Od kiedy jestem matką, przeraża mnie opowieść mojego kolegi, który jako dziecko jeździł rowerem po rusztowaniu na swoim osiedlu. W pobliżu pracowały koparki, lał się beton, a on z grupą kolegów skakał na góry piachu i zakopywał się w nich po pas.
Trudno wyobrazić sobie lepszą okazje do nauki kreatywności od sytuacji, w której rozglądasz się po swoim pokoju i zastanawiasz się, co by tu zmalować.
Wystarczy cofnąć się o jedno pokolenie wstecz, by przypomnieć sobie, że na osiedlach roiło się od dzieciaków. Gromady kilkulatków ścigały się na rowerach, grały w piłkę i dokuczały sąsiadom. Dla każdego dziecka normalne było, że samo wraca ze szkoły, musi zająć się sobą, zanim pójdzie się bawić z kolegami czy koleżankami.
Czego nie mają dzisiejsze dzieci, a co było nieodłączną częścią naszego dzieciństwa? Bardzo wielu rzeczy. Nie traktujcie tego jako pełnej, gotowej listy. To po prostu efekt moich przemyśleń.
Po drugie — dzieci za mało się ruszają. Nie nabywają przez to sprawności fizycznej, która kiedyś przychodziła bez trudu. Kiedy ostatnio widziałeś dzieciaki kręcące fikołki na trzepaku albo łążące po drzewach? Kiedy widziałeś dziesięciolatków wdrapujących się na murki czy ogrodzenia?
Uważamy, że zapewnimy naszym dzieciom to, czego my sami nie mieliśmy w dzieciństwie. Dajemy im więcej, tak nam się przynajmniej wydaje, bo uważamy, że mieliśmy mniej.
Dzisiaj dzieci coraz rzadziej mają okazję, by się po prostu nudzić. Nuda jest największym sprzymierzeńcem dziecięcej wyobraźni. Dzięki niej mogliśmy wymyślać fantastyczne zabawy na własnych warunkach.
To wszystko ma odbicie w bardzo prostych sprawach. W latach naszego dzieciństwa posiłki jadało się razem i regularnie zapraszało się też krewnych, bliższych i dalszych.
Ocenianie ryzyka przekłada się na to, jak dzieci będą umiały radzić sobie w przyszłości z podejmowaniem decyzji w trudnych sytuacjach, w stresie i pod presją czasu, a takich zdarzeń z pewnością nie zabraknie w ich dorosłym życiu.
Najbardziej zaskakujące jest to, że pokolenia wychowywane tak swobodnie, jak nasze, teraz osaczają swoje dzieci, próbując zaplanować im każdą minutę dnia i nie zostawiając przestrzeni na oddech, kreatywność, samodzielne myślenie, niezależność.