Choroba NNP to powolny zabójca każdego związku. Sprawdź, jak wyglądają jej objawy

Artur Grabarczyk

23 lipca 2024, 16:27 · 3 minuty czytania
Żaden związek nie kończy się nagle i niespodziewanie. Na długo zanim dojdzie do rozstania, pojawiają się symptomy kryzysu, których partnerzy zazwyczaj nie zauważają. Psycholożka i mediatorka Natalia Tur określa te oznaki mianem choroby NNP. Podobnie bowiem jak atakujące ciało bakterie czy wirusy nie znikną, jeśli nie podejmiemy leczenia, tak też nie znikną symptomy psucia się związku. I z czasem doprowadzą do rozstania.


Choroba NNP to powolny zabójca każdego związku. Sprawdź, jak wyglądają jej objawy

Artur Grabarczyk
23 lipca 2024, 16:27 • 1 minuta czytania
Żaden związek nie kończy się nagle i niespodziewanie. Na długo zanim dojdzie do rozstania, pojawiają się symptomy kryzysu, których partnerzy zazwyczaj nie zauważają. Psycholożka i mediatorka Natalia Tur określa te oznaki mianem choroby NNP. Podobnie bowiem jak atakujące ciało bakterie czy wirusy nie znikną, jeśli nie podejmiemy leczenia, tak też nie znikną symptomy psucia się związku. I z czasem doprowadzą do rozstania.
Nawet drobny problem może być przyczyną rozpadu związku, jeśli nie zostanie w porę dostrzeżony i rozwiązany. fot. Pexels/Polina Zimmerman
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Termin choroba NNP to pomysł Natalii Tur, mediatorki rodzinna, autorki książek "Związek na zakręcie" oraz "I po związku". Pod tym skrótem kryje się Narastający Nierozwiązany Problem. Według psycholożki to może być rzecz banalna, jak choćby zostawianie skarpetek obok łóżka. Jednak jeśli jednemu z partnerów to przeszkadza, a nie powie o tym głośno, ten banał zamieni się w poważny problem. Będzie się rozwijał przez lata, wzmagał frustrację i niechęć, aż w końcu doprowadzi to tego, że dwie kochające się niegdyś osoby nie będą w stanie na siebie patrzeć.


Mediatorka, która na co dzień pracuje z parami w kryzysie, w swojej praktyce spotkała się z wieloma przykładami problemów, które niszczą związek dlatego, że nikt się w porę nimi nie zajął. Najczęstsze wymieniła na swoim profilu na Instagramie. Są to:

  • Brak szacunku i lekceważenie siebie
  • Brak zdrowej komunikacji
  • Niechęć do wzięcia za siebie odpowiedzialności, obwinianie
  • Brak bliskości fizycznej bądź emocjonalnej
  • Wtrącanie się osób trzecich, np. teściów
  • Nielojalność
  • Uzależnienie od alkoholu, narkotyków, hazardu
  • Różnice w planach na przyszłość
  • Niesprawiedliwy podział obowiązków.

Mediatorka podkreśla, że nie ma związku, w którym da się uniknąć sytuacji spornych. W każdym wcześniej czy później jedna ze stron dostrzeże jakieś irytujące zachowanie, wadę czy nawyki drugiej połówki. Na początku relacji zwykle to ignorujemy, przekonani, że to nie będzie nam przeszkadzać albo że z czasem to się zmieni, więc nie warto o tym rozmawiać. Tak rodzi się nierozwiązany problem. A potem zaczyna narastać. Drażni, denerwuje, sprawia, że jedna ze stron czuje się w relacji niekomfortowo. 

W końcu NNP niszczy relację. Partnerzy podchodzą do siebie z coraz większą obojętnością, żalem, bez miłości, bliskości. Kłócą się, a z czasem zaczyna brakować im chęci, żeby cokolwiek zmienić. Nie zawsze prowadzi to od razu do rozstania, ale już nie ma związku, najwyżej pseudozwiązek.

Dlaczego nie rozwiązujemy problemów? 

To ważne pytanie. Teoretycznie przecież wydaje się to takie proste. Nikt nie chce rozpadu relacji, więc powinniśmy się starać rozwiązywać problemy, które ją niszczą. Natalia Tur wymienia cztery powody. Pierwszy polega na tym, że nie wiemy, co jest tym problemem, jak go nazwać. Na przykład partnerka wciąż cię ocenia i obwinia, ty nie stawiasz granic, bo to samo robiła twoja matka albo siostra. Nie okazujesz emocji, nawet nie wiesz, że to  konkretne zachowanie partnerki tak bardzo narusza twoje granice. Ale jednocześnie czujesz do niej coraz więcej dystansu, oddalasz się.

Drugi powód jest taki, że nawet jak potraficie problem nazwać, nie wiecie, jak go rozwiązać. Trzecim powodem zdaniem Natalii Tur jest to, że jednemu z partnerów tak naprawdę nie zależy na rozwiązaniu konfliktu. Unika tematu albo zaprzecza. Wtedy próba rozwiązania problemu kończy się awanturą lub tekstami w stylu: "Zwariowałeś? Robisz ze mnie wariatkę. Ja nie mam żadnego problemu". 

I jeszcze czwarty powód, który wymienia mediatorka – nierozwiązywalność problemu. Są rzeczy, które nie podlegają negocjacjom, bo dotyczą naszych wartości, marzeń. Jedno z was chce mieszkać za granicą, drugie nie. Jedno chce mieć dzieci, drugie nie. Zawsze któreś z was będzie w takiej sytuacji stratne. Jeśli chcesz wyemigrować, a ona kocha swój rodzinny dom, to możesz pożegnać swoje marzenie i zostać z nią w kraju. Ale twoja frustracja będzie narastać. A jeśli to ona ustąpi i zgodzi się na wyjazd, to będzie nieszczęśliwa. W takich sytuacjach nie ma dobrego rozwiązania.

Albo poważnie, albo wcale

NNP jest zabójczy dla związków także dlatego, że wiele par, choć ma świadomość problemu, zamiast szukać skutecznych rozwiązań, podejmuje działania zastępcze. Klasyczne przykłady to zmiana mieszkania czy gruntowny remont albo decyzja o tym, by mieć dziecko, które ma w jakiś cudowny sposób uzdrowić związek. Takie pomysły się nie sprawdzają, tak jak nie przynosi skutków leczenie raka syropem na kaszel. 

Skuteczne działanie w przypadku NNP mogą przynieść tylko trzy metody. Podjęcie działań w celu rozwiązania owego problemu, czyli na przykład pójście na terapię par. Drugi sposób to akceptacja sytuacji, czyli uznanie, że partnerka nie zmieni swojego zachowania i trzeba się z tym pogodzić, nauczyć żyć tak, by się tym nie przejmować. Trzeci sposób to rozstanie. 

Źródło: Instagram/nishka_natalia_tur

Czytaj także: https://dadhero.pl/290074,badania-wskazuja-date-kryzysu-w-zwiazku-po-narodzinach-dziecka