Zapytałem samotną matkę, co musi zrobić mężczyzna, by zdobyć jej serce. Wystarczy pięć rzeczy
Beata ma 36 lat, jest po rozwodzie, wychowuje siedmioletniego syna. Rozstanie z mężem mocno przeżyła i przez długi czas nawet nie chciała słyszeć o tym, że jeszcze kiedyś zwiąże się z jakimś facetem. Ale jakiś czas temu stwierdziła, że nie zamierza do końca życia być singielką i zaczęła się umawiać na randki. Problem w tym, że dla kilku potencjalnych partnerów problemem okazało się to, że ma dziecko.
– To nie tylko moje doświadczenie, mam też kilka przyjaciółek w podobnej sytuacji. I one mówią to samo. Wielu facetów kompletnie nie potrafi się odnaleźć w sytuacji, że potencjalna nowa partnerka ma dziecko – mówi mi Beata. Dlatego poprosiłem ją o pomoc w napisaniu instrukcji dla facetów, którzy chcą się związać z samotną matką, ale nie wiedzą, jak to ogarnąć. Oto jej cztery rady:
BĄDŹ PRAWDZIWY
Nazywaj rzeczy po imieniu. Oczywiście, nie musisz po tygodniu czy nawet miesiącu wiedzieć, jakiej relacji potrzebujesz. Nie musisz się deklarować. Ale jeśli nie masz żadnych planów poza niezobowiązującym seksem, gdy jej dziecka nie ma w domu, to nie gadaj, że bardzo chcesz ją i jej dziecko zabrać do Energylandii, nie planuj ferii na nartach i nie obiecuj, że zaprosisz ich na weekend do kumpla, który ma dom nad jeziorem.
Z doświadczeń Beaty wynika, że takich facetów jest mnóstwo. Takich, czyli próbujących pokazać, że zaopiekują się jej dzieckiem. Otóż nie ma takiej potrzeby. Kobieta potrzebuje partnera, a nie opiekuna do dziecka. I raczej będzie potrzebowała czasu i dowodów na to, że warto ci zaufać, a nie górnolotnych deklaracji.
ALE NIE UDAWAJ TEŻ, ŻE DZIECKO NIE ISTNIEJE
Oprócz "obiecywaczy" istnieje drugi skrajny typ. Ci z kolei udają, że kobieta obok nich wcale nie jest matką. Beata spotkała takiego dwa lata temu, na jednej ze swoich pierwszych randek po rozwodzie. Poznała go na Tinderze i przez pewien czas randkowała z nim tylko w świecie wirtualnym. Już wtedy wspomniała, że ma dziecko. Facet nawet słowem nie wspomniał, że mu to przeszkadza. Ale też nie zadawał żadnych pytań. To był sygnał ostrzegawczy.
– Gdy ze sobą rozmawialiśmy, siłą rzeczy wspominałam o Antku. Skoro ktoś mnie pyta, jak minął dzień, to chyba oczywiste, że nie mówię o różowych drinkach i masażu lomi lomi, tylko o tym, że odwiozłam syna do przedszkola, tak, jestem z nim na zakupach i tak, lepię z pięciolatkiem figurki z plasteliny. Zero reakcji. Jakbym mówiła o kawałku drewna albo o tym, że odstawiłam filiżankę. Na początku nie zwracałam na to uwagi, ale teraz mówię koleżankom, że to czerwona flaga – wspomina Beata. Zrozumiała to, gdy w końcu umówiła się z tym mężczyzną.
– Spędziliśmy fajny weekend. Antek był w tym czasie u swojego taty. Ale w niedzielę wieczorem mój syn wrócił i znów miałam "macierzyńskie" obowiązki. Pan tego nie rozumiał, wręcz żądał, żebym stawiała go ponad Antka. Mój krótki romans się skończył, ale nie żałowałam – mówi. Dla facetów ma prostą radę – chcesz randkować z kobietą z dzieckiem? Zaakceptuj, że ona to dziecko ma.
NIE WKUPUJ SIĘ HISTERYCZNIE W ŁASKI DZIECKA
Przebrnęliście już przez pierwsze randki, pisanie, spotkania we dwójkę. I wreszcie nadchodzi moment, gdy masz poznać jej dziecko czy dzieci. Nie szalej, bo to najgorsze, co możesz zrobić. Przerażający są faceci, którzy zaczynają się nadmiernie starać. Pędzą do sklepu z zabawkami i kupują największy zestaw lego. Stają na głowie i załatwiają autograf ulubionego sportowca dzieciaka albo kupują bilety na koncert ukochanego wokalisty córki partnerki.
Takich typów Beata też przerabiała. I dziś ich unika. Jej zdaniem takie nadmierne nadskakiwanie ma w sobie coś z narcystycznego uwodzenia. – Wystarczy, że przyjdziesz, będziesz miły, zagadasz. Tyle. Na początek wystarczy. Przecież nie wiesz, czy będziesz w życiu tej kobiety na dłużej, nawet jeśli teraz jesteś bardzo zakochany. Dzieci mają to do siebie, że nawet jeśli na początku zachowują dystans, później się przywiązują. I bardzo przeżywają, gdy ten fajny przyjaciel mamy nagle znika. Dopóki więc nie będziesz pewny, czy chcesz się z nią związać, nie przywiązuj do siebie jej dziecka – mówi Beata.
NIE WYCHOWUJ
Kolejny typ, przed jakim ostrzega Beata, to pan wychowawca. Ledwie poznał dziecko, a już je ustawia. "Po co ją bierzesz na ręce? Nie umie chodzić", "Co on, jeszcze z misiem śpi?", "Dlaczego ona się tak do ciebie odzywa?!". – Kusi cię, żeby ocenić jej dziecko? Niech cię Bóg broni. Nawet jeśli masz dobre intencje, to uwierz, nic nas nie obchodzi, co ma do powiedzenia na temat naszych dzieci obcy facet. Tak, możemy z tobą sypiać, pić rano kawę, ale jeśli zaczynasz krytykować nasze dziecko, którego nie jesteś ojcem, to sorry, ale się pożegnamy – mówi Beata.
NIE ZNIKAJ BEZ SŁOWA
– Moją przyjaciółkę niedawno zostawił partner, z którym była 5 lat. Jej córka ma teraz 14, czyli faceta mamy poznała, jak miała 9. Mieszkała z nim, jadła obiady, kolacje, spędzała weekendy i wyjeżdżała na wakacje. Po czym on się któregoś dnia spakował, jak jej mamy nie było w domu i wychodząc, rzucił: "No to cześć". I tyle go widziała – opowiada Beata. I przestrzega, że takie zachowanie to najgorsze świństwo.
To oczywiste, że ludzie się rozchodzą. Masz prawo odejść od partnerki, ale jej dziecku należą się słowa wyjaśnienia. – Według mnie, a nie jestem w tej opinii odosobniona, facet z klasą powinien w takiej sytuacji poprosić o pomoc psychologa, który pomógłby mu przygotować się do takiego rozstania. Wielu facetów sądzi, że lepiej jest zniknąć, bo tak łatwiej. Może dla niego, bo na pewno nie dla tego dziecka – mówi Beata. I radzi, by mężczyźni, decydując się na związek z samotną matką, brali odpowiedzialność za to, jak ten związek wpłynie na życie jej dziecka.
Czytaj także: https://dadhero.pl/blogi/piotrskrzypczak/285301,najtrudniej-w-patchworku-maja-dzieci-jakim-im-pomoc-znalazlem-sposob