logo
Nastolatek potrafi wkurzyć, ale to naprawdę fajny człowiek. Fot. Kindel Media z Pexels
Reklama.
  • Przeszliśmy razem przez etap słodkiego niemowlaka, rezolutnego przedszkolaka i nieco irytującego 9-latka, damy radę i z nastolatkiem.
  • Szczególnie że on potrafi być naprawdę fajny. Dojrzewa w kierunku przyjemnym, dającym poczucie, że nie skopaliśmy tego projektu.
  • Potrafi doprowadzić do szału, kiedy w pokoju ma bałagan, trzaska drzwiami i próbuje postawić na swoim, ale to tylko czasami.
  • Na którymś przystanku wysadził niemowlaka

    Jak był malutki czytałem mu Pratchetta, lubię, chciałem, żeby też lubił. Jako kilkulatek wybierał raczej jakieś dinozaury, maszyny budowlane. Dziś podbiera książki z mojej biblioteczki. Siedzi ze słuchawkami na uszach i poznaje Świat Dysku, a ja widzę w tym młodym człowieku siebie, mam wrażenie, że jeszcze niedawno to ja byłem takim chłopcem. 

    Na YouTube wybiera kanały historyczne i muzykę podobną do mojej, nosi się na czarno i używa żelu do włosów. Dziwnie jest patrzeć jak sam, bez niczyjej pomocy zmieniła się w młodzieńca. Na którymś przystanku zostawił kawałki rozkosznego niemowlaka, potem zgubił przemądrzałego przedszkolaka i tego irytującego 9-latka. 

    Patrzę na niego i zastanawiam się, czemu mi to robisz stary, czemu nie chcesz być już tym słodkim dzieciakiem, którego nosiłem na barana. A wtedy przychodzi myśl, że ten, co przyszedł za nich, też jest całkiem fajnym ziomkiem.

    I nagle relacja zmienia poziom

    Z moimi młodszymi dziećmi też żartuję, ale im pewnych rzeczy nie można powiedzieć, bo zwyczajnie poczują się urażone. One jeszcze nie do końca łapią, że jak kogoś kochasz i powiesz mu, że ma tak wielkie stopy, że mógłby dorabiać jako Yeti, to nadal go kochasz i nie ma się co obrażać. 

    Nastolatek mało, że śmieje się z głupich żartów i można mu trochę poprzytykać, to jeszcze nie zostaje dłużny. Muszę przyznać, że robi to naprawdę celnie. Jego poczucie humoru, dystans, większa tolerancja na słownictwo, czynią z niego przyjemnego kolesia.

    Można obejrzeć z nim film, nie zatykając mu oczu i uszu, bo scena nie taka. Potrafi trafnie obserwować, jest zabawny, inteligentny. Kurczę, naprawdę swojego nastolatka można lubić. Mimo że podbiera ci skarpety (ale tylko czarne), wyjada zapasy na tydzień w ciągu jednego dnia i nie odkłada książek na miejsce, to w sumie fajnie z nim przebywać.

    Cieszy mnie to, że on również jeszcze chce, a przy tym jest jeszcze na tyle mały, że zdarzy mu się przyjść, przytulić albo poprosić o pomoc, bo do czegoś nie sięga, choć to coraz rzadziej. Przychodzi, kiedy umówi się z koleżanką i pyta, czy może pożyczyć perfumy.

    Patrzę na niego i wiem, że powoli na naszych oczach rodzi się mały mężczyzna, który nie dość, że jest fajny, to jeszcze nieskromnie muszę przyznać, w znacznej mierze jest naszym dziełem. Również pod względem upodobań, poczucia humoru czy charakteru. 

    Każdą tę klatkę chciałbym zatrzymać jak najdłużej, a on mi się wymyka i za każdym razem przychodzi starszy i mądrzejszy, niby tylko o jeden dzień, ale jednak zauważalnie.

    Wkurza jak mało kto

    Jest uparty, bywa irytujący i pyskaty, szczególnie kiedy każesz mu coś zrobić, a on naprawdę nie ma na to ochoty. Nie zliczę, ile razy mu tłumaczyliśmy, że skoro dom jest wspólny, to musi w nim pomagać. Albo prosimy milionowy raz, żeby nie czytał do 3.00 nad ranem, nie trzaskał drzwiami, nie "nastolatkował" aż tak bardzo.

    Ale robi to, bo nastolatki tak mają, a on, choć prosimy i grozimy, nie chce przestać dorastać. A dorastanie ma swoje prawa. Popada w melancholię, a ja wkurzam się, że nie chce mnie słuchać, choć podskórnie wiem, że on swoją młodość sam musi przeżyć i swoje wewnętrzne rozterki i dramaty. 

    Czasem siadam i patrzę na niego, żeby niczego nie przeoczyć i choć ryb żaden z nas nie łowi, to widzę, jak wiele elementów mojej jaskini zabiera do własnej. Wierzę, że wybierze te najfajniejsze, a nasza relacja, przechodząc na kolejne etapy, będzie tylko zyskiwać. 

    Czytaj także: