logo
7 zasad życia z nastolatkiem pod jednym dachem. Bez kłótni, bez fochów Fot. Kadr z filmu "Eighth Grade"
Reklama.

Czasem najlepszą strategią jest po prostu odpuścić. A w przypadku nastolatków to jedyny plan, jaki się sprawdza. Po pierwsze dlatego, że ty zyskujesz spokój, po drugie dlatego, że on też ma wreszcie święty spokój. Co wcale nie oznacza, że w końcu nie możecie się o to pokłócić.

1. To ich życie

Podsuwasz takie zajęcia dodatkowe, owakie, śmakie i masz nadzieję, że coś się twojemu nastolatkowi spodoba. Bo przecież każde z tych zajęć to wsparcie w wyborze szkoły średniej, studiów czy pracy. Chcesz dobrze, ale im bardziej starasz się przedstawić plusy sytuacji, tym z większym oporem się spotykasz.

Czas uznać, że twój nastolatek po prostu nie chce twojej rady. Pamiętaj, że to okres w jego życiu, gdy największą obelgą byłoby potwierdzenie tego, że jest: "zupełnie jak skóra zdjęta z ojca". Jakiegokolwiek użyjesz argumentu: "Za moich czasów...Ja zrobiłem...", masz przekichane. Jego to nie interesuje.

Co innego zdanie kolegów, nauczycielki doradztwa zawodowego czy ulubionego TikTokera.

Tym, co możesz zrobić, to zaakceptować, że to jego życie i zrobi z nim, co zechce. Wierz mi, o wiele łatwiej przyjdzie ci pogodzenie się z tym, że wybrał stolarską zawodówkę i ma pewną robotę niż to, że po dwóch latach socjologii rzuca studia i wraca do ciebie na kanapę.

2. Nie strzelaj focha

Trudno się uśmiechać, gdy ktoś ci w twarz rzuca, że jesteś beznadziejny, jednak w przypadku kontaktów z nastolatkiem takie komunikaty słyszy się niemal codziennie. Jeśli nie rzucone w czasie kłótni, to wymruczane w drodze do pokoju.

Nie gniewaj się na swoje dziecko. Bunt to jego drugie imię, a ty musisz mu na niego pozwolić. Może się okazać, że w największy stupor wprawisz go, dając mu szansę na przeprosiny.

Obrażanie się na dziecko jest naprawdę małostkowe i niedojrzałe. Jeśli czujesz się niepewnie w roli rodzica, poradź się kogoś, kto oceni twoje umiejętności rodzicielskie, poszukaj rady albo po prostu oddeleguj do rozmów vel. kłótni z nastolatkiem drugiego rodzica. Jednak najlepiej zrobisz, rozmawiając z nastolatkiem jak z dorosłym człowiekiem, za którego chce się uważać, a nie za dziecko, za które nadal je masz.

3. Niech siedzi w pokoju, ile chce

Pamiętasz te czasy, gdy modliłeś się o to, aby dzieci pobawiły się w same w swoim pokoju? To, czego teraz wymyślasz? Siedzi to siedzi, najwyraźniej potrzebuje czasu dla siebie.

Przypomnij sobie, jak bywałeś zachwycony, gdy matka co 10 minut wołała cię "Maciek! A co ty tam robisz?!". Oprócz oczywistego przerywania ci gry wkurzała cię ta ingerencja w twoją prywatność. Nie inaczej dzieje się z twoim nastolatkiem.

Jednak jeśli chcesz wykurzyć małolata z jego pokoju, otwórz głośno paczkę chipsów. Pod tym względem z wiekiem nic się nie zmienia. Dzieci słyszą mikrodźwięki wszystkich słodkich i słonych przekąsek otwieranych przez rodziców.

4. Pozwól mu odpuszczać

Karate się znudziło, judo już nie bawi, zajęcia z kultury japońskiej to nuda? No trudno. Pozwól mu zrezygnować. Istnieje mała szansa, że wykorzysta ten czas na wartościowe zajęcia, a jeszcze większa, że zatęskni za kolegami-karatekami.

A dodatkowy plus, że nagle zwiększy się zasób gotówki na twoje szaleństwa.

5. Niech nosi, co chce

Mam takie zdjęcie z wycieczki do Warszawy, gdy jestem ubrana od stóp do głów na różowo. Moja kuzynka z kolei na zielono. Potem obie chodziłyśmy tylko na czarno. Oczywiście, że nasi rodzice od czasu do czasu kupowali nam ciuchy na własną rękę i próbowali tłoczyć w brązowe spódnice. Na co to komu?

Daj sobie spokój z tym, co zakłada twoje dziecko. Ma gołe kostki i nerki, a na dworze mróz? To zmarznie. Idzie z gołym brzuchem na szkolną akademię? Nauczycielka zwróci jej uwagę i naje się wstydu. Koniecznie chce chodzić tylko w rozciągniętych bluzach? I cacy. Oszczędzisz na zakupach.

To oni muszą zmierzyć się z tym, czy będzie im za zimno, grupa rówieśnicza ich zaakceptuje, czy będą ubrani stosownie do sytuacji. Nic nie uczy lepiej niż doświadczenie. Szczególnie doświadczenie zimna na przystanku.

6. Eksperymenty ze szczęściem

Pozwól dziecku na przebijanie i farbowanie sobie części ciała, o których tylko marzy. W wielu przypadkach informacja o spuchniętym przez kilka tygodni języku, wyleczy go z pragnienia kolczyka. To, co możesz zrobić, to zabrać go do profesjonalnego studia, zanim koleżanka z klasy równoległej dobierze się do niego z rozgrzaną igłą i słowami: "Robiłam to już kiedyś".

Co do farbowania włosów - tak bywa. Sam masz za sobą kilka nieudanych wizyt u fryzjera, nie oczekuj, że nastolatek od razu odnajdzie swój styl. A jeśli kolorowanie włosów odbywa się w warunkach domowych, a dziecko wydaje na farby swoje kieszonkowe to sytuacja idealna. Popełnia błędy i za nie płaci. Trudno o lepszą naukę życia.

7. Nigdy, przenigdy nie komentuj zachowania ich przyjaciół

Gdy wspominają, że ktoś zachowuje się głupio, rób dobrotliwą minę nierozgarniętego rodzica. Nie wtrącaj się, nie komentuj, że zawsze miałeś go za niezbyt mądrego albo że to pewnie wina jego rodziców.

A już nigdy nie wskazuj lepszych uczniów, z których twoje dziecko mogłoby wziąć przykład i wziąć się do nauki. Dobrze wiesz, że prawdopodobnie twoje dziecko ciągle obgaduje najmądrzejsze dzieci w klasie, bo ich nie lubi. Albo inaczej, boi się, że mógłby dziwnym trafem przeżyć odwróconą wersję Kopciuszka, jeśli tylko przyłożyłby się do kartkówki z matmy. Każda 5 z przedmiotów ścisłych przybliża go do łatki kujona.

Zostaw ich niesnaski samym sobie. A jak masz mało własnego życia towarzyskiego, to czas zapisać się na jakieś zajęcia hobbystyczne.

Czytaj także: