O pandemii, hajsie i hejcie. 5 stand-upów na Netfliksie, które musisz obejrzeć

Aneta Zabłocka
Obejrzeliście już całego Netflixa od deski do deski? Nawet te seriale, które w ogóle nie były wciągają, ale czymś trzeba było zająć umysł? Może nie dotarliście do zakładki "stan-up", a tam skrywają się prawdziwe cuda. Oto zestaw świetnych występów amerykańskich komików, które zdecydowanie warto obejrzeć.
Stand-up na Netflixie. Najlepsze występy komików Fot. Kadr z występu Tiffany Haddish/Black Mitzvah

Kevin Hart: Zero F**ks Given

Macie tak, że, jak oglądacie stare filmy, to myślicie: "gdzie oni wszyscy mają maseczki?". Tu nie musicie pytać, bo Hart stworzył wydarzenie w swoim domu, z małą publicznością, która miała pozakrywane twarze.


Hart mówi o pandemii, o tym, że nie ma sensu już wychodzić z domu, że dostał "covidowej gorączki" i przez jakiś czas wszędzie widział koronawirusa. Wreszcie o tym, jak pandemia i zamknięcie wpłynęły na jego rodzinę.

Brzmi poważnie, ale w ogóle poważnie nie jest. Będziecie śmiali się do rozpuku, bo Kevin jedzie po całości. Jeśli wam się spodoba, obejrzyjcie też "Irresponsible", tam Kevin opowiada swój kultowy żart o tym, jak zabrał nastoletniemu synowi telefon. Utożsamicie się na 100 proc.

Ricky Gervais: Humanity

Obrazi was na wszystkie możliwe sposoby. Co chwilę będzie zapalało się wam w głowach czerwone światełko z napisem: obraza uczuć religijnych, społecznych, feministycznych, rodzinnych.

Ricky wraca do stand-upu po 7 latach, choć nagranie jest z 2018 roku, to większość omawianych przez niego kwestii jest ponadczasowa. Będziesz miał prawilne poczucie, że nie powinieneś tego oglądać, ale jest to tak dobre, że nie będziesz w stanie wyłączyć.

Taylor Tomlinson: Quarter-Life Crisis

25-letnia białaska z dobrego domu. Co ona robi w stand-upie? Ano rozśmiesza ludzi problemami pierwszego świata.

Taylor nie chce się już imprezować, ale nie ma ochoty zakładać jeszcze rodziny. W sumie to nie wie czego chce. Wcale nie czeka z utęsknieniem na "najlepsze lata kobiety", które mają przypadać po jej 30. urodzinach.

Magazyn „Variety” umieścił ją na liście dziesięciu komików, których warto obserwować. I miał racje. Taylor jest młoda, ma zupełnie inny styl niż dobrze znani, opatrzeni komicy.

Tiffany Haddish: Black Mitzvah

Afroamerykańska Żydówka, która została wychowana w opiece zastępczej, zmagała się z bezdomnością i depresją, a teraz jest zapraszana na imprezki z Beyonce.

Tiffany was zszokuje. Mówi o seksie, jak nikt nigdy nie mówił wcześniej. A do tego wszystko pokazuje na ekranie. Jest genialna, szczera i zadufana w sobie as fuck. Dzięki temu jej performance jest tak dobry. Obawiam się, że leniwa striptizerka wejdzie do waszych związkowych żartów na stałe.

David Chappelle

Nie wrzucam jednego tytułu, bo na Netfliksie znajdziecie kilka występów tego genialnego komika. Osobiście kocham Davida, bo jest tak plastyczny na twarzy, że nawet nie musi nic mówić, a zaraża swoim śmiechem.

Chappelle robi sobie jaja z rasizmu, celebrytów i własnej rodziny. Lekko stereotypowy, ale czy to nie żarty z utartych schematów nie śmieszą najbardziej?