Randkowanie nie jest łatwe. Przynajmniej dla mnie. Sam koncept randkowania "creepuje" mnie od lat. W życiu raczej nie chodziłem na randki. Po prostu poznawałem jakąś osobę, rozmawialiśmy, a potem nagle byliśmy parą. Dopiero ostatnie miesiące pokazały, że Bóg mnie nienawidzi i chce się na mnie zemścić, dlatego muszę się mierzyć ze światem randkowania, którego nigdy nie chciałem poznać. Serio.
Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności jestem też dziennikarzem, który ma to do siebie, że pisze o tym, co go spotyka w życiu. Oznacza to, że nie tylko muszę brać udział w randkach, muszę o nich pisać i nawet rozmawiać z innymi ludźmi.
I jeśli czegoś się nauczyłem z tych rozmów, to że w dzisiejszych czasach, żaden normalny facet nie lubi randkowania. To chodzenie po polu minowym z zawiązanymi oczami między ludźmi, którzy podstawiają ci nogi.
W mojej nienawiści do randkowania postanowiłem, więc znaleźć ludzi, którzy razem chcieliby ponarzekać i wybrali rzeczy, które najbardziej ich denerwują, gdy starają się poznać potencjalnego partnera. Oto 5 rzeczy, których faceci nie mogą znieść, gdy chodzą na randki.
Michał: "Gdy kobieta płaci za siebie"
Przez lata kobiety i mężczyźni na całym świecie byli uczeni, że to facet powinien opłacić rachunek z własnej kieszeni. W końcu jest gentlemanem i nie powinien pozwolić biednej kobiecie, która nie radzi sobie w życiu wydawać swoich pieniędzy.
Na szczęście tego typu podejście powoli się zmienia i kobiety coraz częściej nie widzą nic dziwnego w tym, że na koniec spotkania rachunek jest dzielony i każdy płaci za siebie.
Coraz więcej mężczyzn nie chce w ogóle spotykać się z kobietami, które myślą, że to facet powinien dawać kasę. - Nie mam problemu, żeby zapłacić za nas oboje, ale jeśli dziewczyna, z która się spotykam, nie zaoferuje, że zapłaci za siebie, to jest u mnie skreślona.
Arek: “Ghosting jest najgorszą rzeczą na świecie"
W czasach Tindera ghosting nie jest niczym trudnym. Wystarczy, że jedna osoba się znudzi rozmawianiem z drugą i nie odpisuje na jej wiadomości. Powody ku temu mogą być różne. Jednak ostatecznie świadczy to tylko o tchórzostwie osoby, która się do tego ucieka.
- Nie powinno być nic trudnego w napisaniu, że po prostu nie widzisz wspólnej przyszłości - mówi mi Arek, który przyznaje, że ma na koncie kilka randek, które rozpłynęły się w nicości internetu. On sam podkreśla, że wolałby usłyszeć, że jest brzydki, gruby albo za głupi dla tej dziewczyny, niż zastanawiać się, co poszło nie tak.
Michał: “Nie rozumiem etapów w związku"
Gdy idziesz na randkę, masz konkretne oczekiwania, do czego to spotkanie ma zaprowadzić. W zależności od twoich potrzeb i zainteresowań będzie to długi związek albo krótki seks. Wielu osobom trudno czasami połapać się, w którym momencie ich spotykanie się zamienia się w bycie parą.
- Nigdy nie wiem, czy osoba, z którą się spotykam, uważa, że nasze spotkania to po prostu takie preeliminacje do związku, czy już w nim jesteśmy.
Michał zrzuca winę na komedie romantyczne. - Nigdy w prawdziwym życiu nie słyszałem o czymś takim, że musisz powiedzieć człowiekowi, że jesteście ekskluzywnie razem. Ale ponieważ nikt tego nie mówi, to nie jestem pewien co się wokół mnie dzieje.
Tomek: "Kobiety mają zawyżone oczekiwania"
Badania wykazały, że przeciętnie wyglądający użytkownik Tindera ma szansę zainteresować jeden procent kobiet obecnych na platformie. Według danych 78% kobiet walczy o 20% najlepiej wyglądających mężczyzn, podczas gdy pozostałe 22% może wykazywać zainteresowanie pozostałymi 80-cioma. - Kobiety na Tinderze szukają idealnych facetów i odrzucają tych, którymi mogłyby się zainteresować offline - twierdzi Tomek.
Badania przeprowadzone przez medium.com potwierdzają taką opinię. Wiele kobiet używających portali i aplikacji randkowych woli wybierać najlepiej wyglądających facetów, mając świadomość, na jak wielu zainteresowanych może liczyć. - Jeśli masz 25 matchy i 20 jest spoko, a 5 jest świetnych, to skupisz się na tej piątce. I nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to za tydzień będziesz miała nowy narybek i z łatwością zapomnisz o poprzednikach - komentuje Tomek.
Janek: “Nienawidzę być jedną z wielu opcji"
Szukanie miłości na Tinderze oznacza byciem jednym z wielu. I trzymanie kciuków, że akurat tobie uda się zgarnąć główną nagrodę. - Nie umiem rozmawiać z wieloma osobami naraz, najczęściej jeśli rozmawiam z dziewczyną, skupiam się tylko na niej - tłumaczy Janek.
Wyjaśnia, że po prostu nie byłby w stanie podtrzymywać kilku konwersacji w tym samym momencie. - Ja nie mam, aż tyle do powiedzenia, a czułbym się źle, gdybym po prostu robił “kopiuj-wklej” moich opowieści.
Z drugiej strony Janek ma świadomość, że wiele dziewczyn nie ma z tym problemu, ma więc cały czas uczucie jakby rywalizował z niewidzialnym przeciwnikiem. I gdy przegrywa, zaczyna się zastanawiać, co jest z nim nie tak, co mu się nie udało.
- To nie jest oczywiście problem kobiet, z którymi rozmawiam, ale czasami ciężko mi się pogodzić z tym, że nie jestem w stanie po prostu z kimś porozmawiać, a tak naprawdę biorę udział w jakimś teleturnieju.