logo
Jeśli masz w domu piwo Radler Gorzka Pomarańcza z Browaru Kormoran, to lepiej go nie otwieraj. fot. Pexels/Jeshoots
Reklama.

"Eksplozja owocowego orzeźwienia z nutą tradycyjnego piwa z Browaru Kormoran. Tym razem lont owocowej bomby przyczepiliśmy do pomarańczy" – takim zgrabnym hasłem reklamował piwo Radler Gorzka Pomarańcza producent tego trunku. Słowa o eksplozji okazały się prorocze, choć nie w tym sensie, o jaki chodziło piwowarom z Olsztyna. Okazało się bowiem, że podczas otwierania butelki tego napoju może dojść do eksplozji, ale nie smaku, tylko butelki. A to niesie ze sobą ryzyko zagrożenia dla zdrowia, a nawet życia konsumentów.

Nie otwieraj, wyrzuć lub zwróć

Wadliwą partię odkrył sam producent, który zaczął już wycofywać piwo ze sklepów. Szefowie Browaru Kormoran poinformowali też o problemie Główny Inspektorat Sanitarny, a ten wydał specjalne ostrzeżenie.

"Browar Kormoran Sp. z o.o. wycofuje wskazaną poniżej partię bezalkoholowego napoju piwnego ze względu na ryzyko uszkodzenia (wybuchu) butelek spowodowane prawdopodobnie zbyt dużym wysyceniem produktu dwutlenkiem węgla, mogące doprowadzić do uszkodzenia ciała" – czytamy w komunikacie GIS. Niebezpieczne są półlitrowe butelki piwa Radler Gorzka Pomarańcza o numerze partii: 22.01.2025/A24/3 z datą ważności do 22.01.2025 roku.

Jeśli masz w domu Radler Gorzka Pomarańcza z tej wadliwej partii, to go nie otwieraj, bo pękająca butelka może cię pokaleczyć. Trunek wyrzuć albo ostrożnie zanieś do sklepu, w którym go kupiłeś. Producent zapewnia, że każdy klient dostanie zwrot pieniędzy za "wybuchowe" piwo.

Czytaj także: