– Coraz częściej patrzę z politowaniem, gdy widzę na ulicy zaniedbanych mężczyzn – mówi Michał. – To nie narcyzm, po prostu uważam, że każdemu facetowi przydałby się jakiś zabieg od czasu do czasu.
– Zwykle to kobiety słyszą od koleżanek w pracy, że ładnie wyglądają albo że zrobiły coś z włosami. Gdy zmiany na mojej twarzy zaczęły być widoczne i pojawiły się pierwsze komentarze ze strony kolegów, zacząłem otwarcie mówić, że korzystam z medycyny estetycznej – mówi Michał.
Najtrudniejszy jest pierwszy raz
Zmiana dotycząca męskiej pielęgnacji w Polsce następuje od lat, ale ostatnio zaczęła być zauważalna. Coraz częściej nie kończy się jedynie na wizytach u barbera, treningach na siłowni czy precyzyjnie rozpisanej diecie. Mężczyźni odkrywają, że wszystko jest dla ludzi. Zabiegi medycyny estetycznej, czy wizyty u kosmetyczki również.
Według badań CBOS-u z 2017 roku 40 procent mężczyzn przyznało, że ma za sobą wizytę w salonie kosmetycznym lub w SPA. Polacy chcą wyglądać lepiej i nie boją się sięgać po fachową pomoc.
Filip zaczął odwiedzać salon kosmetyczny ze względu na problemy z kręgosłupem. – Wychodziłem po masażu jak nowo narodzony, nic mnie nie bolało. Na początku czułem się trochę dziwnie, bo to salon głównie dla kobiet – opowiada.
Z czasem oprócz masażu, zaczął korzystać także z innych usług, teraz regularnie chodzi na manicure i depilację. – Paznokcie to pikuś, ale depilacja to zadanie dla naprawdę twardych – śmieje się. Najpierw myślałem, że zrobię to sam w domu, ale przeczytałem kilka poradników i uznałem, że lepiej oddać się w ręce profesjonalistki – mówi.
– Wizyty w salonie to dla mnie chwila relaksu, choć na początku było dziwnie, bo gdy siadałem na manicure, rozmowy kobiet na sąsiednich stanowiskach natychmiast cichły – opowiada Filip. – Teraz klientki przyzwyczaiły się do widoku faceta, który przychodzi "robić pazy" – śmieje się.
– Mężczyźni rzeczywiście nie zaglądają tak często do salonów kosmetycznych. Większe zainteresowanie ze strony panów widzimy przede wszystkim przed sezonem ślubnym – tłumaczy Marta Tomczak, właścicielka salonu urody Chillout Zone w Warszawie. – Najczęściej zgłaszają się z problemami, na przykład, gdy zauważyli u siebie jakieś niepokojące zmiany skórne. Podczas pierwszej wizyty zazwyczaj są zawstydzeni, okazuje się, że dla wielu mężczyzn pielęgnacja stóp to czynność niemal intymna. Jeśli decydują się na zabiegi, najczęściej wybierają oczyszczanie twarzy, depilację woskiem nosa i uszu, czasem także karku i klatki piersiowej – wyjaśnia Marta.
Najpierw jednak trzeba przekroczyć próg salonu, dla wielu mężczyzn to trudna bariera do pokonania. – Moim zdaniem faceci boją się, że wizyta w salonie zostanie odebrana, jako coś niemęskiego. Gdy już się zdecydują, zdarza się, że stają się wierniejszymi klientami, niż kobiety – tłumaczy moja rozmówczyni.
Znikają worki pod oczami
Lekarze z klinik medycyny estetycznej z którymi rozmawiałam, podkreślają, że główna różnica pomiędzy kobietami a mężczyznami to niecierpliwość. Faceci chcą widzieć efekty gołym okiem i natychmiast.
Medycyna estetyczna nie zajmuje się jedynie poprawą wyglądu skóry czy depilacją. Duży procent wykonywanych zabiegów to laseroterapia. Można dzięki niej pozbyć się na przykład chrapania. Najczęstszym powodem wizyt mężczyzn w klinikach medycyny estetycznej jest jednak usuwanie tatuaży.
Michał jest wysokim, postawnym facetem. Ponad 100 kilo wagi, zawsze utrzymuje męski trzydniowy zarost, woli t-shirty od koszul. Do salonu kosmetycznego po raz pierwszy trafił dzięki żonie. – Odwoziłem ją na zabieg. Chciała, żebym na nią poczekał, więc zacząłem rozmawiać z recepcjonistką – wspomina. – Trochę żartowałem, że to nie dla facetów, ale efekt był taki, że zapisałem się na peeling oraz masaż twarzy – opowiada. – Podczas zabiegu było tak przyjemnie, że zasnąłem.
Michał nie ma dzisiaj problemów z tym, aby regularnie umawiać się na zabiegi. Korzystał między innymi z mezoterapii igłowej, która pomaga przy łysieniu. – Najgorszy był pierwszy raz. To zabieg wykonywany za pomocą cienkiej igły, którą wprowadza się pod skórę substancję leczniczą. Jak każdy chyba facet, niezbyt dobrze reaguję na widok igieł, ale dzięki mezoterapii nie świecę gołymi plackami na głowie – mówi, a potem zaczyna wymieniać nazwy innych zabiegów, z których korzysta: peeling chemiczny, botox, kwas hialuronowy.
– Najważniejsze jest to, że widzę efekty tych zabiegów. Wydaje mi się, że moja twarz jest jaśniejsza, mam mniej zmarszczek, owal twarzy jest lepiej widoczny, zniknęły też worki pod oczami – wylicza Michał.
Dodaje też, że mężczyźni, którzy patrzą stereotypowo na zabiegi u kosmetyczki i uważają je za "niemęskie", powinni spróbować choć raz. Zobaczą, że to nic strasznego. Przekonanie, że facet powinien być zapuszczonym samcem alfa, od dawna jest nieaktualne.