Największy męski kompleks? To chyba jasne. Niemal wszyscy mamy obsesję na punkcie długości penisa. Niezależnie ile ma centrymetrów, z męskiego przyrodzenia kobiecie nie wolno śmiać się nigdy i pod żadnym pozorem. No to teraz wyobraź sobie jakim koszmarem jest życie mężczyzn, których natura obdarzyła penisami maleńkich rozmiarów. Dobra, nie próbuj – tylko oni wiedzą przez co muszą przechodzić w życiu i jakim cudem w ogóle znajdują w sobie pewność siebie, gdy każdy ich związek z kobietą kończy się upokorzeniem.
Żyjemy w świecie, który owładnięty jest myśleniem o penisach. Jeśli widzimy kogoś, kto ma sportowy samochód, w myślach komentujemy, że pewnie ma małego siusiaka. Gdy ktoś wykazuje się odwagą, stwierdzamy, że ma wielkie jaja. Penis stał się współczesną miarą męskości.
Nawet jeśli najczęściej są to tylko żarty, wpływają na to, jak postrzegamy siebie nawzajem. A przy okazji – sprawiają, że ci, którzy mają bardzo małego penisa, czują się gorsi, przegrani. Tak ich zresztą postrzega społeczeństwo.
Według kryteriów lekarskich mikropenis w stanie erekcji mierzy mniej niż 7 cm. To wada rozwojowa, która występuje u 0,6% mężczyzn. Rozpoznanie jej następuje u dzieci tuż po narodzinach. Dzięki kuracji hormonalnej lekarze mogą próbować stymulować wzrost tego organu. Rzadko jednak dzieje się tak, by udało się uzyskać penis o długości, którą może pochwalić się przeciętny Polak.
Dzieciom obarczonym taką wadą nie można podawać zbyt dużych dawek testosteronu, dlatego lekarze powtarzają kurację w okresie dojrzewania. Terapia u dorosłych zazwyczaj przynosi słabe skutki.
Co się dzieje z moim ciałem?
– Bardzo późno zrozumiałem, że coś ze mną jest nie tak. Byłem w liceum, zacząłem częściej oglądać pornografię i wtedy uświadomiłem sobie, jak wielka jest różnica między mną a facetami z filmów – mówi Wojtek. – Było to dosyć traumatyczne doświadczenie, ponieważ moi rodzice, zamiast przygotować mnie na ten szok i wyjaśnić co się dzieje z moim ciałem, po prostu olali temat.
– Gdy miałem 20 lat, poznałem dziewczynę. Byłem wtedy w kiepskim stanie psychicznym, bo nie układało mi się z kobietami. Poszliśmy kilka razy na randkę i w końcu trafiliśmy do łóżka. Gdy włożyła mi rękę do spodni, zrobiła zdziwioną minę i po kilku ruchach poddała się. Dwa dni później już nie byliśmy razem.
Howard Stern, amerykańska gwiazda radia, w 2006 roku przygotował dość nietypowy konkurs. Mieli w nim wziąć udział mężczyźni z mikropenisami. Do programu zgłosiło się 16 facetów. Zwycięzca (posiadacz najmniejszego przyrodzenia) wygrywał wycieczkę do Meksyku w towarzystwie gwiazd porno.
W trakcie konkursu panowie opowiadali o swoich doświadczeniach, także łóżkowych. Mówili o tym, jak radzili sobie ze swoim problemem. Wśród trójki finalistów znalazł się niejaki Frank, młody, przystojny i wysportowany chłopak. Opowiedział na antenie o tym, jak kiedyś udało mu się poderwać dwie dziewczyny naraz, ale gdy zdjął spodnie, kazały mu się ubrać, a potem wyrzuciły go z mieszkania.
– Po tym doświadczeniu zrezygnowałem z randek na kolejne 10 lat – mówił dalej Wojtek, który podkreśla, że każda osoba z mikropenisem ma za sobą wiele romantycznych porażek. – W tym czasie bardzo przytyłem. Kiedyś mój penis miał 8 centymetrów, gdy przybrałem na wadze zrobił się jeszcze mniejszy. Nienawidziłem siebie, miałem depresję i wiele razy myślałem o samobójstwie.
Sponsor konkursu zdecydował ostatecznie, że wszyscy finaliści zasługują na główną nagrodę. Ci, którzy odpadli, zostali zaproszeni przez Sterna do baru ze striptizem. W sieci można znaleźć film, który to pokazuje. Widać, że nawet w luźnej atmosferze programu rozrywkowego tym mężczyznom brak pewności siebie. Ich opowieści o nieudanych związkach i samotności zabawny z zasady show zmienił się w przygnębiającą audycję o męskim poniżeniu.
– Związki z kobietami to ważna rzecz. Nauczyłem się, że nie można ukrywać przed kobietą, iż masz mikropenisa. Szkoda czasu na relację, które może się rozpaść właśnie z tego powodu – tłumaczy Wojtek. – Nie warto też zwodzić tej drugiej osoby.
W zeszłym roku 27-letnia Brytyjka opowiedziała w mediach historię swojego męża. Miał on ukrywać przed nią fakt posiadania mikropenisa do ich nocy poślubnej. W opinii wielu prawników tego typu zachowanie było wystarczającym powodem do uzyskania rozwodu. Nie dlatego, że facet miał małego penisa. Dlatego, że ukrył przed żoną fakt, który miał gigantyczny wpływ na ich pożycie.
Pokochać samego siebie
Osoby z mikropenisami podkreślają, że najważniejsze w ich życiu jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne. Trzeba pogodzić się z tym, że dla wielu kobiet ich mikropenis będzie problemem nie do przeskoczenia, podczas gdy dla innych – nie.
Jeden z moich rozmówców wyjaśnia, że ukrywanie tego faktu przed potencjalnym partnerem oznacza narażanie się na porażkę w związku, ale też niepotrzebnie obciąża psychikę. Od problemu nie da się uciec dlatego lepiej po prostu szukać partnerek, dla których ta wada rozwojowa nie będzie miała znaczenia.
– Wiem, że to nie jest łatwe. Ale najważniejsze jest, aby znaleźć przyjaciół, którym możesz zaufać i im opowiedzieć o swoim problemie – dodaje Wojtek. – Miałem szczęście, że w moim życiu pojawili się tacy ludzie. Ale i tak przez wiele lat musiałem radzić sobie ze strachem, łzami i myślami samobójczymi. Świat jest okrutny. Ludzie lubią śmiać się z inności. Mimo że wydaje mi się, że wyszedłem na prostą, nadal często czuję, że sobie nie radzę.
Podkreśla jednak, że zanim mężczyźni z taką wadą rozwojową będą szukać partnerek, z którymi mogliby zbudować związek, najpierw muszą dojść do porządku ze sobą i pogodzić się ze swoją innością.
– Moje życie seksualne jest udane. Penetracja nie odgrywa w nim tak dużej roli. Staramy się zaspokajać siebie nawzajem w inny sposób – opowiada Wojtek. – Mamy zabawki erotyczne, wibratory i po prostu kochamy się. Szukamy różnych sposobów, na to aby okazać sobie miłość.
Gdy pytam kilka koleżanek o to, jak zareagowałyby na widok mężczyzny z mikropenisem część od razu odpowiada, że zrezygnowałyby z takiej relacji. Nie mówią tego jednak z pogardliwym uśmiechem. Po prostu rozumieją swoje potrzeby.
Cześć jednak twierdzi, że nie miałaby z tym problemu. – Lesbijki sobie radzą i są szczęśliwe. Nie rozumiem czemu życie seksualne miałoby się zaczynać i kończyć jedynie na czyimś penisie.
Reklama.
Szkoda czasu na relację, które może się rozpaść właśnie z tego powodu. Nie warto też zwodzić tej drugiej osoby
Świat jest okrutny. Ludzie lubią śmiać się z inności. Wyszedłem na prostą, ale często czuję, że sobie nie radzę.