Takich gadżetów seksualnych Polacy najchętniej używają w syplani
W czasie, kiedy świat ogarnęła pandemia koronawirusa i towarzyszące jej obostrzenia zaobserwowaliśmy znaczny wzrost zakupów online – dotyczy to również biznesu erotycznego. Według raportu sklepu EasyToys.pl niektóre seks-zabawki odnotowały ogromny popyt w sprzedaży, ale wciąż są Polacy, którzy nie są jeszcze gotowi spróbować czegoś innego. Ich przygoda zazwyczaj kończy się na poszukiwaniach. Odwiedzają strony internetowe i spędzają czas na oglądaniu produktów, ale nie mają odwagi włożyć ich do koszyka.
Co ciekawe z analizy dowiadujemy się, że Polacy skłonni są na zakup erotycznego gadżetu jako prezentu dla partnera lub przyjaciela. Jeśli chodzi jednak o prezent dla kogoś innego, są bardziej stonowani w swoich wyborach. Nie ma się czemu dziwić, bo w końcu nawet bliscy znajomi często nie zdają sobie sprawy z intymnych preferencji kolegi czy koleżanki.
Seks-zabawki mogą nieść korzyści zdrowotne
Poza oczywistym urozmaiceniem życia seksualnego gadżety erotyczne mogą przynieść nam szereg innych korzyści, także zdrowotnych. Niektóre z nich poprawiają nawilżenie pochwy, erekcję i usprawniają trzymanie moczu.
Wibrator może poprawić funkcje seksualne, siłę mięśni dna miednicy i złagodzić przewlekły ból sromu, znany jako wulwodynia.
Dodanie takich „nowości” w relacjach damsko-męskich potrafi też poprawić więź pomiędzy partnerami, którzy popadli w łóżkową rutynę i uchronić ich przed rozpadem związku.
Ulubione gadżety Polaków
Najpopularniejszymi sex-zabawkami w polskich sypialniach są wibratory. Co ciekawe, nie chodzi tu o urządzenia wiernie naśladujące męskie genitalia (tylko 2,4 proc. sprzedaży tego typu produktów według EasyToys.pl) - te najczęściej kupowane są w formie prezentu.
W związkach Polacy zdecydowanie preferują wibratory "funkcjonalne" – jak na przykład „Tarzan”, który jest wyborem ponad połowy kupujących. Dalej na podium są wibratory punktu G i łechtaczkowe.
To nie schodzi z pólek
Według badań najmniejsze zainteresowanie klientów wzbudzają pluszowe kajdanki (0,08 proc. całkowitej sprzedaży), podobnie jak feromony męskie (0,04 proc. całkowitej sprzedaży).
Nie jesteśmy również fanami tzw. "mocnego" BDSM. O ile seksowne stroje z lateksu, PVC czy "wet look" mają swoich zwolenników, o tyle bardziej "zaawansowane" zabawki rzadko znajdują się na listach zakupów Polaków. Dlatego klatki na penisa, pompki waginalne, klapsy, wzierniki, kneble czy zaciski na sutki zdecydowanie nie cieszą się popularnością.