W ostatnich dniach opublikowałem na tym portalu sporo wskazówek na temat tego, jak rodzice powinni wspierać dzieci, które zdają maturę. Nie przyszło mi jednak do głowy, by udzielać porady w stylu: "Nie oskarżaj publicznie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej o to, że wymyśliła zbyt trudne zadania". Rzeczywistość, a ściślej Anna Nowak-Ibisz, pokazała, że taka rada jest konieczna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rodzice maturzystów przeżywają teraz trudny czas. Wiem coś o tym, bo egzamin dojrzałości zdaje właśnie mój syn. Przeżywam potworny stres, z duszą na ramieniu pytam go, jak poszło, gdy wraca do domu po kolejnym dniu zmagań. Rozumiem więc wszystkich rodziców, którzy w tych dniach są jednym wielkim kłębkiem nerwów. Jednak tego, co zrobiła w drugim dniu matur Anna Nowak-Ibisz, pojąć nie potrafię.
Tragedia i zły sen
Aktorka i dziennikarka znana z programu "Pani Gadżet" prywatnie jest mamą Vincenta, który w tym roku zdaje maturę. I ewidentnie zależy jej na tym, by syn poradził sobie jak najlepiej. Po egzaminie z matematyki była jednak wyraźnie wkurzona. Nie na Vincenta. "Hej, Wy z CKE, zadowoleni??? Najwięcej młodzieży z dostosowaniami do matur w tym roku ever!!! Również maturzyści piszą w necie, że egzamin z matmy 2024 to tragedia i zły sen... Jakby nie dość tego, że pandemia zrobiła swoje żniwo z tymi rocznikami" – grzmiała Anna Nowak-Ibisz w relacji na InstaStories.
Pomijam niezbyt elegancki ton tej wypowiedzi, to można złożyć na karb emocji. Ważniejsze jest dla mnie pytanie, na jakiej podstawie Nowak-Ibisz uznała, że tegoroczna matura z matematyki była "tragedią i złym snem". Zaglądam do Wikipedii i tam czytam, że pani Anna jest absolwentką Wydziału Aktorskiego łódzkiej Filmówki, aktorką kina polskiego i niemieckiego oraz prezenterką telewizyjną.
Czy takie wykształcenie i doświadczenie zawodowe daje wystarczające kompetencje, by oceniać skalę trudności zadań egzaminacyjnych z matematyki? Moim zdaniem nie. Gdyby pani Nowak-Ibisz oceniała pytania maturalne z języka niemieckiego, to można by było powiedzieć, że się na tym zna, bo spędziła wiele lat w Niemczech, grała tam w filmach i serialach. Ale matematyka raczej nie jest jej pasją.
Równie słabym narzędziem oceny skali trudności zadań jest to, iż "maturzyści piszą w necie, że egzamin z matmy 2024 to tragedia i zły sen". Owszem, niektórzy tak piszą. Ale bez trudu można znaleźć też całkowicie odmienne opinie. Wielu maturzystów napisało, że to był bardzo łatwy egzamin, że spodziewali się znacznie trudniejszych zadań. Annie Nowak-Ibisz umknął bowiem fakt, że ludzie są różni, mają różne talenty i predyspozycje. To, co jest trudne dla jednych, dla innych będzie proste. I dotyczy to także maturzystów. To samo zadanie będzie proste dla kogoś mocnego z matematyki, a skomplikowane dla kogoś, kto nie jest orłem z tego przedmiotu.
Syn sobie nie poradził?
Skoro Anna Nowak-Ibisz nie ma kompetencji pozwalających jej ocenić trudność zadań z matematyki, ani nie dysponuje badaniami, z których wynika, że większość maturzystów uznała egzamin z tego przedmiotu za trudny, to co stoi za jej atakiem na CKE? Cóż, intuicja podpowiada mi, że osobiste odczucia. Prawdopodobnie jej syn nie był zadowolony z tego, jak mu poszło. I matka, niczym lwica, postanowiła stanąć w obronie dziecka. Tyle że efekt jest opłakany.
Pani Anna jest bowiem osobą sławną. Jej wypowiedź szybko zacytowały różne portale. A ich czytelnicy w komentarzach nie mieli litości. "Oj coś chyba juniorowi nie poszło i Anka się uruchomiła", "Kolejna matka rozpieszczająca swoje dziecko, winiąca system za swoje błędy wychowawcze. No jak rozpieszczasz synka to się nie dziw, że ledwo da radę zdać maturę!", "Zrzucanie winy na pandemię i dysleksję ciąg dalszy, a dzieciaki się po prostu nie uczą! A już dzieciaki z bogatych domów tym bardziej", "Kobieto, to egzamin dojrzałości twojego syna, zrób mu miejsce w jego własnym życiu i odpuść, po co ośmieszasz chłopaka". To tylko kilka z wielu niezbyt przychylnych opinii na temat wypowiedzi Anny Nowak-Ibisz. I, niestety, na temat jej syna.
Gwiazda zapomniała bowiem o tym, że jej syn nie jest osobą anonimową. Zarówno ona, jak i jej były mąż, dość często pokazywali go publicznie – zarówno w swoich mediach społecznościowych, jak i w telewizji. Ludzie, którzy śledzą życie prywatne Anny Nowak-Ibisz i Krzysztofa Ibisza, kojarzą też ich syna Vincenta. A teraz prezenterka swoim wpisem dała im pretekst do dyskusji, że chłopak nie poradził sobie najlepiej na egzaminie z matematyki. Być może wyniki pokażą, że jest inaczej i że dał sobie radę. Ale dziś pół Polski dyskutuje o tym, czy Vincent Ibisz ogarnia matmę czy nie. A to w trakcie matur na pewno nie jest mu potrzebne.