Wraz z tym, jak pandemia ogarnia kolejne kraje, zaczyna chwiać podstawami światowej gospodarki i zamyka nas w czterech ścianach, wraz z tym, jak słuchamy o kolejnych zgonach we Włoszech czy Hiszpanii, chcemy wierzyć, że istnieje jakiś lek na koronawirusa. Wtedy pojawia się Elon Musk i mówi: chlorochina.
Jeszcze kilka dni temu niewiele osób słyszało o chlorochinie. Dzisiaj mówi o niej Donald Trump na konferencjach prasowych, lekarze w Chinach informują, że podają go pacjentom i donoszą o zachęcających efektach terapii.
Pewnie nie byłoby aż takiej burzy w mediach wokół tematu chlorochiny, gdyby nie jeden człowiek, Elon Musk.
17 marca oficjalnie opublikowany został dokument, którego autorzy bardzo ostrożnie sugerują, że chlorochina (oraz hydroksychlorochina) może okazać się skuteczna w leczeniu osób chorych na koronawirusa.
Elon Musk udostępnił ten plik na swoim Twitterze, gdzie obserwują go ponad 32 miliony osób. Efekt? To prawdopodobnie najchętniej czytany obecnie dokument naukowy na świecie.
Musk udostępnił link do pliku na Google Docs. Dokument został stamtąd usunięty przez Google'a (za "naruszenie zasad korzystania z usługi"), ale jest dostępny w innych miejscach w sieci.
Autorami opracowania są Gregory Rigano i Didier Raoult. Ten pierwszy nie jest lekarzem ani farmakologiem, ale prawnikiem, który często wypowiada się w amerykańskich mediach w sprawach koronawirusa. Ten drugi jest natomiast dyrektorem francuskiego Mediterranean Institute of Infection z Marsylii. Raport z badania zespołu Raoulta jest teraz przedmiotem analizy kolegów po fachu.
Czym jest chlorochina, o której Musk regularnie wspomina na Twitterze?
Chlorochinę, związek organiczny na bazie chinoliny, stosuje się w medycynie od ponad 70 lat. Na początku wykorzystywano ją w leczeniu chorych na malarię oraz reumatoidalne zapalenie stawów.
Badania, których omówienie zostało upublicznione przez Muska, dotyczyły 36 pacjentów zakażonych koronawirusem. Części z nich podawano hydroksychlorochinę i antybiotyki, części tylko hydroksychlorochinę, reszta nie była leczona w ten sposób.
Wynik badania jest intrygujący: zdaniem Raoulta u wszystkich pacjentów, którym podano antybiotyk i hydroksychlorochinę, po sześciu dniach stwierdzono wynik negatywny w badaniu na obecność koronawirusa.
Czy chlorochina to lek na koronawirusa?
W rozmowie z "Pulsem Medycyny", profesor Krzysztof J. Filipiak wyjaśnia, że na razie nie da się jednoznacznie ocenić, który z mechanizmów występujących po zażyciu chlorochiny wpływa na zwalczanie zakażenia wirusem. Według niego jednak podawanie leku powinno nastąpić na bardzo wczesnym etapie zakażenia i trwać przez cały okres leczenia.
W Wielkiej Brytanii zapowiedziano już przeprowadzenie eksperymentu polegającego na podawaniu leku osobom zdrowym, w ramach profilaktyki. W Polsce chlorochina (sprzedawana jako Arechin) nie jest dostępna w aptekach. Została zabezpieczona na potrzeby leczenia zakażonych pacjentów przez Ministerstwo Zdrowia.
W tym momencie chlorochina jest jedynym lekiem, o którym mówi się oficjalnie, że może wspomagać walkę z koronawirusem. Jednak jak wyjaśnia profesor Filipiak w rozmowie z "Pulsem Medycyny" możliwe, że do zalecanych leków dołączy niedługo hydroksychlorochina, która wykorzystywana jest przy problemach reumatycznych i dermatologicznych i jest spokrewniona z chlorochiną.
Niestety, zanim otrzymany oficjalną informację, że leki na bazie chlorochiny, takie jak dostępny w Polsce Arechin, mogą skutecznie zwalczać koronawirusa, minie trochę czasu.
Ludzie są tak bardzo zmęczeni zagrożeniem związanym z koronawirusem, że chwytają się każdej informacji, która daje nadzieję, iż pandemia wreszcie się skończy
Jednak bardzo możliwe że, jeśli chlorochina czy jakikolwiek inny lek okaże się skuteczna w leczeniu chorych na koronawirusa, jako pierwszy poinformuje nas o tym Elon Musk, dlatego na wszelki wypadek obserwujcie jego profil na Twitterze.
Poza tymi historycznymi, antymalarycznymi lekami, nie mamy specyficznych leków przeciwwirusowych działających na ten typ koronawirusów. Stąd próby stosowania znanych leków przeciwwirusowych stosowanych w terapii HIV, innych leków przeciwwirusowych czy środków stosowanych jako substancje immunomodulujące w zakażeniach wirusowych. Żadna z tych substancji nie ma jednak zarejestrowanego wskazania klinicznego w zakresie terapii zakażenia koronawirusem COVID-19.