata i koniec
Dziś wiadomo, że rację mieli sceptycy. Stara miłość Ben i Jen okazała się krucha, czego potwierdzeniem jest złożony przez wokalistkę pozew o rozwód. Co znamienne, gwiazda złożyła papiery w sądzie 20 sierpnia, czyli dokładnie w drugą rocznicę ślubu z Affleckiem. Teraz parę czeka sądowa batalia, która może być bardzo gorąca. Jak bowiem twierdzą cytowani przez amerykańskie media znajomi pary, Lopez i Affleck byli tak pewni siły swojego uczucia, że nie podpisali przed ślubem intercyzy.
Co zatem poszło nie tak? Dlaczego stara miłość jednak zardzewiała? Odpowiedź jest prosta. Lopez i Affleck nie spełnili żadnego z warunków, które należy spełnić, by reaktywacja związku się udała. Jednym słowem zrobili wszystko, by nie wykorzystać drugiej szansy. Popełnione przez nich błędy można wręcz pokazywać wszystkim tym, którzy chcą wrócić do swoich byłych partnerów i mówić: "Nie róbcie, jak Ben i Jen, bo wam się nie uda".
Nowa szansa wymaga zmian
Pierwsza zasada, jaką podpowie każdy psycholog zajmujący się terapią par, głosi, że wejście po raz drugi w tę samą relację ma sens tylko wtedy, gdy oboje partnerzy będą mieli świadomość, dlaczego nie udało się im za pierwszym razem i będą się starali uniknąć dawnych błędów. No to przypomnijmy, dlaczego Lopez i Affleck rozstali się w 2003 roku, choć byli już zaręczeni i planowali ślub. Otóż oboje po latach wyznali, że wówczas ich związek zabiło nadmierne zainteresowanie mediów, wszechobecni paparazzi i fakt, że ich miłość obserwował cały świat.
Czy zatem po tym, jak zeszli się ponownie w 2021 roku, odcięli od siebie dziennikarzy? Otóż nie. Affleck był powściągliwy w publicznym opowiadaniu o swoich uczuciach. "Jedną z najtrudniejszych lekcji, jakich nauczyło mnie życie, jest to, że nierozsądnie jest dzielić się wszystkim ze światem" – powiedział w wywiadzie dla "Wall Street Journal" i odmówił komentowania swojego życia prywatnego.
Lopez takich oporów nie miała, ona paplała na lewo i prawo o tym, jaka to jest szczęśliwa. I nie przeszkadzało jej to, że media – te same, które rzekomo 20 lat wcześniej zabiły ich miłość – teraz znów rozpisywały się o każdym szczególe ich relacji. Co więcej, kiedy powstawał poświęcony J.Lo film dokumentalny "This Is Me... Now: A Love Story", piosenkarka pokazała w nim listy miłosne, które ona i Affleck pisali do siebie przed laty.
Bez pracy (nad sobą) nie ma związku
Drugi warunek, jaki powinni spełnić partnerzy dający sobie drugą szansę, jest praca nad sobą i wadami, które kiedyś przeszkadzały tej drugiej stronie i przyczyniły się do rozstania. W tej kwestii Ben i Jen też się nie popisali. Aktor, jak powszechnie wiadomo, miał problem z uzależnieniami. I o ile alkohol odstawił, to wciąż jest nałogowym palaczem. To podobno bardzo przeszkadzało piosenkarce. Nie skłoniło to jednak Bena do tego, by dla dobra związku rzucić także ten nałóg.
Z kolei Affleckowi przeszkadzało to, że J.Lo nie chce rezygnować z bywania na galach, eventach i innych celebryckich ceremoniach. Fakt, że on nie lubił się pokazywać na czerwonych dywanach, nie skłonił jednak artystki do ograniczenia brylowania. To jedynie dwa przykłady, ale to wystarczy, by pokazać, że aktor i piosenkarka nie byli skłonni do ustępstw.
Kolejny "must have" udanej reaktywacji dawnego związku to zaakceptowanie tego, co wydarzyło się w życiu partnera w czasie, gdy nie byliście razem. W przypadku Lopez i Afflecka wydarzyło się sporo, bo wrócili do siebie po prawie 20 latach. W tym czasie oboje byli w różnych związkach, oboje zostali też rodzicami. Gdy więc trzy lata temu ponownie się zeszli, powinni byli zaakceptować to, że są patchworkową rodziną.
A z tym miały być problemy. Jak donoszą amerykańskie media, Lopez miała żal, że Affleck za dużo czasu spędza ze swoimi córkami ze związku z Jennifer Garner. Jej pretensje nie były bezpodstawne, bo Affleck raz rzeczywiście przegiął. W dniu, kiedy Lopez wyprawiała huczną imprezę z okazji swoich 55. urodzin, on wolał spotkać się z córkami. I na party nie dotarł.
Sekretny domek
Terapeuci par zgodnie twierdzą również, że partnerzy, którzy decydują się na to, by dać sobie drugą szansę, powinni mieć do siebie pełne zaufanie. Sekrety, tajemnice, zagadkowe decyzje niszczą każdą relację, ale w przypadku par, które budują związek od nowa po raz drugi, są szczególnie niebezpieczne. Tego warunku Ben i Jennifer też nie spełnili. Nie popisał się w tej kwestii zwłaszcza on, bo jakiś czas temu w tajemnicy przed żoną miał kupić sobie dom w Los Angeles. Nietrudno się domyślić, że taka decyzja mocno nadszarpnęła zaufanie piosenkarki do męża.
Kumulacja tych wszystkich błędów sprawiła, że w małżeństwie Lopez i Afflecka szybko zaczęły się zgrzyty, których finałem jest decyzja piosenkarki o złożeniu papierów rozwodowych. Jedyny pozytyw z tego love story jest taki, że piosenkarka i aktor pokazali całemu światu, jak nie należy odbudowywać raz zniszczonego związku. Jeśli więc ty i twoja była myślicie o tym, by dać sobie drugą szansę, to starajcie się nie popełnić błędów Bena i Jennifer.