Do nietypowej interwencji doszło w nocy z soboty na niedzielę na jednym z osiedli w Ostrowie Wielkopolskim. Policjanci i strażacy musieli wyjmować z zaparkowanego samochodu dwuletnią dziewczynkę. Jak udało nam się ustalić, dziecko zamknął w samochodzie ojciec. Został już zatrzymany przez policję, może usłyszeć zarzuty, za które grozi nawet do pięciu lat więzienia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mamy nowe informacje w bulwersującej sprawie, o której 11 sierpnia napisała PAP. Chodzi o nietypową interwencję policjantów i strażaków z Ostrowa Wielkopolskiego, którzy około godziny 2 w nocy zostali zaalarmowani, że w aucie zaparkowanym na jednym z osiedli w tym mieście jest zamknięta mała dziewczynka. Akcja ratunkowa przebiegła szybko. Strażacy wybili w aucie szybę i wyjęli dziecko z samochodu. Wezwani na miejsce ratownicy medyczni przebadali dziewczynkę, a gdy stwierdzili, że nie wymaga pomocy, przekazali ją dalszej rodzinie.
To ojciec zamknął córkę na noc w aucie
Policjanci z Ostrowa o zdarzeniu poinformowali sąd rodzinny. Od razu zaczęli też ustalać, kto odpowiada za pozostawienie dwulatki na noc w samochodzie. Nie trwało to długo.
– Wiemy już, że wtedy opiekę nad tą dziewczynką sprawował jej ojciec, mieszkaniec powiatu ostrowskiego. Wczoraj przed południem został przez nas zatrzymany. Badania krwi wykazały, że był pod wpływem alkoholu – powiedziała w rozmowie z DadHero młodsza aspirant Ewa Golińska-Jurasz z biura prasowego Komendy Powiatowej Policji w Ostrowie Wielkopolskim.
Co grozi zatrzymanemu, który teraz przebywa w areszcie? To będzie zależało od wyników dalszego postępowania. Policjanci z Ostrowa Wielkopolskiego sprawdzają, czy mężczyzna był pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających w chwili, gdy zamknął córkę na noc w samochodzie.
– Nie jest wykluczone, że zostaną mu przedstawione zarzuty z artykułu 160 KK, czyli narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia – mówi nam młodsza aspirant Ewa Golińska-Jurasz. Za to przestępstwo grozi do trzech lat więzienia. Ale ojciec dwulatki może dostać wyższy wyrok. W przypadku, gdy sprawcą zagrożenia jest osoba, która miała sprawować opiekę nad dzieckiem, kara jest wyższa – do więzienia można trafić nawet na pięć lat.
Nieodpowiedzialny ojciec miał dużo szczęścia. Noc z soboty na niedzielę była stosunkowo ciepła, więc pozostawionej w samochodzie córce nie groziło wychłodzenie. Jak zdradza nam młodsza aspirant Ewa Golińska-Jurasz, dziewczynka spokojnie spała, gdy została zauważona przez przypadkowego przechodnia, a przebudziła się dopiero wtedy, gdy strażacy rozbili szybę, by wyjąć ją z auta. Gdyby nie ta interwencja, prawdopodobnie spędziłaby w aucie całą noc.
Dwuletni chłopiec w rozgrzanym aucie
Niestety, nie był to jedyny popis bezmyślnego zachowania rodziców, do jakiego doszło w miniony weekend. Wczoraj słowacka policja poinformowała o parze Polaków, którzy zostawili w rozgrzanym samochodzie swojego dwuletniego syna na parkingu w miejscowości Námestov.
"Patrol na miejscu stwierdził, że w pojeździe znajdowało się dziecko bez ruchu i bez reakcji. Ponieważ dziecko nie wykazywało oznak życia, od razu rozbito szybę w tylnych drzwiach. Policjanci wyjęli dwuletniego chłopca całego rozgrzanego i spoconego i udzielili mu natychmiastowej pierwszej pomocy przedmedycznej" – czytamy na stronie lokalnej komendy policji.
Słowaccy policjanci o zdarzeniu poinformowali już polskie służby. "Działania obojga nieodpowiedzialnych rodziców z Polski nie obejdą się bez konsekwencji i zostaną osądzone zgodnie z obowiązującym prawem" – napisali. Chodzi oczywiście o polskie prawo, więc para prawdopodobni usłyszą zarzuty z artykułu 160 KK.