My Manly Way to raport, który bacznie obserwuje zmieniające się na naszych oczach modele tradycyjnej męskości. Tym razem marka Bulldog, która jest autorem badań, przyjrzała się ojcostwu. Wyniki ankiet, w której mężczyźni oceniali siebie jako tatusiów, mogą zaskoczyć. Oczywiście na plus.
Czy model męskości i ojcostwa wynosimy z domu rodzinnego?
W dalszym ciągu pokutuje przekonanie, że bardziej istotne jest, aby inni bali się mężczyzny, niż go szanowali, a bycie agresywnym jest niezbędne do budowania męskiego autorytetu. Takich odpowiedzi udzielił jednak jedynie co dziesiąty badany.
W znakomitej większości zarówno kobiety, jak i mężczyźni są zgodni co do tego, że mężczyzna powinien przede wszystkim szanować innych oraz akceptować siebie. Znacząco różni się jednak ocena potrzeby większej otwartości mężczyzn na rozmowę o ich uczuciach:
Mężczyźni próbują wzorować swoją męską postawę na często zmiennych i sprzecznych oczekiwaniach. Efekt tego jest druzgoczący: poczucie ciągłej niepewności, bezradności, niemożności sprostania oczekiwaniom.
- Jednocześnie w dalszym ciągu istnieją takie strefy, które dla mężczyzn są zakazane – nazywa się je szklaną podłogą. Na przykład zupełną zmianę ról w ekonomii rodziny. Teoretycznie jest to możliwe, lecz mężczyźni, którzy się na taką ścieżkę decydują narażeni są na różnego rodzaju negatywne reakcje – twierdzi Jacek Masłowski, psychoterapeuta i filozof.
Twardoskóry, ale z sercem…
Nic więc dziwnego, że współcześni mężczyźni są zagubieni, odczuwają presję otoczenia i szukają swojej drogi do męskości. Podobne rozterki mają w kwestii ojcostwa. Jedni kultywują tradycyjny wzorzec, który wynieśli z domu, jednak wielu z nich w przeciwieństwie do niego wybiera zaangażowane ojcostwo.
Jednocześnie mężczyźni (46 proc.) uważają, że powinni uczyć chłopców bycia twardym i odpornym i rzadziej są skłonni do bezwzględnej akceptacji wyborów życiowych dzieci (70 proc.). Ponadto 40. proc. z nich uważa, że to mężczyźni powinni być głównym źródłem utrzymania rodziny.
Czego powinien uczyć ojciec?
- Gdybym miał odpowiedzieć na to pytanie jeszcze trzy lata temu prawdopodobnie podpowiedziałbym, aby ojcowie podejmowali pracę nad sobą w kierunku serca, pokazując tym samym swoim synom dobry dla nich kierunek, a jednocześnie wyrażając w ten sposób zgodę na podążanie za jego podszeptami. I pewnie dziś nadal nie rezygnowałbym z tego kierunku - podpowiada Jacek Masłowski.
- Jednak będąc uczestnikiem życia w obecnym, rozchwianym świecie naprawdę zastanawiam się, czy bycie twardym i silnym mężczyzną rzeczywiście nie jest już nikomu do niczego potrzebne… A w związku z tym, warto synów uczyć zarówno drogi do serca, ale też twardej skóry. I jeszcze jednego, tego, co jest, póki co, dla mężczyzn najtrudniejsze – umiejętności adekwatnego sięgania po oba te komponenty – dodaje terapeuta.
Lepsze ojcostwo
Co ciekawe, współcześni ojcowie uważają się przede wszystkim za rodziców:
Kobiety natomiast uznawały, że mężczyźni cześciej są surowi i niedostępni, niż chcieliby to przyznać. Mężczyźni chcą być wspierającymi, wyrozumiałymi i troskliwymi ojcami, co odbiega od tradycyjnego modelu męskości.
Wynika to z przynajmniej kilku aspektów. Pierwszym z nich jest tradycyjny model ojcostwa, który stanowi antywzorzec. Nieobecny, przemocowy, wymagający, kastrujący. Taki ojciec mocno poranił swojego syna, swoje dzieci. To często są rany psychiczne. Współcześnie ojcowie, mając niejako w pamięci własne cierpienie wynikające z takiej „jakości” ojcostwa, dokonują inwersji.
- Pozwala to na rzeczywiste wspieranie, otaczanie troską swoich dzieci, ale także, w czasie realizacji takiego ojcostwa wielu mężczyzn w pewnym sensie łagodzi własne rany z minionego już okresu własnego dzieciństwa. Inną sprawą jest też to, że w przeświadczeniu wielu mężczyzn tak bardziej czuła postawa pozwala na unikanie błędów, które popełnili ich ojcowie, a których popełnienia współcześnie mężczyźni szczególnie się obawiają. Kolejnym aspektem jest także gratyfikacja społeczna wynikająca z takiego sposobu postępowania wobec dzieci – podsumowuje Jacek Masłowski.