Milczenie jest złotem. Wiedzą o tym szczególnie rodzice nastolatków, bo jak nie zadadzą pytania, tak potem plują sobie w brodę, że pokusili się o rozmowę z synem.
Jeśli więc chcesz spać spokojnie i nie wszczynać awantury od rana, to lepiej unikaj tych pytań. Zresztą czasem niewiedza jest lepsza niż dowiedzenie się prawdy.
Gdy twoje dziecko wchodzi w wiek nastoletni, przychodzi pora, abyś pożegnał się z typowymi dla siebie godzinami zażywania kąpieli. Twoje dziecko będzie teraz blokowało łazienkę godzinami. Co tam robi? Masturbuje się, ogląda swoje ciało, wyciska pryszcze i zastanawia się, czy już jest "męski".
Najgorsze co możesz zrobić to przerywać ten rytuał dążenia do samoakceptacji i narzekać, że "woda leci i leci". Nie pytaj, czemu ciągle się kąpie. Nastolatki dużo się pocą, a najwyraźniej twój syn chce być czysty i czuć się komfortowo. Czy nie o to ci chodziło, gdy zachęcałeś go jako przedszkolaka do codziennej higieny? Przestań się czepiać.
Kiedy ostatnio myłeś zęby?
To akurat zostało mu z okresu przedszkolnego. Owszem twoje dziecko jest czyste od stóp do głów, ale zapomniało wyszorować wnętrze swoich ust.
Chyba że myje zęby jak szalony po powrocie ze szkoły. Wtedy czas na rozmowę o szkodliwości palenia papierosów.
Gdzie do cholery są wszystkie kubki i talerze?
Pierwszą w ogóle zależnością łączącą się z tym że twoje dziecko zaczyna dorastać, są szybko rosnące rachunki za żywność. Nastoletni chłopcy pochłaniają niebywałe ilości jedzenia. Owszem zdarzy ci się zobaczyć syna wciągającego plasterki sera prosto z opakowania w lodówce, ale równie często przypadkowe produkty będą hurtowo wynoszone do pokoju nastolatka na talerzach.
Twój nastolatek sam nie wpadnie na pomysł, żeby przynieść stosy wyniesionych naczyń do kuchni i je pozmywać. Musisz zrobić to sam. Nie zadawaj wtedy zbędnego pytania, gdzie są wszystkie talerze, bo przecież dobrze wiesz. Po co robisz z siebie idiotę?
Co to za zapach?
Zło zawsze czai się w ciemnych rogach. Jeśli wchodząc do pokoju, syna czujesz podejrzanie kwaśny/słodki/mdlący zapach, to oznacza, że gdzieś za łóżkiem znajduje się mokry ręcznik.
W dodatku wszędzie rozstawione są kubki z resztki herbaty, makaron rozrzucony pod biurkiem, okruszki po grzance z serem na półce z książkami. To wszystko wydziela zapach. Patrzysz i myślisz, że twoje dziecko cofnęło się w rozwoju do niemowlęcia, kiedy rozrzucało obiad pod stół. A jednak to prawie dorosły człowiek. On również zdaje sobie sprawę z tego zapachu, wierz mi. Jak zaprosi do siebie dziewczynę, nagle okażę się, że całe kieszonkowe wydał na odświeżacze powietrza.
Co to słowo znaczy?
W sieci jest pełno poradników o młodzieżowym slangu. Przeczytaj je, zamiast pytać dziecko "ale o co chodzi?". Po pierwsze wyjdziesz na totalnego dinozaura. Po drugie, prawdopodobnie najdzie cię chęć użycia tego słowa przy młodym albo jego kumplach. A dorośli nigdy, ale to przenigdy, nie wyczuwają dobrze kontekstu w czasie rozmowy nastolatków. Walniesz jak kulą w płot i będzie ci wstyd. I twojemu synowi również...
Korci cię, żeby złapać kontakt z synem, wejść do jego świata, głowy i dowiedzieć się, co tam się dzieje. Super, ale nie zadawaj oczywistych pytań, bo zamiast podziwiać miłość w oczach swojego dziecka, obejrzysz jedynie dramatyczne przewrócenie oczami.