Zegar zagłady znowu wybił. Zostało nam 90 sekund?
Kryjący się pod groźną nazwą zegar prowadzony jest od 1947 roku przez zarząd Bulletin of the Atomic Scientists na Uniwersytecie Chicagowskim. Pokazuje zawsze „ileś” minut do północy, gdzie „północ” oznacza zagładę ludzkości. Pierwotnie „zagłada” oznaczała zagrożenie wojną nuklearną, lecz koncepcja zegara ewoluowała tak, że w początkach XXI wieku zawierała też rodzaje broni nuklearnej, technologie zmieniające klimat i „nowe osiągnięcia w naukach biologicznych i nanotechnologii, które mogą spowodować nieodwracalne szkody”.
90 sekund do zagłady
Co roku naukowcy aktualizują wskazywaną godzinę na podstawie informacji i analiz zagrożeń dla egzystencji ludzkości. Biorą pod uwagę nie tylko ryzyka związane z bronią jądrową, ale także klimatem i technologiami.
W porównaniu z poprzednim rokiem symboliczny zegar przesunął się o dziesięć sekund bliżej północy. Obecnie jest to 90 sekund.Naukowcy uzasadniali tę zmianę przede wszystkim inwazją Rosji na Ukrainę i zwiększonym ryzykiem eskalacji nuklearnej. „Słabo zawoalowane groźby Rosji użycia broni nuklearnej przypominają światu, że eskalacja konfliktu – przypadkowo, celowo lub w wyniku błędnej kalkulacji – jest strasznym ryzykiem” – czytamy w oświadczeniu zarządu Bulletin of the Atomic Scientists.
Pandemia widmem końca
Od początku odliczania ze względu na zmieniającą się sytuację na świecie zegar raz przybliżał, a raz oddalał się od północy. Jednak w 2020 roku po raz pierwszy wskazówka sekundowa pojawiła się niebezpiecznie blisko. Od godziny symbolizującej zagładę wskazówkę dzieliło zaledwie 100 sekund. Wszystko było spowodowane pandemią COVID-19 i obawami związanymi z globalnym ociepleniem.
- Zegar zagłady bije na alarm dla całej ludzkości. Jesteśmy na skraju przepaści - ostrzega Mary Robinson, która w latach 1997-2002 pełniła stanowisko Wysokiego Przedstawiciela ONZ ds. Praw Człowieka.