Jednego dnia podpalił dziecięcy rowerek w piwnicy i wózek dziecięcy na klatce schodowej. Na tym jednak nie poprzestał, bo już następnego wywołał pożar w śmietniku obok sąsiedniego domu. Serię podpaleń przerwali policjanci, którzy zatrzymali piromana. Okazał się nim 8-letni chłopiec. Funkcjonariuszom przyznał, że oglądał w internecie filmy o pożarach i chciał sprawdzić, jak to wygląda na żywo.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pożary, zwłaszcza wywołane celowo, zawsze budzą przerażenie. A że w ostatnich tygodniach w całej Polsce mieliśmy serię takich zdarzeń, to policjanci są szczególnie wyczuleni na działania podpalaczy. Tak też było w przypadku funkcjonariuszy z Jelcza-Laskowic, którzy szukali sprawcy trzech podpaleń, do których doszło pod koniec maja na terenie jednego z osiedli w tym mieście.
Trzy pożary w dwa dni
Najpierw 29 maja w piwnicy bloku przy ulicy Tańskiego spłonął został podpalony plastikowy trzykołowy rowerek dziecięcy. Ledwie strażacy ugasili ogień, zostali wezwani do pożaru na sąsiedniej ulicy. Tam z kolei palił się stojący na klatce schodowej wózek dziecięcy. Oprócz straży pożarnej wezwano też policjantów, a ci szybko stwierdzili, że w obu przypadkach doszło do celowego podpalenia.
Na tym jednak seria pożarów w Oławie się nie skończyła. Już następnego dnia strażacy znów musieli interweniować na osiedlu przy ulicy Tańskiego. Tym razem w ogniu stała wiata śmietnikowa. I znów nie było wątpliwości, że ogień został zaprószony celowo. Poszukiwania podpalacza nie trwały długo, ale ich efekt był dla policjantów zaskakujący.
Ośmioletni piroman
Okazało się bowiem, że sprawcą pożarów było dziecko. – Kryminalni w ramach prowadzonych czynności szybko ustalili, że za sprawą podpalenia kryje się 8-latek. Policjanci dotarli do chłopca oraz jego kolegów i ustalili wszystkie okoliczności zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 8-letni mieszkaniec Jelcza-Laskowic przed zdarzeniami oglądał filmy zamieszczane na jednym z portali społecznościowych. Zaciekawiony całą sytuacją postanowił sprawdzić, jak takie sytuacje wyglądają na żywo. Dlatego podczas zabawy z kolegami podpalił wymienione miejsca – informuje asp. sztab. Wioletta Polerowicz, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Oławie.
Policja nie podaje informacji na temat tego, na ile oszacowano straty powstałe w wyniku pożarów. Wiadomo, że nikt nie ucierpiał, ale wiata śmietnikowa oraz klatki schodowe bloków, w których płonął rower i wózek, będą wymagać naprawy. Ich kosztami zostaną najprawdopodobniej obciążeni rodzice ośmiolatka. Jego sprawą zajmie się też sąd rodzinny.
Potrzebna większa kontrola
Rzeczniczka oławskiej policji powiedziała też, że bliscy ośmiolatka nie mieli pojęcia o tym, co planuje i że inspiruje się przy tym nagraniami znalezionymi na portalach społecznościowych. Dlatego zaapeluje do rodziców, aby lepiej kontrolowali, co ich dzieci oglądają w internecie.
– Incydent ten jest ostrzeżeniem nie tylko dla rodziców, ale dla całego społeczeństwa. Zawsze pamiętajmy, że treści dostępne w internecie mogą mieć znaczny wpływ na zachowanie dzieci, które nie do końca potrafią zrozumieć zaobserwowane sytuacje, bo nie rozpoznają prawdy i fałszu przedstawianych w oglądanych treściach. Wystarczy jedno nieodpowiednie wrażenie, aby młody umysł zaczął naśladować niebezpieczne zachowania – ostrzega asp. sztab. Wioletta Polerowicz.
To już drugi w ostatnim czasie przypadek zgubnego wpływu znalezionych w sieci nagrań na zachowanie dzieci. Kilka tygodni temu w centrum Wrocławia ośmioletni chłopiec włamał się do mieszkania sąsiadów i usiłował ukraść pieniądze oraz sprzęt elektroniczny. Wpadł, bo został zauważony, gdy wracał z łupem przez balkon do swojego mieszkania. On też przyznał, że na pomysł włamania wpadł po obejrzeniu filmików w internecie. I, podobnie jak w przypadku piromana z Oławy, jego rodzice też nie wiedzieli, jakie treści syn ogląda w sieci.