To naprawdę nic strasznego. Co musisz wiedzieć, jeśli dziecko błaga cię o zgodę na zrobienie tatuażu

Kacper Peresada
Pamiętam jak w 1998 roku, gdy jako 9-latek byłem z mamą na Costa Del Sol, w miejscowej księgarni zobaczyłem 60-letnią kobietę z małym i brzydkim tatuażem kota na ręku. Byłem w szoku, ponieważ starsza pani nie wyglądała na alkoholiczkę czy kryminalistkę, a na miłą osobę, która po prostu przed laty zrobiła sobie niezbyt udany tatuaż.
fot. Allef Vinicius / Unsplash
Wtedy po raz pierwszy dotarło do mnie, że tatuaże to nic strasznego, może je mieć każdy, a nie jedynie osoby z półświatka. Moja mama skomentowała wtedy, że tatuaże wyglądają brzydko na starej skórze i że to głupota robić je sobie.

Od tamtego zdarzenia minęło ponad 20 lat. Tatuaże są obecne w życiu nas wszystkich. Mają je politycy, sportowcy i dziennikarze, a nawet księża i gospodynie domowe. Ja też je mam. No i oczywiście tatuaże coraz częściej są obiektem marzeń nastolatków na całym świecie, w Polsce również.

– Moja córka od zawsze chciała mieć tatuaż. Zaczęła się go domagać po 14. urodzinach – mówi Michał. – Od początku jasno postawiłem sprawę, będzie mogła zrobić tatuaż dopiero, gdy skończy 18 lat. Dodałem jednak, że naprawdę warto poczekać parę lat. Wytrzymała, Michał zawiózł swoją córkę do tatuażysty kilka tygodni po jej 18. urodzinach.

Kiedy zrobić sobie pierwszy tatuaż?

Przeprowadzone w 2018 roku badania wśród rodziców w Stanach Zjednoczonych pokazały że, choć tatuaże są na porządku dziennym, jedynie 78% rodziców wyraziłoby zgodę, aby ich niepełnoletnie dziecko mogło wybrać się do salonu tatuażu.


– Nie mam problemu z tatuażami, po prostu uważam, że nastolatkowie to idioci – tłumaczy mi Michał. – Robienie sobie tatuażu, gdy masz kilkanaście lat to błąd, bo niemal na 100 procent będzie to coś, z czego po paru latach nie będziesz zadowolony. Dlaczego tak sądzę? Mój pierwszy tatuaż jest do niczego, a robiłem go jako 19-latek.

We przywołanym badaniu amerykańscy rodzice jako powody, dla których nie chcą, aby ich nastoletnie dzieci miały tatuaże, wymieniali strach przed zakażeniami i chorobami takimi jak żółtaczka czy HIV oraz fakt, że tatuaże mogą być źle odbierane przez przyszłych pracodawców.

Moja znajoma, ceniona warszawska tatuażystka (nie chce podawać imienia), uważa, że z pierwszym tatuażem warto poczekać, ale dodaje też, że jej zdaniem ludzie niepotrzebnie przypisują im jakąś szczególną moc.

– Tatuażyści w wywiadach opowiadają czasem o tym, że lubią siedzieć z klientami i analizować ich osobowość, żeby tatuaż do nich pasował i w przyszłości byli z niego zadowoleni. A ja po prostu lubię tatuaże i lubię je robić. Podobają mi się moje własne prace. Tatuaże są po prostu ładne, nie potrzebują żadnej otoczki.

Według niej to, co powstrzymuje wielu rodziców przed wyrażeniem zgody jest fakt, że media często opisują tatuaże jako poważną decyzję na całe życie. – A ma być ładna rzecz, która ma ci się podobać. Nie każdy tatuaż to projekt, w którym jedna część wyraża twoją wewnętrzną miłość do matki, inna opowiada o strachu przed śmiercią, a jeszcze inna jest wspomnieniem prababci. Moja rozmówczyni dodaje jednak, że jej zdaniem nie warto się spieszyć z robieniem tatuażu.

O gustach się nie dyskutuje, ale...

– Gust człowieka się zmienia i każdemu zajmuje trochę czasu zrozumienie, jaka estetyka najbardziej mu odpowiada. Dlatego tatuaż warto robić, gdy jesteśmy już bardziej świadomi, czego chcemy. Sama czekałam do 25. roku życia, a i tak uważam, że mogłam lepiej wybrać projekt mojego pierwszego tatuażu.

W Polsce nie ma przepisów, które regulowałyby funkcjonowanie salonów tatuażu. Brak ograniczeń wiekowych, nie ma też żadnych szczególnych reguł dotyczących higieny bhp pracy tatuażysty. Zasady są takie same jak w przypadku zakładów fryzjerskich czy kosmetycznych. Jednak moja rozmówczyni podkreśla, że tatuażyści nie są głupi i rozumieją, jak duże znaczenie dla klientów ma troska o higienę.

– Zakażenia mogą się zdarzyć, ale często to wina klienta, który nie dbał o swój nowy tatuaż. Zachorowania na HIV czy żółtaczkę to według mnie bardziej miejska legenda, przynajmniej wśród poważnych tatuażystów. Oczywiście znajdą się tacy, którzy nie dbają o czystość w salonie, ale takie osoby nie mają szans na zaistnienie w tym fachu.

Czasami pozory mogą bardzo mylić. Wielu cenionych tatuażystów woli pracować w wynajętym mieszkaniu niż w lokalu usługowym. Dzięki temu nie zdarzają im się przypadkowi klienci "z ulicy", do tego mogą pracować w odpowiednich dla siebie warunkach. Do tego typu salonów trafiają ludzie, którzy marzą o tatuażu od konkretnego artysty i wiedzą, czego mogą oczekiwać.

Co ważne takie studia zapewniają bardziej intymną i komfortową atmosferę. Dzięki temu klienci czują się lepiej niż w miejscu, które równie dobrze mogłoby być sklepem mięsnym czy warzywniakiem.

Czy tatuaże przeszkadzają w poszukiwaniu pracy?

Badacze z Australii i Stanów Zjednoczonych obalili mit, zgodnie z którym tatuaże obniżają szansę na zdobycie pracy.
Andrew Timminga z University of Western Australia’s Business School razem ze współpracownikami dowiódł, że nie ma dowodów na to, by tatuaży powodowały negatywne nastawienie potencjalnych pracodawców.

– Zgodziłem się na tatuaż, gdy mój syn skończył 17 lat, ale tylko dlatego, że wiedziałem, iż gość, do którego chciał iść mój syn nie tatuuje nieletnich – śmieje się Andrzej. – Przy okazji był to test dla mojego syna. Jeśli podobają ci się prace konkretnego artysty, będziesz gotów trochę poczekać. A jeśli po prostu chodzi ci o to, żeby sobie zrobić tatuaż, to w ogóle nie powinieneś go sobie robić – tłumaczy. Podziałało, syn Andrzeja poczekał.

Tatuażyści różnie podchodzą do tatuowania osób poniżej 18. roku życia. Nie grożą im żadne prawne konsekwencje za wytatuowanie 15-latka, ale powstrzymuje ich etyka zawodowa.

– Do niedawna żądałam obecności jednego z rodziców podczas wykonywania tatuażu. Teraz dodatkowo proszę o przyniesienie pisemnej zgody drugiego rodzica – tłumaczy moja znajoma.

Zmieniła zasady po tym, jak wykonała tatuaż 17-latce, która przyszła do jej studia z mamą, rozwódką. Kilka dni później tatuaż zobaczył ojciec, głęboko religijny muzułmanin – i wpadł w szał. Od tego czasu moja znajoma stara się namawiać nastoletnich klientów, by z decyzją o zrobieniu tatuażu poczekali do 18. roku życia. Nastolatki zazwyczaj słuchają, nie zdarza się, by ktoś udawał przed nią pełnoletniego czy pełnoletnią. – Pytają od progu, czy potrzebna będzie pisemna zgoda rodziców. Nie próbują oszukiwać.

Tatuaże to temat, który w wielu rodzinach wywołuje gorące spory. Jednak coś, co jeszcze kilikanaście lat temu było przejawem młodzieńczego buntu, dzisiaj coraz częściej traktowane jest jako przejaw kreatywności.

Prawda jest taka, że jeśli twoje dziecko naprawdę będzie chciało sobie zrobić tatuaż, i tak go zrobi. Dlatego, zamiast sprzeciwiać się kategorycznie, spróbuj zrozumieć, co stoi za zainteresowaniem tatuażami i po prostu porozmawiaj o tym.

Bo tatuaże to naprawdę nic strasznego. Chyba, że na twarzy.