Nie podchodź do tego zagadnienia jak typowy "boomer", tylko na serio zastanów się czy twoje dziecko musi potrafić robić ładne szlaczki i pisać w liniach, gdy ty nie miałeś długopisu w ręce od miesięcy. Przygotuj się na zmianę, bo nawet klawiatura twojego komputera zaczyna być przeżytkiem.
Jeszcze w 2014 roku 86 proc. pracodawców uważało, że pismo odręczne jest niezbędną umiejętnością do zdobycia pracy.
Dwa lata później 50 proc. prac domowych zadawanych dzieciom miała związek z pismem odręcznym.
Dane pochodzą jednak z czasów sprzed pandemii koronawirusa, który usadził pracę i edukacje przed ekranami komputera.
Pisanie odręczne to ważna część rozwoju mózgu, jednak jest czynnością nabytą, a postęp technologiczny wpływa na ograniczenie zdobywania umiejętności motorycznych dzieci w tym zakresie.
Pisanie odręczne w nadchodzących latach zostanie zdeklasowane przez tzw. pisarzy hybrydowych, czyli łączących pracę ręki z technologią.
Czy musimy umieć pisać ręcznie?
Pewnie odpowiemy, że tak. To standardowa umiejętność człowieka cywilizowanego. No dobrze, a kiedy ostatnio zapisaliście coś długopisem? Chociażby listę zakupów, zwyczajny numer do przychodni dla dziecka, wizytę u dentysty w następny piątek. A ile ten zapis przetrwał i jak szybko przenieśliście te dane do komputera i komórki?
A wasze dziecko? Kiedy pisało rozprawkę ręcznie? Dajmy na to w ciągu ostatniego roku. Czy poza pojedynczymi wyrazami i zdaniami do wypełnienia w podręczniku, napisało ręcznie samo z siebie dłuższy tekst?
Raczej nie. Ale i podręczniki niedługo zostaną zastąpione przez wersje elektroniczne. Jeśli nie wierzysz to, przypomnij sobie, jak wyglądało zaliczenie angielskiego na studiach albo wykładu z ochrony własności intelektualnych.
To było odhaczenie się na wirtualnej liście i wypełnienie testu wielokrotnego wyboru. Bez chodzenia na wykłady. A ile tej wiedzy w tobie zostało i czy nośnik informacji miał wpływ na jej zapamiętywanie?
To pytanie, które powinniśmy sobie zadać, jeśli chcemy wiedzieć, czy nasze dzieci powinny jeszcze uczyć się odręcznego pisania.
Co nam daje ręczne pisanie?
Przede wszystkim umiejętność ręcznego pisania to ślad opanowania koordynacji wzrokowo-ruchowej. Jego opanowanie wpływa na rozwijanie umiejętności czytania. Jedno wynika z drugiego.
Dzieci, które bardziej przykładają się do ładnego pisania, są bardziej kreatywne i potrafią się lepiej skupić. Badania wśród studentów wykazały, że ci, którzy robili odręczne notatki, znacznie więcej zapamiętywali z wykładów, niż ci zapisujący na komputerach.
Tworząc skrypt miłośnicy długopisów, przepuszczali wypowiedź wykładowcy przez filtr, który parafrazował, podsumowywał i przycinał treść do takiej, jaka będzie intuicyjnie łatwiejsza do przyswojenia przez studenta.
Pismo odręczne wzmacnia nasze umiejętności czytania i przetwarzania języka. Pisanie daje czas na spowolnienie procesu myślowego, umożliwiając przemyślenie słów, ich pisowni i struktury pisma. To przekłada się na jakość gramatyki mówionej czy nawet pisanej na komputerze.
Pisanie jest dla naszych mózgów większym wyzwaniem niż wklepywanie komunikatu z klawiatury. Mózg musi aktywować zdolności motoryczne i przetwarzanie myśli, aby uruchomić mechanizm zapisywania.
Dzieci, które potrafią pisać szybko i czytelnie są bardziej skłonne do demonstracji swoich myśli za pomocą słowa pisanego. Te, które piszą brzydko, bywa, że są oskarżane o lenistwo, co może wpłynąć na ich poczucie wartości.
Czy ktoś jeszcze pisze ręcznie?
W badaniach uniwersyteckich z 2014 roku wynika, że 94 proc. dorosłych oraz 86 proc. pracodawców uważało, że pismo odręczne jest niezbędną umiejętnością do zdobycia pracy.
Jeszcze dwa lata później 50-60 proc. prac domowych zadawanych w szkołach podstawowych w Stanach opierało się na ręcznym przepisywaniu zadań.
To wszystko jednak wydarzyło się przed pandemią koronawirusa. Od ponad roku dorośli i dzieci siedzą przed komputerami i stukają w klawisze.
Czy pisanie ręczne zanika?
Virginii Berninger, profesor psychologii edukacyjnej, Uniwersytetu Waszyngtońskiego, na podstawie swoim badań ukuła termin "pisarzy hybrydowych", którzy na równi z pisaniem odręcznym stawiają na korelację pióra z oprogramowaniem głosowym, klawiaturą i ekranem.
W czasie pochylania się nad stanowiskiem utrzymania umiejętności pisania nie możemy zapominać, że nie jest ono umiejętnością nabytą. Została w nas wtłoczona w szkołach.
Współczesna szkoła różni się od tej, w której długopis i kartka z zagiętym marginesem były podstawowym wyposażeniem każdego ucznia. Wielu nauczycieli wprowadza technologię do nauczania. Nie mówiąc już o tym, że rodzice i uczniowie korzystają z systemów regulujących pracę szkoły, takich jak Librus, a od roku komunikatory ZOOM i Teams.
Tutaj ważne jest też zaznaczenie różnicy pokoleniowej. Dla naszych dzieci technologia, klawiatura QWERTY jest czymś zastanym. Choć sama klawiatura też zaczyna być wypierana przez aplikacje i komunikatory głosowe.
Czy w przyszłości będziemy pisać ręcznie?
A co jeśli umiejętność pisania będzie jedynie sprawnością dziecięcą? Już teraz dorosłe życie urzędowe rezygnuje z pisemnej sygnatury dokumentów na rzecz podpisu elektronicznego. Mamy aplikacje do robienia listy zakupów, ładne czcionki Worda do pisania bilecików z podziękowaniami i możliwość wysłania przypomnienia małżonkowi w kalendarzu, że ma iść do dentysty.
Być może pismo odręczne zamieni się z narzędzia funkcjonalnego w formę sztuki. Długie pisanie nie będzie powszechne, a zyskają ozdobne kaligrafie.
Prawda jest taka, że nie wiemy, w jaki dominujący sposób będą porozumiewały się za kilka lat nasze dzieci. Nie mówiąc już o wnukach, dla których rodzice będą zwyczajnymi "boomerami".
Niezmiennie jednak widać wartość w odręcznym pisaniu. Z pewnością umiejętności motoryczne wyniesione z pracy długopisem są wartością dla rozwoju mózgu. Jednak zakres tej stymulacji będzie z latami się zmniejszał oraz zacznie być wypierany przez inne możliwości bodźcowania.
Jakie? Musimy zostawić ten orzech do zgryzienia przyszłym pokoleniom, gdy my będziemy potrzebowali jedynie telefonu z wielkim ekranem, na którym będziemy umieć przeczytać litery bez okularów.