Maminsynek, kobieciarz, rozpieszczony, szowinista – za tymi epitetami nie kryją się mężczyźni. Są to oskarżenia kobiet wobec zależności partnerów od swoich matek. Matczyne wychowanie może wpływać toksycznie na związek, a może być podwaliną dobrej relacji. Tyle że wszyscy żyjemy w micie kompleksu Edypa.
Faceci jak ognia boją się upodobnić od swojego ojca. Być może dlatego, że tatusiowie 60+ bardzo lubią sztruksowe spodnie i koszule w kratę. Jest coś przerażającego w tym, że może dopaść ich obsesja na punkcie przełożonego w inne miejsce pilota do telewizora czy niepokojąca kolendra, która pojawiła się w gulaszu, do którego byli przyzwyczajeni od lat.
Dużo rzadziej mężczyźni zastanawiają się nad tym, jakie relacje łączą ich z matkami. Zwykle to są ciepłe wspomnienia. Odczuwają pewien spokój w duszy, gdy myślą o swoich piastunkach dzieciństwa. Obecność matki daje poczucie bezpieczeństwa.
Za to potencjalne życiowe partnerki facetów często wyostrzają swoje zmysły, gdy spotykają się z ich matkami. Polują na sygnały ostrzegawcze.
Czy nie jest maminsynkiem? Czy traktuje swoją matkę z szacunkiem? Czy wrzeszczy na nią? Czy ją ignoruje? Czy każe sobie podstawiać talerz z obiadem po nos? Czy ciągle martwi się o mamusię i we wszystkim ją wyręcza?
Jaka matka, taka córka
Podejście do matki partnera nie musi wynikać z rzeczywistego stosunku pomiędzy synem a matką, a nieprzepracowanych zależności, które kobieta wyniosła z własnego domu.
– Przez 4 lata byłem z dziewczyną, która nienawidziła mojej matki – mówi Krzysiek. – Stałem po stronie partnerki, bo tego ode mnie wymagała. Jednak przyglądając się bliżej jej niechęci, zauważyłem, że moja mama nie robi nic, co mogłoby zostać odczytane jako zakłócanie przestrzeni naszego związku, jak twierdziła moja partnerka.
Krzysiek mówi, że po kolejnej z kłótni o "mamusię" dotarło do niego, że jego dziewczyna za wszelką cenę stara się dojrzeć w "teściowej" obraz własnej matki, która był ściśle kontrolująca. – Jestem osobą rodzinną i musiałem odciąć się od kobiety, która wprowadzała tak toksyczną atmosferę – wyznaje.
Dojrzałość emocjonalna
Tymczasem popkultura, która wmanewrowała kompleks Edyta w niemal każdy możliwy film, położyła podwaliny pod niepokoje kobiet w relacjach z mężczyznami.
Owszem, relacje syna z matką mają duży wpływ na jego osobowość i podejście do kobiet w pierwszym etapie dorastania. Jednak schematy wyniesione z domu nie muszą być dominujące przez całe życie. Równie dobrze mężczyzna może chcieć budować swoją tożsamość relacyjną z innymi ludźmi w opozycji do tradycji rodzinnej.
– Mój mąż nie ma kontaktu ze swoją rodziną. Przez jakiś czas próbowałam go namawiać do odnowienia relacji – mówi Kaśka. Jej partner pochodzi z rodziny przemocowej. – Miałam taką fazę, że trzeba wszystkim wybaczać, byłam w ciąży, chciałam, żeby moje dzieci miały dziadków – opowiada.
– Szybko zmieniłam zdanie, gdy poznałam matkę mojego męża. Zwykle mówi się o przemocy w kontekście mężczyzn, a to ona była heterą tej rodziny. Ojciec mojego męża był przez nią zastraszony, a ona sama nie wstydziła się go przy nas uderzyć.
Odsunięcie się od matki, ograniczony kontakt z nią lub zerwanie relacji nie musi oznaczać, że mężczyzna będzie zamknięty w kontaktach z kobietami. Równie dobrze może świadczyć o jego dojrzałości, świadomości wpływu na niego rodzica i zdrowym rozumieniu toksyczności relacji z matką, od której chce się odciąć.
"Będzie traktował cię tak, jak traktuje matkę" to mantra, w którą wierzy wiele kobiet. Rzeczywiście stosunek matki do syna ma dominujący wpływ na jego życie, a także relacje z kobietami. Jednak relacja matka-syn to nie relacja mąż-żona. Należy to oddzielić i nie wypatrywać na niebie ani w salonie teściowej znaków, które będą zwiastunem rychłego rozpadu relacji. To jak będzie wyglądał nasz związek, zależy jedynie od tego, jak sami o niego dbamy.