To, że w Polsce obchodzimy Boże Narodzenie i Wielkanoc to coś oczywistego. W końcu jest to istotna część naszej kultury, więc nawet jeżeli jesteśmy osobami niewierzącymi, to często nie rezygnujemy ze świętowania. Jednak w moim domu staramy się też celebrować te wydarzenia, które tak naprawdę nie są zakorzenione w najbliższym otaczającym nas świecie. Są świętami, które znamy z telewizji, z innych domów, innych religii. Jest to w końcu idealny sposób nauki o inności.
Żyjemy w multikulturowym świecie. Chociaż nadal podstawą naszego wychowania jest polski katolicyzm, to w świecie internetu nie musimy się ograniczać jedynie do tego, co znamy ze szkół i z domów babci. Wręcz przeciwnie, nasze dzieci mają prawo poznawać również inne kultury. I nie tylko na lekcjach geografii, ale również w swoim własnym domu.
Gdy dorastałem, uwielbiałem oglądać amerykańskie filmy. Zresztą nic się w tej kwestii nie zmieniło. Zawsze byłem przyklejony do telewizorów i marzyłem o tym, aby wyjść na ulicę i zbierać cukierki w Halloween (moi wierzący rodzice uważali, że to grzech), zajadać wielkiego indyka w święto Dziękczynienia (rodzice nie mieli zdania na ten temat), słuchać Eddiego Murphy'ego mówiącego o Kwanzie czy móc dowiedzieć się, czym jest ta tajemnicza Chanuka. Oczywiście były lata 90., więc mało komu chciałoby się organizować eventy tylko po to, aby dziecko poznawało obcą kulturę, gdy jeszcze nie zna własnej.
Chanuka zamiast Bożego Narodzenia?
Jednym z pierwszych świąt niezwiązanych w żaden sposób z naszą kulturą, którą poznali moi synowie była Chanuka. Jest to żydowskie Święto Poświęcenia, które można dla uproszczenia porównać do naszego Bożego Narodzenie z tego powodu, że dzieci dostają w trakcie prezenty. Chanuka trwa osiem dni (w tym roku od 28 listopada do 6 grudnia) i upamiętnia powstanie Świątyni w Jerozolimie. Moja rodzina nie ma żadnych związków z kulturą żydowską, ale ponieważ synowie chodzą do przedszkola żydowskiego, co roku obchodzimy to święto, mimo faktu, że nie wyznajemy judaizmu.
Ja sam pierwszy raz o Chanuce usłyszałem w wieku lat kilkunastu, gdy zobaczyłem odcinek "Przyjaciół", w którym Ross stara się przekonać swojego syna, że Chanuka jest lepsza niż Boże Narodzenie. Możliwość pokazania moim synom świąt religijnych, które opierają się na innej wierze niż chrześcijańska (która to religia jest oczywiście najpopularniejsza w naszej rodzinie), jest możliwością nauczenia ich szacunku do innych wierzeń i zrozumienia, że nie da się jednoznacznie odpowiedź i zrozumieć świata przez pryzmat jednej wiary.
Nauka przez jedzenie
Drugie święto, z którego staram się nigdy nie rezygnować to Halloween. Dzień, które przez wiele osób ze starszego pokolenia jest uznawany za próbę ataku na polską kulturę. W końcu, gdy przeciętny Polak 1 listopada chodzi po kraju i wspomina zmarłych z nabożną miną, Amerykanie w tym czasie zajadają się cukierkami albo w starszym wieku zaleczają kaca.
Tutaj powód jest o wiele prostszy, dlaczego warto je świętować. To po prostu dobra zabawa. Dlaczego miałbym zabierać moim dzieciom okazję do jedzenia słodyczy i przebierania się w różne stroje? Zresztą polskie podejście do śmierci zawsze mnie przerażało. Było smutne, przepełnione trwogą i deprymujące. W wypadku wielu innych kultur śmierć nie jest czymś smutnym, szarym i wypełnionym ciszą. Wręcz przeciwnie: jest głośna, zabawowa i radosna.
W wypadku Święta Dziękczynienia powód, aby je celebrować, jest równie prosty. Nauka historii nie dla każdego dziecka jest prosta. Dlatego warto wykorzystać do tego każdy sposób – w tym jedzenie indyka i słodkich ziemniaków. Fakt, że znam osobiście kilka osób ze Stanów pomaga moim chłopcom poznać ich kulturę lepiej i to w mądry sposób. A nie jedynie w karykaturalnej wersji znanej z telewizji. W tym roku Święto Dziękczynienia wypada 25 listopada, nie przegapcie.
Jesteśmy obywatelami świata
Żyjemy w świecie, który dawno temu przestał być homogeniczny. Czytamy wiadomości po angielsku, oglądamy filmy francuskie, rozmawiamy z zapoznanymi w sieci Niemcami, mamy niepowtarzalną okazję wychowywania dzieci, które nie są ograniczane swoją polskością. I aby zapewnić im zdrową umiejętność rozwijania się w świecie bez poczucia, że należą tylko do jednej dziwnej grupy mieszkającej na terenach wokół Wisły.
Celebrowanie inności to coś, co powinniśmy robić w każdym domu. Dzięki temu wspieramy w naszych dzieciach poczucie jedności, bez podziału na "nas" i "ich". Zwalczamy stereotypy, które niestety są wszechobecne w naszym życiu, wystękuje się w telewizji, w internecie, czy są zasłyszane od kolegów, którzy powtarzają głupoty, które ostatnie wygadywał na ich urodzinach podpity wujek. Uczenie dzieciaków o innych kulturach pomaga w zwalczaniu rasizmu, który rodzi się z braku wiedzy i ignorancji.
Nie powinniśmy się nigdy ograniczać do tego, co już znamy. Otaczanie się szeroką gamą ludzi i celebrowanie tej różnorodności pomaga nam uczyć się o innych kulturach i ludziach. Ta zwiększona świadomość pomaga ich doceniać i rozumieć też inne punkty widzenia. Nie wychowujmy więc naszych dzieci w przekonaniu, że nasze jest lepsze. Starajmy się zrozumieć innych i ich święta, zamiast ograniczać się do tych kilku, które znamy od naszych rodziców.