Jak się ludzie lubią, to się ze sobą nie nudzą. Chyba że nie mają co robić w weekend, wtedy można obejrzeć serial. Najlepiej taki, który i bawi i uczy.
Co obejrzeć z partnerką w weekend, aby się nie nudzić?
To proste, wybierzcie seriale, które zmuszą was do dyskusji i wyjścia ze strefy komfortu.
Kultowe już "Narcos", "Breaking Bad" oraz "Peaky Blinders" to seriale, które stymulują do dyskusji o czymś więcej, niż tylko biografia bohaterów.
Lubimy sobie z mężem pogadać. Nie bardzo za to lubimy milczeć, a każde z nas uważa się za osobę inteligentną, oczytaną i ciekawą świata, więc lubimy nie-milczeć razem. Dlatego, nawet gdy wybieramy wieczorny serial, musi on nas trochę popchnąć do zabrania głosu.
Myślę, że każda para potrzebuje czasem pogadać o innych rzeczach, niż pieluchy, nowe kaloszki czy "co na obiad?". Jesteśmy rodzicami, ale nie przestaliśmy być fajnymi ludźmi.
Część tych seriali jest już dobrze znana i lubiana. Część zyskała łatkę kultowych. Proponuję jednak odejście od opisania wam fabuły tych seriali, ale pokazania, o czym można gadać, gdy się je ogląda.
Narcos
Zarówno zwykłe "Narcos", jak i meksykańska wersja serialu. Wciągnął mnie, mimo że jestem przeciwniczką narkotyków. Zafascynował, bo razem z mężem pamiętamy niektóre postaci z telewizji z czasów dzieciństwa czy studiów.
Jesteśmy fanami "googlowania", więc wyszukujemy biografie bossów narkotykowych oraz porównujemy z serialowymi postaciami. Przede wszystkim zaś rozmawiamy o polityce i historii krajów Ameryki Południowej. Drugim tematem, który nam się nasuwa to polskie środowiska mafijne lat 90. To już teren bardzo dobrze znany i ciekawy.
Netflix
Opowieść Podręcznej
Nie ma bardziej aktualnego serialu. Być może też dlatego, że 4 sezon dopiero się rozkręca i w serwisie znajdziecie tylko 4 odcinki.
Tu tematyka dość jasna - aborcja vs. religia, sytuacja kobiet w systemach patriarchalnych oraz emocjonalność i macierzyństwo. Czasem jednak brniemy dalej i kolejne wypalane na balkonie papierosy prowadzą nas do Rogera Scrutona i jego pojęcia konserwatyzmu, a stamtąd krok do polskiej sceny politycznej i Twittera.
HBO GO
Breaking Bad
Wspominałam już, że nie lubię narkotyków? Do tego serialu mój mąż musiał mnie namawiać. Najpierw obejrzał go sam, potem ze mną. Ostrzegał w strasznych i mięsnych momentach, ale głównie bacznie obserwowaliśmy przemianę Waltera White'a w bezwzględnego bandziora.
Rozwój psychologiczny tej postaci jest najlepszą częścią serialu. Od potrzeby do żądzy. Od braku wiary w siebie do megalomanii. Z każdym odcinkiem dyskutowaliśmy o tym, czy coś może być jednoznacznie dobre lub złe. O wielkości Stanów Zjednoczonych, rozkładzie miast, ich systemie socjalnym.
Oboje także z równą nienawiścią patrzyliśmy na Skyler i ze współczuciem na Jessego.
Netflix
Peaky Blinders
Wiecie dlaczego kocham ten serial? Bo jest nieprawdziwy. Peaky Blinders nie działali w latach 20-tych XX wieku. Nie byli eleganckimi dżentelmenami, tylko gośćmi, a często nastolatkami w dzwonach, którzy bili się sprzączkami i cegłami na Bimighańskich ulicach.
A jednak "Peaky Blinders" mają sporo smaczków. Szczególnie tych dotyczących finansów, ekonomii społecznej i hazardu. Bo hazard akurat tam się zgadza. Oczywiście duże dyskusje zawsze wywoływała u nas tematyka rewolucjonistów oraz związków zawodowych. Coś teraz zupełnie nieznanego i kojarzącego się negatywnie.
Poza tym w "Peaky..." jest świetna muzyka. To też fajna ścieżka do rozważań, zarówno wspominkowych, jak i samej kategorii muzyki filmowej.
Netflix
Mrs. America
Jeśli chcecie "znielubić" feminizm to jest dobry serial. Nie, żebyście mieli zapałać miłością do Phyllis Schlafly, ale porównywanie tych dwóch kobiecych światów sprawi wam dużą przyjemność.
Oczywiście, że pogadacie o kolejnych falach feminizmu i uświadomicie sobie, jak bardzo Polska jest w tyle pod względem praw kobiet. Jednak zawsze możecie iść o krok dalej, porozmawiać o szklanym suficie, życiu zawodowym matek, polskich polityczkach wraz z przeglądem historycznym ważnych kobiet w Sejmie.
HBO GO
Nawet nie wiecie, ile wiecie. Musicie po prostu dać sobie szansę na ciekawą rozmowę. Jestem pewna, że wybicie z rytmu dom-dzieci-praca, to najlepsza stymulacja dla związku.