Każdy rodzic wie, że wielogodzinna podróż z małym dzieckiem to sport ekstremalny. Wspólne zabawy czy zgadywanki w końcu się nużą i zaczyna się męczące "Daleko jeszcze?" lub "Nudzi mi się". W takich momentach wymiękają nawet ci, którzy nie pozwalają swoim pociechom oglądać bajek na smartfonie czy tablecie. Dlatego warto mieć w aucie uchwyt na taki sprzęt. Nie trzeba na to wydawać fortuny, można go zrobić samodzielnie. Wystarczy woreczek strunowy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oczywiście, można powiedzieć, że uchwyt wcale nie jest potrzebny, bo przecież dziecko może trzymać tablet czy telefon w rękach. Owszem, może, ale nie jest to ani wygodne, ani bezpieczne. Niewygodne, bo dziecko się pochyla i trzyma ekran zbyt blisko oczu. Niebezpieczne, bo przy gwałtownym hamowaniu tablet najprawdopodobniej wysunie się z rąk dziecka, wystrzeli jak z procy i uderzy w przednią szybę albo któregoś z pasażerów. Jeśli będzie umocowany na oparciu fotela, nic złego się nie stanie.
Sprytny trik
Jak umocować taki sprzęt, by dziecko mogło wygodnie i bezpiecznie oglądać bajki? Można kupić specjalne uchwyty zakładane na oparcie fotela. Wybór jest ogromny, niestety ceny tych gadżetów też nie są małe. Znacznie tańszym rozwiązaniem będzie samodzielne zrobienie takiego uchwytu z… woreczka strunowego. Precyzyjną instrukcję na instagramowym profilu Mothercould opublikowała Myriam Sandler, amerykańska specjalistka od patentów ułatwiających życie rodzicom.
Cała operacja jest bardzo prosta. Wystarczy wybrać odpowiedniej wielkości mocny woreczek strunowy (Sandler poleca te służące do zamrażania żywności), zrobić w nim dwie dziury w odstępie, który pozwoli umieścić w nich pałąki od zagłówka przedniego fotela. Potem wystarczy włożyć tablet czy telefon w woreczku, umieścić na oparciu i włożyć zagłówek. Dzięki temu rozwiązaniu dziecko ma wolne ręce, a tablet w razie gwałtownego hamowania nie staje się latającym po wnętrzu auta pociskiem, tylko zostaje na miejscu. Proste, tanie, na wakacje jak znalazł.