Osobiście uważam, że nam, facetom, po narodzinach dziecka znacznie trudniej utrzymać kontakt ze znajomymi. Brzmi dziwnie, nieprawdaż? Przecież to twoja partnerka będzie karmić piersią (jeśli się na to zdecyduje i w ogóle będzie mogła), to do niej w tym pierwszym okresie szczególnie będzie przywiązane dziecko. Takie prawa natury.
Tylko kobiety mają w tej kwestii relacyjnej jedną przewagę. To oczywiście nie jest zasada, jakikolwiek pewnik, bo twoją partnerkę mogą dotknąć te same problemy co ciebie (i o czym za chwilę będę pisał), ale z moich doświadczeń wynika jedno: prędzej twoja druga połówka będzie opowiadać swoim przyjaciółkom i koleżankom o swoim dziecku, niż ty swoim kumplom czy przyjaciołom.
To proste – one się chętnie pozachwycają twoim dzieckiem. Panie tak po prostu mają, choć oczywiście nie wszystkie, ale jest w tym jakiś pewnik.
A twoi kumple? Oni zastanawiają się, gdzie jest ten facet, z którym do rana grali online w Counter Strike'a, łoili browary na mieście (też najlepiej do rana) i gwizdali na dziewczyny (to już głównie nad ranem).
No niby można im poopowiadać o tym, że jesteś niewyspany, bo znowu zarwałeś nockę, ale nie przez clubbing na Mazowieckiej (to stołeczne klubowe zagłębie), tylko przez kolkę dziecka. Coś tu nie styka, prawda?
Oczywiście twoi znajomi są zupełnie różni. Wielu z nich może znajdzie w sobie dość zrozumienia, aby wysłuchiwać tych historii o przygodach z dzieckiem, ale w moim odczuciu musisz przygotować się na kilka spraw.
Taka prawda. Ten środek ciężkości przesunie się trochę niepostrzeżenie, ale z pewnością to nastąpi. Możesz być facetem z jak najbardziej szerokimi horyzontami, z masą tematów do rozmów, z wieloma spostrzeżeniami i historiami czy anegdotami, ale… po prostu najlepiej będzie ci się gadać z tymi, którzy mają podobne problemy (i radości!) na co dzień.
W moim odczuciu od tej zasady nie ma wielkich odstępstw. Jeśli twój najlepszy kumpel nie ma dzieci, prawdopodobnie zejdzie na dalszy plan. To nie jest tak, że zniknie z twojego życia – za coś w końcu tym najlepszym kumplem był. Ale też nie będziesz go zanudzać szczegółami ze swojego życia, kiedy on ze swoją partnerką ma psa, a w ogóle to właśnie lecą na workation do Hiszpanii na dwa miesiące. Ty tak z dzieckiem w żłobku nie zrobisz, co?
Tak więc prawdopodobnie więcej będziesz gadać z tymi kumplami, którzy nawet jeśli do tej pory byli w "drugim szeregu", to po prostu mają dzieci. A jeśli te dzieci są w podobnym wieku do twoich pociech, to już w ogóle sytuacja jest idealna.
Bo – i było to dla mnie swojego rodzaju zaskoczenie – musisz wiedzieć, że faceci też bardzo chętnie dyskutują między sobą na dzieciowe tematy, jeśli oczywiście obie strony rozmowy mają o czym rozmawiać w tej kwestii.
Tylko te rozmowy są ciut inne, bo ciut inna jest relacja ojca z dzieckiem niż z matką. I tak jak twoja partnerka pewnie dyskutuje z koleżankami np. o stanie swoich piersi po karmieniu (no dobra, tak naprawdę nie mam pojęcia, czy tak się robi, ale to dobry, jaskrawy przykład), tak ty będziesz dyskutować o "męskich, ojcowskich" sprawach.
A te są najróżniejsze: od tego, jak wygląda twój seks po narodzinach dziecka, przez dobór nowego, rodzinnego auta, aż po walkę z pieluchami. Ogólnie: jak wam w ogóle to ojcostwo idzie.
Czytaj także: https://dadhero.pl/291593,jakie-auto-dla-rodziny-od-jednego-do-piatki-dzieciTo naturalna kolej rzeczy. Ci, z którymi i tak nie dyskutowałeś na co dzień, a widywałeś się z nimi raz na jakiś czas, bo np. mieliście podobne hobby typu squash czy oglądanie/nabijanie się z meczów polskiej kadry w piłkę, raczej wyparują z twojego życia albo będziesz widział ich jeszcze rzadziej niż wcześniej.
Powód może być z jednej strony zaskakujący, ale z drugiej strony jest zwyczajnie bardzo błahy. Bo to nie jest tak, że z kimś, kogo widujesz raz na – przykładowo – kwartał, nie jesteś w stanie pogadać przez dwie godziny o czymś innym niż dziecko. Jesteś. A jak nie jesteś, to powinieneś się nad sobą poważnie zastanowić, bo takie zatracenie się w ojcostwie na dłuższą metę ci zaszkodzi. Ale to nie o tym tekst.
Tylko jeśli dla takiego znajomego już wcześniej miałeś mało czasu, to prawdę mówiąc, teraz nie będziesz miał go już w ogóle. Będziesz po prostu wolał go poświęcić na cokolwiek innego. Oczywiście nie jest tak, że wina jest tylko twoja. Sam po sobie widzę, że wielu moich znajomych po prostu przestało tego kontaktu szukać. Bo i tak ja jestem już po drugiej stronie rzeki i siedzę w pieluchach.
Moja porada? Odpuścić. Czasem trzeba, tak już jest.
Zastanawiasz się, w jaki sposób nie zostać nagle ojcem bez znajomych? Generalnie dobrze byłoby, gdybyś miał paczkę znajomych. Taką grupę kumpli, z którą zawsze spotykasz się razem. To dużo ułatwia.
Bo przy założeniu nawet, że w takim środowisku niektórzy dzieci mają, a niektórzy nie, po prostu jest zupełnie łatwiej o rozmowę na dowolny temat. Zawsze jakoś się dogadacie.
Na twoją korzyść gra też czas. A zebrać się w grupie jest ciężej niż np. z jednym kumplem. Ewentualne fakapy organizacyjne rozkładają się na więcej osób. Bo często to wcale nie z twojego powodu nie będziecie mogli spotkać się w pełnym gronie. A to ktoś ma coś w pracy, a to ktoś ma już jakieś inne plany, a to urlop – i tak to leci.
Dziwna taktyka? Może i tak, ale bycie ojcem to powód do kombinowania na wielu płaszczyznach, czasem zupełnie zaskakujących.
Czytaj także: https://dadhero.pl/292537,po-narodzinach-dziecka-zejdziesz-na-drugi-plan-u-zony-ale-tez-u-mamy