– Najdziwniejszą rzeczą na świecie, jest moment kliknięcia – opowiada mi Michał. Jako kliknięcie określa chwilę, gdy dorosły człowiek nagle uświadamia sobie, że jego zachowanie jest bezpośrednim następstwem tego, co spotkało go w dzieciństwie. – Coś w twojej głowie przeskakuje i nagle wiesz, że to, co się dzieje, jest powiązane z twoją przeszłością.
Podobno każdy z nas szuka jako partnera kogoś przypominającego mu matkę albo ojca.
Toksyczne relacje z matką i ojcem mają gigantyczny wpływ na poczucie zaufania w stosunku do partnera dorosłego syna.
Często dorośli ludzi nie są świadomi tego, że byli ofiarami w swoim domu.
Toksyczna matka a twoja dziewczyna
Prawda o toksycznych matkach jest taka, że wielu dorosłych nie jest świadomych tego, że ich matki mogły mieć negatywny wpływ na ich rozwój. Oczywiście znamy przywary naszych rodziców, ale zakładamy, że ich zachowanie to norma, bo w końcu wielu z nas nie wie, jak powinna wyglądać zdrowa relacja z matką.
Michał określa swoją matkę, jako osobę odległą emocjonalnie, która zarazem po rozpadzie małżeństwa traktowała go, jako zastępstwo ojca. Michał przez całe dorastanie starał się uzyskać miłość swojej matki, uważając, że jej oschłość wynika z tego, że jest po prostu złym synem.
Tego typu podejście zostało w nim do dzisiaj, teraz jednak walczy z zakompleksieniem w stosunku do swoich partnerek. – Przez lata nie umiałem powiedzieć kobiecie nie, nie umiałem postawić się jej i zawsze trafiałem na partnerki, które wykorzystywały moje kompleksy, a z czasem stawały się oziębłe i olewające.
Michał w takich sytuacjach coraz bardziej pragnął ich akceptacji, co często doprowadzało go do depresji wynikającej z poczucia bezsilności. Przyznaje, że gdy w końcu zauważył swoje negatywne zachowania, pomogło mu to trochę w wyborze partnerek. – Nadal walczę o zdobycie zainteresowania, którego brakowało mi, gdy byłem dzieckiem, ale staram się być mądrzejszy w tym, z kim o tym rozmawiam.
Kompleksy, brak zaufania i niepewność
Andrzej twierdzi, że wiele kobiet uważa mężczyzn, którzy są niepewni w związku jako gorszych partnerów. – I to wykorzystują – wyjaśnia, że on przez całe dzieciństwo marzył tylko o tym, aby matka go pochwaliła, ale to się nigdy nie stało.
Dlatego, gdy zaczyna nowy związek, zasypuje swoje partnerki pytaniami, czy na pewno wszystko w porządku, czy mają jakiś problem, bojąc się, że nie będzie dla nich wystarczająco dobry.
– Z czasem zaczynają je wkurzać te pytania, myślą, że coś jest ze mną nie tak, bo przecież prawdziwy facet jest chłopem i się nie boi – opowiada. Z drugiej strony zdarzało mu się być w toksycznych relacjach, gdy kobiety wykorzystywał jego strach przed byciem niewystarczającym.
– Sądzę, że wielu facetów nie zauważa znaków ostrzegawczych, ponieważ z natury ludzie nie wierzą, że kobiety mogą być przemocowe w związkach – Andrzej skazuje nawet na akcje w walce z przemocą w rodzinie. – Zawsze ostrzegają przed ojcami i mężami – konstatuje i dodaje, że dlatego wielu mężczyzn nie widzi ryzyka, gdy wchodzi w nową relację.
Jeśli nie jesteś idealny, jesteś nikim
Drugi Michał wyjaśnia, że jego matka była perfekcjonistką i oczekiwała, że wszystko będzie idealne. Starała się go ochraniać przed wszelkim złem, dbała o niego i dostawała furii, gdy cokolwiek nie było po jej myśli. A Michał niestety był jedynie człowiekiem i często popełniał błędy. Przyznaje, że sama myśl o związkach napełnia go przerażeniem.
– Jestem przekonany, że każda kobieta oczekuje ideału – wyjaśnia. Dodaje, że nawet gdy ma świadomość, iż tak nie jest, to jednak jego podświadomość i tak zawsze wygrywa. – Jestem przerażony jakimkolwiek kontaktem z kobietą.
Michał uważa, że każde jego spotkanie zakończy się totalną porażką, ponieważ nie spełni oczekiwań na skali idealności. Wybierze złą restaurację, będzie ubrany nieodpowiednio, jego perfumy nie będą wystarczające, mieszkanie za brudne, a gdy dojdzie do seksu, na pewno będzie żenujący.
– Nie byłem na randce od 3 lat, bo po prostu jestem przekonany, że i tak nic z tego nie będzie.
Życie z Kompleksem Edypa
Tomek twierdzi, że każdy jego związek był z jakąś wersją jego matki. – Moja matka nie była przemocowa, ale za to była strasznie wymagająca i kontrolująca. Nie szanowała granic, a gdy zwracałem się przeciwko niej, zawsze odgrywała rolę biednej ofiary.
On sam przyznaje, że nie wie, dlaczego wybierał takie kobiety. Jakby miał wbudowany w siebie radar, który spowoduje, że będzie nieszczęśliwy. – Każda z nich o wszystko mnie obwiniała, umiała przestać się do mnie odzywać na kilka dni albo wrzeszczała na mnie godzinami, gdy błagałem, aby pozwoliła mi na chwilę wytchnienia.
A gdy to on czuł się zraniony, od razu odwracały kota ogonem, aby to on musiał je przepraszać. – Mam wrażenie, że przez 15 lat swoich związków przeproszono mnie może z 5 razy z własnej woli – opowiada.
Przyznaje, że od 3 lat chodzi na terapię i zarazem zrezygnował na ten czas z randkowania. W ostatnich miesiącach doszedł do wniosku, że chciałby znowu spróbować, ale powstrzymuje go koronawirus.
Terapia i praca nad samym sobą
Zresztą każdy mój rozmówca podkreśla, że jedynym wyjście z ich sytuacji jest terapia i praca nad samym sobą. Ale dodają też, jak bardzo ważne jest uświadamianie ludzi, czym może być toksyczne wychowanie.
Wyjaśnienie im, że przemocowa rodzina to nie taka, która bije albo poniża. Może to być zbyt opiekuńcza matka, osoba, która uważa cię za ideał albo taka, która oczekuje od ciebie niemożliwego.
– Wszyscy trafiamy do łóżka ze swoimi rodzicami – mówi Tomek. I wyjaśnia, że sami się musimy nauczyć, że zasługujemy na coś lepszego.