logo
Amerykański twórca ma na koncie współprace z takimi gwiazdami internetu jak np. Mr. Beast Twitter/Mr Beast
Reklama.

Mark Rober, bo tak nazywa się nasz bohater, to amerykański YouTuber, inżynier i wynalazca. Jego twórczość w sieci dominują materiały popularnonaukowe i gadżeciarskie. W swojej karierze zaliczył również pracę w Laboratorium Napędu Odrzutowego, czyli jednym z centrów badawczych NASA.

Jak bić rekordy, to z przytupem

Ostatnio pomysłowy Amerykanin wpadł na nietypowy pomysł pobicia rekordu Guinnessa w zrzuceniu jajka z jak największej wysokości. Pamiętajmy, że jajko po kontakcie z ziemią ma pozostać nietknięte. Do tej pory należał on do Brytyjczyka Davida Donoghue, który w 1994 roku upuścił jajko z helikoptera lecącego na wysokości 213 metrów.

Rober przygotował do swojej próby dwa jajka. Zanim jednak podszedł do bicia rekordu, musiał się odpowiednio przygotować. W tym celu zaprojektował rakietę, która miała zostać wystrzelona poza granicę atmosfery przez balon meteorologiczny. Następnie rakieta musiałaby zacząć lecieć w stronę Ziemi, przekraczając prędkość dźwięku. Płetwy z tyłu rakiety miały zagwarantować lot w kierunku wygodnego materaca.

Jajka pozostały całe, ale...

Według analiz naukowca jajka miały lecieć w kierunku Ziemi z prędkością 120 km/h. Pozostawało pytanie, czy uderzając z taką prędkością w materac, jajko wytrzyma czy pęknie. Po serii testów odpowiedź okazała się pozytywna, jednak ostatecznie Rober zrezygnował z koncepcji materaca i zbudował urządzenie ze spadochronem, który miało pomóc jajku wylądować bezpiecznie na Ziemi. Drugie jajko natomiast zostało zamknięte w materiałowej piłce wypełnionej piankami.

Choć oba jajka bezpiecznie wylądowały na pustyni, to nie wszystko poszło zgodnie z planem. W wyniku awarii konstrukcja została odcięta na wysokości 30 km, zanim dotarła do tzw. Linii Kármána, czyli powszechnie uznawanej granicy kosmosu, wyznaczonej 100 km nad Ziemią. Osiągnięcie mimo komplikacji wciąż jest bardzo imponujące.

Czytaj także: