"Moja córka odebrała sobie życie". Ta opowieść ojca zmusi do myślenia każdego rodzica w Polsce
– Miała 15 lat. To było kilka dni przed świętami. Rano poszła z siostrą i mamą na zakupy, a potem do fryzjera. Gdy wróciły, wspólnie ubraliśmy choinkę. Po kolacji moja żona stwierdziła, że nie widziała córki dłuższą chwilę.
Rodzice kilkulatków chętnie narzekają na to, jak ciężko jest wychowywać dziecko w wieku przedszkolnym. Tymczasem prawdziwym wyzwaniem jest wychowywanie nastolatka. Wtedy dociera do nas, że wszystko, czego nauczyliśmy się w pierwszych latach życia dzieci, przestaje działać. Trzeba ponownie przejść szkołę bycia rodzicem, tylko tym razem na naukę jest znacznie mniej czasu.
Nastolatki wkraczają w świat, na który są całkowicie nieprzygotowane. Trzymaliśmy je pod kloszem i w ten sposób izolowaliśmy od złych rzeczy. One tymczasem pragną samodzielności, ale lądują w nieprzyjaznym świecie, w którym muszą sobie jakoś poradzić. A co, jeśli nie dają sobie rady?Dzieci ze wszystkich sił próbują dać światu znać, że w ich życiu dzieje się coś bardzo złego.
Statystyki są przerażające
Trudno w to uwierzyć, ale to prawda: samobójstwo to najczęstsza przyczyna śmierci polskich dzieci. Co roku w Polsce podejmowanych przez około 5000 prób samobójczych przez nieletnich. Kilkaset z nich kończy się śmiercią. To jeden z najwyższych wyników w całej Europie, ale nadal świadomość, dlaczego dziecko mogłoby chcieć odebrać sobie życie, jest bardzo niska.
Dorastanie to niełatwy czas. Nastolatki zaczynają poznawać siebie, starają się wyrazić swoje emocje, szukają też niezależności. To wszystko jest dla nich ekscytujące, ale zarazem powoduje duże napięcie.
W idealnym świecie każdy nastolatek powinien mieć prawo do tego, by przejść przez ten okres w atmosferze akceptacji, w poczuciu bezpieczeństwa i na podstawie pozytywnych wzorców w rodzinie. Niestety tak się dzieje dosyć rzadko.
– Kazałem żonie dzwonić po karetkę. Nie byłem w stanie zdjąć tego sznurka z jej szyi, więc pobiegłem po nożyczki. Była zimna. Pamiętam każdy detal z tamtej nocy: dźwięki, zapachy, piosenkę, która leciała w radiu, wszystko.
Młodzi ludzie podejmują próby samobójcze z bardzo wielu powodów, nie da się wskazać jednego, najważniejszego. Zdarzają się problemy w szkole, konflikty z rówieśnikami, kłopoty z akceptacją samych siebie przez stratę bliskich sobie osób aż po poważne choroby.
U wielu nastolatków sytuację pogarszają konflikty z rodziną. No i rzecz, o której ostatnio na szczęście mówi się coraz więcej: myśli samobójcze pojawiają się u dzieci, które były ofiarami molestowania, albo które zmagają się z prześladowaniem, na przykład ze względu na orientację seksualną.
Zaczyna się od sygnałów alarmowych
Większość nastolatków planujących samobójstwo, zaczyna od wysyłania wyraźnych sygnałów, że myślą o zrobieniu sobie krzywdy. Czasami odcinają się od znajomych czy rodziny albo tracą zainteresowanie tematami, które do niedawna były dla nich najważniejsze.
Zdarza się, że w rozmowach poruszają tematy śmierci czy pogrzebu. Czasami sugerują, że bez nich życie wszystkich byłoby lepsze lub starają się kreować "sztuczne" problemy, dzięki którym mogą zwrócić uwagę bliskich na to, co naprawdę ich dręczy.Od samobójstwa wszystko w naszym życiu się zmieniło. Siostra i najlepsza przyjaciółka naszej córki stały się milczące. Jej brat kumuluje w sobie emocje. Musieliśmy oddać psa córki, ponieważ nie chciał opuścić jej pokoju.
Innymi słowy – dzieci ze wszystkich sił próbują dać światu znać, że w ich życiu dzieje się coś bardzo złego.
– U mojej córki stwierdzono depresję dwubiegunową, ale lekarze uznali, że nie ma potrzeby, aby brała leki. Staraliśmy się więc zwracać uwagę na wszystko, co się z nią dzieje, ale to nie pomogło – mówi mi Tomek.
Najważniejszym momentem w ratowaniu osób, które rozważają samobójstwo jest "okres presuicydalny", czyli czas tuż przed próbą samobójczą. To moment, w którym nad życiem chorej osoby kontrolę przejmuje pesymizm, poczucie bezradności i bezsilności. Niestety, jeśli chodzi o widoczne objawy to im człowiek młodszy, tym są one mniej charakterystyczne i trudniejsze do dostrzeżenia.
Psychologowie wyjaśniają, że choć u młodych przebieg depresji może objawiać się trudnymi do wykrycia objawami zewnętrznymi, nie zmienia to faktu, iż wewnętrznie dziecko przeżywa to samo, co dorośli dotknięci przez depresję. A tę chorobę można zdiagnozować u dziecka już po drugim roku życia.
– Od samobójstwa wszystko w naszym życiu się zmieniło – tłumaczy Tomasz. – Siostra i najlepsza przyjaciółka naszej córki stały się milczące. Jej brat kumuluje w sobie emocje. Musieliśmy oddać psa córki, ponieważ nie chciał opuścić jej pokoju.
– Moja żona po prostu oszalała. Najpierw wzięła kilka miesięcy wolnego w pracy przez ponad rok tak naprawdę nie funkcjonowała, jak dorosły człowiek. Nie jest już tą samą osobą, którą była, zanim to się stało – przyznaje Tomasz.
Co mogą zrobić rodzice?
Przede wszystkim – powinni mieć otwarte oczy, rozmawiać i słuchać swoich dzieci. Nie wolno ucinać dyskusji stwierdzeniem, że "w twoim wieku każdy bywa smutny", ale otworzyć się, posłuchać i spróbować zrozumieć, co może przeżywać młody człowiek.
W dzisiejszych czasach problemy z samooceną i depresja coraz częściej występują u nastolatków i młodych dorosłych – dlatego nie wolno rezygnować z pomocy specjalisty. Terapeuci podkreślają, że lepiej zabrać dziecko do psychologa niepotrzebnie niż popełnić błąd i zbagatelizować ryzyko związane ze stanem jego psychiki i emocji.
No i ostatnia rzecz: w dzisiejszych czasach dzieci widzą wyłącznie radosne twarze w social mediach. Dostrzegają u innych szczęście i pasmo nieustających sukcesów. Coraz trudniej im rozumieć siebie i swoje złożone emocje, które w nich buzują. Coraz trudniej też im się odnaleźć w radosnym, ale nieprawdziwym świecie mediów społecznościowych.
Jako rodzice, musimy robić wszystko, aby chociaż trochę ułatwić im bycie sobą. Powinniśmy pomóc im być szczęśliwymi, tak naprawdę, a nie tylko na zdjęciach z Instagramu.