Friendzone to nie tylko problem nastolatków. W taki sposób kobiety grają uczuciami mężczyzn

Aneta Zabłocka
Pewnie słyszałeś takie powiedzenie: "kobiety odchodzą powoli". Dotyczy to zwłaszcza wieloletnich związków. Tobie wydawało się, że nie dzieje się nic złego, po prostu namiętność w waszym związku osłabła, tymczasem twoja partnerka zbudowała drogę wyjścia z waszego związku i nawiązała w międzyczasie kilka romansów emocjonalnych. Po cichu zamknęła rozdział waszego wspólnego życia i znalazła sobie nowego partnera. Albo raczej – wybrała, spośród kilku, których brała pod uwagę.
Fot: Brooke Cagle/Unsplash
Jeśli natomiast tobie wydaje się, że nawiązałeś przyjemną relację z koleżanką z pracy, to masz rację, wydaje ci się. Nic z tego nie będzie. Gwarantuję ci, że wylądowałeś w sekcji "pocieszyciele".

Albo taka historia – masz koleżankę, która bardzo ci się podoba, ale wysyła sprzeczne sygnały. Raz kusi, innym razem ignoruje. Dzwoni, gdy jest jej smutno, a nie może wyżalić się swojemu chłopakowi, ale potem wyjeżdża z nim na weekend. Myślisz, że jesteś jej potrzebny? Owszem, w inny sposób niż byś tego oczekiwał.

Po prostu twoja znajoma posadziła cię na swojej "ławce rezerwowych" na wypadek, gdyby w jej relacji przestało się układać. Bo "Friendzone" to nie tylko zjawisko popularne wśród licealistów. To także strefa tworzona przez kobiety, by zawsze miały wyjście awaryjne, z jednego związku do drugiego.

Przyjaciel na zawsze

Powiem szczerze: nie znam ani jednej kobiety, która nie trzymałaby jakiegoś faceta "w rezerwie". Nawet jeśli wydaje ci się, że twoja żona nie jest tak wyrachowana, prawdopodobnie jesteś w błędzie.

Kobiety uwielbiają tworzyć sieć emocjonalnych romansów. To daje im poczucie bezpieczeństwa,  że świat się nie zawali, gdy ich stały związek się skończy.

Jeśli twoja partnerka jest seksowna (wybacz seksizm, ale jestem kobietą, więc mogę pozwolić sobie na więcej), na pewno na co dzień budzi zainteresowanie innych mężczyzn. Wszystkie jej damsko-męskie przyjaźnie, mogą okazać się przydatne, gdy między wami zacznie się psuć.
Imgur
Jedna z moich koleżanek trzyma "w rezerwie" aż dwóch facetów. Jeden jest jej miłością z czasów studiów. Mieli krótki romans, potem ich drogi się rozeszły i założyli własne rodziny.


Spotkają się jednak od czasu do czasu, piszą do siebie i lajkują zdjęcia na Instagramie. Nie sypiają ze sobą, ale utrzymują ciepłą relację.

Z drugiem facetem kiedyś pracowała. On ma żonę. Jest bardzo grzeczny, nigdy nie zaproponował jej seksu, choć na jednym z wyjazdów integracyjnych było blisko.

Żadne z nich nie chce rozstawać się z małżonkiem, ale wiedzą, że jeśli któremuś zdarzy się chwila słabości, jest się komu wypłakać. Takich kobiet znam sporo.

Z pewnością zdarzyło ci się słyszeć historie kolegów o tym, że ich partnerka odeszła do innego faceta. Zapewniam, to nie są nagłe decyzje kobiet. Nie chodzi o wybuch namiętności (choć nie jest to wykluczone). Po prostu "uśpiona" relacja została obudzona.

Czy ona się mną bawi?

Z własnego doświadczenia wiem, że mężczyźni rzadko dostrzegają obrączkę na palcu obcej kobiety, a zainteresowanie ze strony płci przeciwnej zawsze miło łaskocze kobiece ego. W takiej sytuacji łatwo jest wykorzystać okazję. Kusić przez chwilę a potem wycofać się bez jakichkolwiek deklaracji.

Ciebie pewnie doprowadzi to białej gorączki, ale zarazem pozwoli kobiecie uchylić drzwi, przez które ona zawsze będzie mogła zajrzeć i w razie potrzeby wrócić do przerwanego wątku.

Na forach dyskusyjnych bez trudu można znaleźć posty, w których mężczyźni dramatycznie pytają: "Czemu ona nie odpisuje?”, „O co jej chodzi?”, „Czy ona się mną bawi?”. Nie szukaj odpowiedzi na forach, odpowiem ci od razu: zostałeś złapany na haczyk.
Fabryka Memów
Kobiety uwielbiają tworzyć sieć emocjonalnych romansów. To daje im poczucie bezpieczeństwa,  że świat się nie zawali, gdy ich stały związek czy małżeństwo się skończą.

Biologicznie zostałyśmy zaprogramowane tak, by stworzyć jak najlepsze warunki dla swojego potomstwa. Postępujemy tak również wtedy, gdy nie mamy dzieci. Kto wie, może gdzieś trawa okaże się bardziej zielona?

Dla związków ciągle poszukujących lepszego rozwiązania, niż to w którym są w danym momencie, stworzono termin „situationship”. Określa on parę, która spotyka się ze sobą, uprawia seks, jest sobie wierna, ale obie strony unikają deklaracji o miłości. Nawet jeśli zdradzą swoje uczucia, nie przestają poszukiwać lepszej okazji.

Nie znam kobiety, która nie trzymałaby kilku facetów "w rezerwie". Nawet jeśli wydaje ci się, że twoja żona nie potrafiłaby być tak perfidna, zapewne jesteś w błędzie.

Takie relacje według terapeutów są bardzo szkodliwe. Prędzej czy później któraś ze stron zapragnie głębszego zaangażowania. Wtedy może się okazać, że taka osoba zostanie odrzucona. Jeśli masz kłopot z samooceną, ciężko przeżyjesz takie rozstanie.

Powiedzmy to jednak na koniec: wiele kobiety kocha na zabój mężczyznę swojego życia. W żadnym wypadku nie wrzucam wszystkich nas do jednego worka. Chcę ci tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz: jeśli zapytasz swoją kobietę, czy chce z tobą być na stałe, a w odpowiedzi usłyszysz: „nie wiem, ale jesteś dla mnie bardzo ważny”, zacznij się pakować.