Kiedy dziecko zapyta, czy pójdziemy po południu na plac zabaw, odpowiemy – oczywiście. Jednak kiedy zacznie nas prosić, byśmy spełnili jego marzenie i kupili pieska – zamiast nie, by uniknąć nerwów, płaczu i kłótni, odpowiemy "może". Często rodzice używają słowa "może", by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji, jakie płyną z wypowiedzenia słowa "nie".
Kategoryczne odmówienie, powiedzenie stanowczego "nie" może doprowadzić do rozczarowania i płaczu. By w porannym ferworze przygotowań, czy podczas wieczornej kolacji uniknąć kłótni i histerii, rodzice często na niezręczne pytania odpowiadają krótko "może". Inni z kolei potrzebują więcej czasu na zastanowienie lub większej ilości informacji do podjęcia decyzji. Często opóźnienie decyzji poprzez udzielenie niezobowiązującej odpowiedzi wydaje się być najlepszym posunięciem.
Dzieci, które w odpowiedzi na swoje pytanie usłyszą "może" pozostają w niepewności, która wypełnia je do momentu, w którym nie zostanie udzielona im konkretna odpowiedź. Optymistyczne dziecko będzie miało nadzieję, że dostanie wymarzonego pieska czy zabawkę, jednak pesymistycznie nastawiony maluch w nerwach i smutku będzie oczekiwał na złe wieści.
Badanie przeprowadzone przez naukowców z Tufts University sugeruje, że w obliczu niepewnej sytuacji, często przewidujemy negatywny wynik. I to właśnie to negatywne nastawienie wyrządza dziecku najwięcej krzywdy.
Wyrzucenie słowa "może" i zastąpienie go bardziej konkretną i zdecydowaną odpowiedzią wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. W sytuacjach, gdy nie jesteśmy pewni odpowiedzi lub wolimy pomyśleć nad alternatywą, lepiej odpowiedzieć "nie" niż dawać dziecku złudną nadzieję. Są jednak takie sytuacje, w których rodzice potrzebują chwili na przemyślenie, muszą coś sprawdzić, czy skonsultować. Jak postąpić w takim przypadku? To proste, powiedz, że decyzje podejmiesz wieczorem.