Gdyby nie ojciec nie byłoby matki. To też jego święto, więc oglądamy dzisiaj finał Ligi Europy

Aneta Zabłocka
Manchester United i "Gwiezdne Wojny" były w pakiecie, gdy wychodziłam za mojego męża. Dzieci doszły potem.
Final Ligi Europy. Manchester United kontra Villarreal Fot. Paul Pogba/Instagram
Dzisiaj Dzień Matki i choć Facebookowy feed zalany jest pomysłami, co mój mąż mógłby mi dzisiaj kupić w ramach podzięki za porody i wychowywanie jego dzieci, to ja wolę dać prezent jemu. A tak naprawdę nam.
26 maja na stadionie w Gdańsku odbędzie się finał Ligi Europy, w którym zagra ukochana drużyna mojego męża. Moja mniej ukochana, ale przez ostatnie kilka lat jestem na bieżąco ze składem, zmianami trenerów i wynikami Czerwonych Diabłów. Gdybym nie poznała Piotra, pewnie nie obchodziłabym dzisiejszego święta. Co mogę zrobić, by mu podziękować za to, że dzięki niemu pojawili się w moim życiu całkiem fajni mali ludzie?


Oglądamy mecz!

Jestem dość piłkarska, bo jeszcze panną oglądałam zajadle wszystkie wielkie turnieje. Czasem nawet z bólem oczu i serca polskie kolejki.

Mój mąż mówi, że dzisiaj mecz United z tym przypadkowym zespołem. 7 miejsce w La Lidze, 22. w rankingu UEFA, no i oczywiście nie są tak genialni, jak United.

Na razie wszyscy denerwują się kontuzją Harry'ego Maguire'a i jego dzisiejszą nieobecnością na boisku. Mark Lawrenson, brytyjski ekspert piłkarski czeka na popis umiejętności Paula Pogby. Tabloidy posuwają się do wróżenia dobrych znaków dla United. Na trybunach zasiądzie Alex Ferguson, a Sir Matt Busby, którego uważa się za założyciela klubu, ma dzisiaj urodziny. Od czterech lat United nie zdobył żadnego ważnego trofeum. Ole Gunnar Solskjaer, który przejął klub w latach 2018-2019 liczy, że dzisiejszy wieczór będzie "odskocznią do wielkiej przyszłości".

To nie może się nie udać. Piłkarze Manchesteru wyjadą z Gdańska z pucharem.

Mecz a LGBTQ

Jest za to z tym meczem trochę bałaganu. The Athletic, duży amerykański serwis sportowy, wrzucił wczoraj tekst, że UEFA powinna dwa razy się zastanowić, zanim zorganizowała finał w Polsce. "Osoby LGBT + w Polsce nazywane są „plagą” i porównuje się je do Hitlera. Czy UEFA powinna umieścić tam finał Ligi Europy?".

Jakby na potwierdzenie wątpliwości wczoraj wieczorem bojówki kibolskie zrobiły na gdańskich ulicach rozróbę.

W materiale serwisu pojawia się przewodniczący oddziału kibiców Reinbow Devils Manchester United i menadżer przyjaznego osobom LGBT klubu Stonewall FC, Eric Najib, który przyjechał do Gdańska na finał. Mówi tam: „Jako kibic niewiele rzeczy mogłoby mnie powstrzymać przed pójściem na mecz Manchesteru United, ale każdy ma swoją własną czerwoną linię. Czy chcę iść gdzieś, gdzie nie będę czuł się szczególnie komfortowo, będąc sobą? Oczywiście, że nie. Czy wybrałabym się na wakacje w Polsce z mężem? Prawdopodobnie nie".

Inny bohater tekstu wyraża nadzieję, że jeśli Czerwone Diabły przemówiłyby w tej sprawie, międzynarodowy wstyd mógłby ośmielić polskie społeczeństwo do tolerancji.

Nie wiem, czy w środowisku piłkarskim, w którym nikt nie ma żadnego otwartego geja, można liczyć na cokolwiek. Może na odrobinę poprawności politycznej. Trochę też liczę na to, że ten finał nie okaże się kibolską zadymą, która zniszczy show.

Dobre widowisko na murawie w Dzień Matki mi wystarczy!