"Prezes cię wzywa", "Twoja karta płatnicza została zablokowana", "Kochanie, będziesz ojcem" – są zdania, które potrafią w sekundę zmienić twoje życie. Ojcowie opowiedzieli nam, jak ich świat stanął na głowie po tym, gdy usłyszeli, że będą mieli dziecko.
Tej chwili się nie zapomina. Możesz nie pamiętać gdzie byłeś, gdy Polska ogrywała Niemcy na Stadionie Narodowym w Warszawie, możesz nie pamiętać jaka była pogoda, gdy po raz pierwszy dotarło do ciebie, że ósmy sezon "Gry o tron" to epicka wtopa - ale takich chwil jak ta, w której dowiadujesz się, że będziesz ojcem się nie zapomina. Zostają w głowach ojców na całe życie.
To są tak silne emocje, że nawet upływ czasu nie jest w stanie ich zamazać. – Od tej chwili minęło już kilkanaście lat, lecz nadal doskonale ją pamiętam. Przede wszystkim poczułem zaskoczenie, że to już. Żona zaszła w ciążę właściwie od razu po tym, jak się na to zdecydowaliśmy i odstawiliśmy antykoncepcję. Była we mnie radość nie do opisania – wspomina Radek.
Nie mam dzieci, dlatego każda z relacji moich rozmówców jest dla mnie czymś w rodzaju pocztówki z odległego i nieznanego świata. Opisem życia po bardzo lokalnym Wielkim Wybuchu, który wywraca męski świat do góry nogami i każe ci przemyśleć życie od nowa, bo właśnie zmienia się ono nieodwracalnie.
– W życiu rzeczywiście zmienia się wszystko. To, co do tej pory było ważne, odchodzi w cień. Od tego momentu wszystko zaczynasz podporządkowywać małemu stworzeniu, które o swojej obecności poinformowało cię poprzez dwie kreski na teście ciążowym – podkreśla Radek.
– Kiedy kobieta patrzy ci w oczy i mówi "Kochanie, jestem w ciąży", nie wiesz gdzie się podziać. To niesamowita radość i jednocześnie potworny strach. Jeśli nie masz dużego pojęcia o biologii, po prostu się cieszysz. A jeśli masz choćby podstawową wiedzę, to się boisz – dodaje Konrad.
Czy dziecko będzie zdrowe?
To jedna z największych obaw młodych ojców, zresztą uzasadniona. Dla moich rozmówców sama wiadomość o ciąży była tym, wystrzał z pistoletu startowego dla biegaczy na stadionie lekkoatletycznym. Wiadomością, która rozpoczęła gonitwę myśli.
– Wiesz, że jest milion rzeczy i spraw, które mogą pójść nie tak. Wiesz, że nawet jeśli zrobisz wszystko tak, jak trzeba, możecie stracić tę fasolkę, która rośnie w brzuchu twojej kobiety. To najcenniejszy skarb, który masz, ale nie jest ci dany na zawsze. I choćbyś poruszył niebo i ziemię, może się okazać, że masz nie takie geny, że dziecko może urodzić się chore. I co wtedy? – pyta Konrad.
Dla Radka dziewięć miesięcy ciąży było doskonałym okresem przygotowawczym, w czasie którego mógł przepracować wewnętrzne rozterki.
– Całe szczęście, że ciąża trwa 9 miesięcy. To doskonały czas, aby oswoić się z myślą, że zostaniesz rodzicem, przygotować się na to, przegonić strach i ucieszyć się z nadchodzących zmian w życiu, nawet jeśli początkowo te kreski na teście ciążowym wcale cię nie ucieszyły – mówi Radek.
I żeby jej nic się stało
– Ta informacja zastała mnie w pracy. Moja żona, wówczas jeszcze narzeczona, po wizycie u ginekologa przyszła do mnie i przekazała mi tę dobrą nowinę. Do tej pory pamiętam ślad przerażenia w jej wzroku.
Pomimo tego, że data ślubu była już ustalona, nie wszystko wydawało się proste. Kiedy nadeszło potwierdzenie tego, że moja narzeczona jest w ciąży poczułem radość i ulgę, do której po chwili dołączyła niepewność i obawa, głównie o moją narzeczoną oraz o to, jak zareagują jej rodzice – opowiada Paweł.
Moi rozmówcy, choć sufit zwalił im się na głowę, nie spanikowali, lecz stali się dla swoich partnerek potrzebnym oparciem. Jak przyznają, zdrowie kobiet i ich komfort stał się dla nich ważniejszy niż skupianie się na własnych emocjach.
– Pamiętam dokładnie tę godzinę i dzień – wspomina Marek. – Moja żona była świeżo po wizycie u ginekologa. Zeszła do samochodu, wsiedliśmy. Powiedziała, że jest w ciąży po czym rozpłakała się. Powtarzałem, że ze wszystkim sobie poradzimy i w zasadzie od początku podszedłem do tej ciąży zadaniowo.
Dla Marka okres ciąży był stresujący właśnie z uwagi na emocje żony. W tym czasie często odwiedzali lekarzy, a Marek dbał o to, by jego partnerka nie poddawała się wewnętrznym lękom, podkręcanym przez szalejące hormony.
– W ciąży kobieta jest już prawie matką, wijącą gniazdo, napędzaną mieszanką hormonów. Ona bardziej czuje, z kolei ty się boisz, choć jednocześnie jesteś też szczęśliwy do granic wytrzymałości. To niesamowite połączenie różnych emocji, o ogromnym natężeniu.
W głębi od początku widzisz siebie, jak idziesz ze swoim dzieckiem za rączkę, jak pokazujesz mu świat, chronisz przed złem i niebezpieczeństwami, uczysz je życia. Kiedy już jesteście w ciąży (nota bene bardzo mi się podoba to określenie, bo nie wyobrażam sobie, że mógłbym zostawić ją z tym samą, nie pomagać jej) budzisz się i zasypiasz z bananem na twarzy. Nie chodzisz, tylko lewitujesz – stwierdza Konrad.