Jako rodzice boimy się wielu rzeczy. Obawiamy się okresu dorastania naszych dzieci, nie jesteśmy pewni tego, czy nie popełniamy błędów wychowawczych, mamy poczucie, że coś spieprzyliśmy, staramy się chronić dzieci przed tym, co może je skrzywdzić. Jednej rzeczy nigdy nie możemy jednak robić - nie możemy kłamać.
Dzieci są mądre. Mądrzejsze niż nam się wydaje. Dlatego widzimy wyraźną różnicę w tym, jak rozmawiali z nami nasi rodzice o "poważnych sprawach", a jak my podchodzimy do niełatwych tematów podczas dyskusji domu.
Dzisiejsi 30-latkowie mają świadomość, że próby ucieczki od ważnych tematów jedynie wywołują w dzieciach większą ciekawość, a zarazem pchają je do tego, by poszukiwać odpowiedzi samodzielnie.
Niestety internet i równolatki nie są najlepszym źródłem wiedzy, jeśli chodzi o tematy takie jak seks, narkotyki czy alkohol.
Coraz lepiej nam, rodzicom, wychodzi rozmawianie z dziećmi i tłumaczenie im, jak wygląda świat. Coraz łatwiej przychodzi nam również mówienie dzieciom prawdy.
Nie ma się czym martwić
Skończyły się czasy gdy mówiliśmy dzieciom, że narkotyki są po prostu złe i powodują wypadanie zębów. Nie staramy się pomijać tego, co dzieje się z ludźmi po śmierci.
Nie pokazujemy dzieciom świata, który jest czarnobiały. Wręcz przeciwnie, analizujemy nasze własne lęki i staramy się o nich rozmawiać z naszymi pociechami w najmądrzejszy sposób.
Niestety, pandemia spowodowała, że wszyscy znaleźliśmy się w sytuacji, która jest dla nas nowa i obca. Jako rodzice zaczęliśmy popełniać błędy. W ciągu ostatnich kilku dni zauważyłem, że kłamstewka dotyczące poważnych tematów wróciły w wielkim stylu.
Rodzice prześcigają się w zapewnianiu swoich pociech, że koronawirus to nic takiego. Wystarczy brać leki antywirusowe i dzieci mogą mieć pewność, że wszystko będzie okej.
Idźmy dalej — zapewniamy dzieci, że nie muszą martwić się o dziadków, bo na pewno dadzą sobie radę.
Jednak jeśli twoje dziecko ma więcej niż sześć lat, możesz być pewny, że jest świadome tego, jak dziwny i niezrozumiały stał się otaczający je świat.
Wszystko będzie dobrze
Rozmawiając z dziećmi, tak naprawdę najpierw musimy zmierzyć się z własnym lękiem.
Wszyscy mamy teraz sporo czasu, by samemu przepracować własne lęki, dajmy, więc sobie czas i nie bójmy się szukać wsparcia u innych dorosłych.
Nie jesteśmy zaprogramowani do tego typu rozmów, dlatego warto porozmawiać z przyjacielem, partnerem albo terapeutą, te osoby mogą nam pomóc zrozumieć, co się dzieje dookoła nas.
Najczęstsze kłamstwo, które wychodzi z ust rodziców to: "Nie masz się czego bać". Jest to często reakcja na lęki naszych pociech, która niestety może zostać odebrana przez nie jako brak zrozumienia ich potrzeb.
Jako rodzice nie możemy lekceważyć tego, że nasze dzieci odczuwają niepokój. Musimy umieć na strach zareagować zrozumieniem, a nie próbą zakopania i ukrycia złych myśli.
Życie naszych maluchów kręci się wokół nich samych. Gdy słyszą w telewizji, że na całym świecie panuje koronawirus, automatycznie mogą założyć, że grozi im niebezpieczeństwo.
Dlatego skupmy się na ich uczuciach, starajmy się im wyjaśniać, że nawet jeśli spotka ich choroba, to objawy u małych dzieci często nie różnią się od grypy, a ryzyko zachorowania i tak jest minimalne.
Najważniejsze — unikajmy kłamstw. Nie próbujmy zapewniać dzieci, o tym, że nie ma szans, aby zachorowały. Bądźmy szczerzy, bo dzieci pamiętają dużo, szczególnie w pamięć zapadają im sytuacje, gdy rodzice nie dotrzymali słowa.
Starajmy się odpowiadać w odpowiedni dla ich wieku sposób, ale bądźmy szczerzy. Ja na przykład do 28. roku życia byłem przekonany, że nie mogę chodzić na siłownię, bo mam budowę ciała, która powoduje, że trening siłowni zmieni mnie w "koksa".
Całkiem niedawno pojąłem, że gdy miałem 15 lat, moja matka w ten dziwny sposób dawała mi do zrozumienia, że robię się gruby.