Kto choć raz oglądał mecz piłki nożnej w towarzystwie zagorzałego kibica, ten wie, jakie emocje temu towarzyszą. Krzyki, łapanie się za głowę, zrywanie się z kanapy, rzucanie przedmiotami w telewizor – to tylko niektóre z typowych objawów kibicowskiego pobudzenia. Z boku może to wyglądać nawet zabawnie. Ale zabawne nie jest, bo może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych.
Jak wyjawił w rozmowie z PAP prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, badania pokazują, że podczas ważnych turniejów wzrasta liczba przypadków zawałów serca. – To nie jest mit, przeprowadzono badania, które na to wskazywały. W 2008 r. opublikowano je w poważnym piśmie, jakim jest "New England Journal of Medicine". Ujawniono wtedy wzrost ostrych zespołów wieńcowych wśród kibiców niemieckich podczas Mistrzostw Świata w 2006 r. Ogólnie liczba zawałów była wtedy większa w porównaniu do roku poprzedniego, jak i następnego. Można zatem podejrzewać, że była ona związana z silnymi emocjami podczas tych wydarzeń sportowych – powiedział kardiolog.
Prof. Mamcarz zaznaczył, że to ryzyko dotyczy nie tylko kibiców, którzy oglądają mecz na stadionie. Zawału może dostać także człowiek, który śledzi piłkarskie spotkanie w domu. – Wszystkim kibicom towarzyszą silne emocje podczas meczów drużyny narodowej, obojętnie, gdzie oglądamy mecz. Wzrasta wtedy ciśnienie tętnicze krwi i większa jest aktywność układu współczulnego, czemu towarzyszy nasilone wydzielanie adrenaliny. Przyśpieszony jest również rytm serca, który może doprowadzić do pęknięcia blaszki miażdżycowej w tętnicy wieńcowej i do zawału serca – wyjaśnił.
Oczywiście nie jest tak, że każdy, kto intensywnie dopinguje ukochaną drużynę, jest zagrożony zawałem. Gdyby tak było, mistrzostwa świata czy mistrzostwa Europy byłyby zakazane. Ryzyko dotyczy przede wszystkim ludzi, którzy chorują na nadciśnienie, mają nadwagę, miażdżycę czy cukrzycę, a do tego nadużywają alkoholu.
Ale czynnikiem podwyższającym ryzyko zawału jest też pozornie banalna choroba, np. grypa. – Infekcja układu oddechowego generuje większe ryzyko pęknięcia blaszki miażdżycowej, gdyż gorączka zwiększa ciśnienie tętnicze krwi, przyspiesza rytm serca i zwiększa zapotrzebowanie na tlen. W obu przypadkach – silnych emocji i infekcji – mechanizm jest podobny – powiedział prof. Mamcarz.
W rozmowie z PAP kardiolog zwrócił też uwagę, że źródłem problemów często bywa też alkohol, bez którego wielu ludzi nie wyobraża sobie kibicowania. – Osoby, które nadużywają alkoholu lub są od niego uzależnione częściej mają utrwalone lub napadowe migotanie przedsionków, a także uszkodzenie komórek mięśnia sercowego. Stres, silne emocje i alkohol to bardzo niekorzystna triada – stwierdził. I dodał, że picie alkoholu, zwłaszcza w dużych ilościach, zwiększa ryzyko nie tylko zawału, ale też udaru mózgu.
Prof. Artur Mamcarz podzielił się też radą dla osób, które nie chcą, żeby trwające właśnie piłkarskie emocje były ostatnimi w ich życiu. Kardiolog proponuje zrobienie badań, w tym tak prostych, jak zmierzenie ciśnienia i poziomu cholesterolu we krwi. – Zalecam to szczególnie tym osobom, które podczas tych zawodów zauważą u siebie jakąś zmianę lub nową dolegliwość. Warto to sprawdzić. Niech te mistrzostwa zmobilizują nas do większej dbałości o zdrowie – stwierdził.
Najbliższą okazję do kibicowania polskiej reprezentacji będziemy mieli 21.06. Mecz Polaków z Austriakami rozpocznie się o godzinie 18.00. Jako że pierwsze grupowe spotkanie przegraliśmy, dzisiejsze spotkanie będzie dla naszej kadry tradycyjnym meczem o wszystko.
Źródło: naukawpolsce.pl
Czytaj także: https://dadhero.pl/293849,tata-nicoli-zalewskiego-to-wzor-ojca-bez-niego-nie-byloby-go-w-kadrze