
Dziko żyjące zwierzęta zazwyczaj uciekają na widok ludzi. Jeśli tego nie robią, tylko podchodzą, pozwalają się dotknąć, to od razu stają się atrakcją. Zwłaszcza dla dzieci, dla których takie spotkanie z sarenką czy liskiem to niezapomniana przygoda. Problem w tym, że takie przygody mogą źle się skończyć, o czym świadczy ostatni wpis na facebookowym profilu Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
"Szanowni Turyści! W ostatnich dniach doszło do pogryzienia przez lisy dwóch turystów w rejonie Przełęczy Orłowicza. Upraszamy o bezwzględne przestrzeganie zasady niedokarmiania zwierząt, w szczególności lisów" – czytamy w nim. Autorzy postu przypominają, że z powodu dokarmiania lisy przywykły już do kontaktu z turystami i podchodzą do nich bez strachu. A to może być niebezpieczne, bo zwierzęta te często mają wściekliznę.
Dzieci szczególnie zagrożone
Szczególny apel władze Bieszczadzkiego Parku Narodowego kierują do tych, którzy wyruszają na turystyczne szlaki z małymi dziećmi. To bowiem właśnie maluchy, zadowolone ze spotkania ze zwierzętami, częstują je jedzeniem. A przez to narażają się na niebezpieczeństwo. "Rodzice i opiekunowie – prosimy, zwracajcie szczególną uwagę na dzieci, aby nie podawały zwierzętom żadnych pokarmów i nie zbliżały się do nich" – czytamy w apelu BPN. Autorzy postu przypominają też, że gdy dojdzie do pogryzienia przez lisa, należy bezwzględnie skontaktować się z lekarzem.
Przełęcz Orłowicza, w okolicach której doszło do wspomnianych ataków lisów, to bardzo popularne miejsce wśród turystów odwiedzających Bieszczady. Przechodzą przez nią aż trzy szlaki, w tym bardzo uczęszczany Główny Szlak Beskidzki, który wiedzie przez Połoninę Wetlińską.