Tego jeszcze nie było. Na okładach "Vogue'a" mężczyźni zwykle pojawiali się jako dodatek do modelek. Tym razem brytyjska wersja pisma stawia na solistę, o którym od kilku lat jest naprawdę głośno.
Reklama.
Reklama.
Burza loków, smutne oczy, szczupła buzia - zupełnie jak ty w pierwszych klasach szkoły średniej, co? Z tym że ten facet naprawdę ma powodzenie. 26-letni Timothée Chalamet to już nie tylko symbol nowego kina, ale także mody. I biblia dobrze ubranych ludzi to potwierdza.
Edward Enninful, projektant i naczelny brytyjskiej odsłony Vogue'a napisał na swoim Instagramie: "Po raz pierwszy w 106-letniej historii brytyjskiego Vogue'a mężczyzna solo pojawia się na jego okładce. W ciągu ostatnich 5 lat mogliśmy oglądać karkołomną wspinaczkę Timothy'ego Chalameta na szczyty Hollywood, której zwieńczeniem jest drobiazgowy, zniuansowany i łamiący serce występ w 'Bones and All' Luki Guadagnino".
Timothée Chalamet ma 26-lat i kilka ostatnich produkcji, w których grał, przyniosło mu duży rozgłos. Luka Guadagnino angażował go już poprzednio do filmu "Tamte dni i tamte noce". "Diuna" i "Nie patrz w górę" to ubiegłoroczne hity z Timothéem, które mogliście oglądać. W przyszłym roku zobaczymy aktora w stroju kultowego Willy'ego Wonki.
Niemniej, niezależnie od wartości pracy artystycznej młody mężczyzna zdecydowanie od jakiegoś czasu jest na językach wszystkich. Chalamet wpisuje się w nową modę androginiczności w modzie i kreacji wizerunku.
Tytuł okładki "Mad about the boy" dobrze opisuje stopień szaleństwa, który odbywa się wokół 26-latka właśnie teraz.