Kulisy serialu "Ostatni taniec": kim był James Jordan, czyli mroczna prawda o ojcu Michaela Jordana

Kacper Peresada
W mediach sportowych od czasu do czasu pojawiają się historie rodziców, którzy postanowili wychować swoje dzieci na mistrzów sportu, ale zapomnieli o tym, by zapewnić im przede wszystkim szczęśliwe dzieciństwo.
Scottie Pippen i Michael Jordan czyli Robin i Batman świata koszykówki zawodowej. fot. Netflix materiały prasowe
To nic nowego, najczęściej słyszymy historie o tenisistach czy golfistach, którzy zostali pozbawieni dzieciństwa przez swoich apodyktycznych rodziców. Zazwyczaj wygląda to podobnie, jest ojciec, który bierze pod skrzydła swoje kilkuletnie dzieci (to przypadek sióstr Williams czy Andre Agassiego), wydaje dużo pieniędzy na lekcje z czołowymi trenerami, a przy okazji wpycha swoim dzieciom do głów myśl, że jeśli nie będą numerem jeden, będą nikim.

W serialu dokumentalnym "Ostatni taniec" na Netflixie ojciec Michaela Jordana przedstawiony został tak, jak zawsze przedstawiał go MJ: jako człowiek, który pomagał synowi odkrywać w sobie podkłady energii i zapału do pracy, a to pozwoliło mu zostać najlepszym koszykarzem w historii.


Pamiętać jednak trzeba, że firma Jordana była współproducentem serialu "Ostatni taniec".

W genialnej biografii Michaela Jordana, napisanej przez Rolanda Lazenby’ego, postać Jamesa Jordana została przedstawiona w o wiele mroczniejszych barwach.

Według Lazenby’ego James znany był ze swojego temperamentu. Wystarczyło kilka nieodpowiednich słów, dziwne spojrzenie, a ojciec MJ-a wybuchał. Nawet najdelikatniejszy żart mógł zostać przez niego odczytany jako próba upokorzenia.

W "Ostatnim tańcu" podobne historie powiązane są z Michaelem. Wielokrotnie pojawiają się informacje o tym, że Jordan odbierał pozornie "niegroźne" zachowania jako próbę personalnego ataku na niego.

Właśnie ta skłonność, zdaniem wielu, była powodem tego, że Jordan zawsze był gotów walczyć i za wszelką cenę starał się udowodnić swoją przewagę nad rywalami.

Czytaj też: Obejrzałem na Netfliksie "The Last Dance", nowy serial o Michaelu Jordanie. To genialny dokument

W rozmowie z Lazenbym siostra Jordana, Deloris, zdradziła, co Michael powiedział jej wiele lat temu: ojciec wielokrotnie podkreślał jego bezużyteczność, a to pomagało Michaelowi lepiej się motywować.

Według Deloris za niesłabnącą potrzebą bycia numerem jeden, tak naprawdę kryła się chęć pokazania ojcu, że jego syn zasługuje na szacunek.

Lazenby wspomina scenę, w której James Jordan miał tak mocno pobić matkę Michaela, że ta straciła przytomność. Deloris wspominała z kolei w swojej książce, że jej ojciec odwiedzał ją w nocy i uczył "jak całują się dorośli".

Dlaczego więc, mimo tak wielu dowodów na przerażające zachowanie ojca Michaela Jordana, James Jordan wciąż jest postrzegany jako wspaniały ojciec wyjątkowego sportowca?
Emanuel Agassi, ojciec Andre, przyznał kiedyś, że pierwsza trójka jego dzieci (Rita, Phillip i Tami) była przez niego traktowana jak szczury doświadczalne. Wielogodzinne treningi i specjalnie budowane przez niego maszyny do ćwiczeń, miały doprowadzić jedno z nich do pozycji numer jeden na liście najlepszych tenisistów na świecie.

Ostatecznie żadne z nich nie osiągnęło sukcesów w sporcie, ale potem pojawił się kolejny syn, Andre. On rzeczywiście stał się jednym z najlepszych zawodników na świecie, ale jak przyznał później w swojej wstrząsającej autobiografii, odbyło się to kosztem emocjonalnych męczarni.

Według niektórych James Jordan odegrał podobną rolę w życiu Michaela Jordana. Dlaczego w takim razie w ogóle o tym nie słyszymy? Dlatego, że Michael nie potrafi dopatrzyć się błędów w zachowaniu swojego ojca.

Może w jego oczach męczarnie, które przeżyła jego rodzina, były konieczne, by on mógł osiągnąć mistrzostwo w NBA?

A może fakt, że Michael Jordan od zawsze pozował na twardego, ale sprawiedliwego człowieka, powoduje, że nie chce być postrzegany jako ktoś słaby?

Przyznanie się do tego, że najlepszy koszykarz w historii ma problem z własnym ojcem, może być przez niektórych uznane za oznakę słabości. Na pewno byłoby tak postrzegane przez Jamesa Jordana.

Przez lata Michael Jordan był mistrzem ukrywania prawdy o sobie. Co ciekawe, "Ostatni taniec" nic tak naprawdę się nie zmienił w tej kwestii. Nadal wiemy bardzo niewiele o tym, jakim człowiekiem jest Michael Jeffrey Jordan.

Każde dziecko myśli, że świat, w którym się wychowuje, jest normalny. Dzieci bite, myślą, że lanie jest czymś normalnym, kłótnie rodziców traktują jako normę. Pytanie, które musimy sobie zadać, brzmi, czy bycie najlepszym koszykarzem w historii jest warte utraty poczucia własnej wartości przez młodego Michaela Jordana?

Na każdego sportowca, który osiągnął poziom mistrzowski, ale wychowywał się w toksycznej atmosferze, przypadają dziesiątki mistrzów, których wychowali wyrozumiali i kochający rodzice.

Naturalną i zdrową reakcją jest przyjmowanie negatywnych cech rodziców i znalezienie sposobu, aby zmienić je w coś, co pozwoli dziecku stać się lepszym człowiekiem. Jednak nie oznacza to, że “źli rodzice” pomagają dzieciom osiągać mistrzostwo w jakiejś dziedzinie.

Michael Jordan osiągnął w sporcie wszystko, co chciał nie dzięki twardej ręce swojego ojca, a wbrew jego postępowaniu. Zdaniem psychologów, dzieci wychowujące się w "przemocowych domach", mają mniejsze szanse, by osiągnąć podobny sukces co ich rówieśnicy wychowujący się w normalnych rodzinach.

Dlatego, jeśli ktoś z was zapragnie wychować sportowego mistrza, zastanówcie się najpierw, jakimi metodami chcecie to osiągnąć.

Może się okazać, że skrzywdzicie najważniejszą osobę w swoim życiu. W takiej sytuacji lepiej być przeciętniakiem, ale szczęśliwym.