"Jestem z facetem, który mnie zdradził..." Kobiety o tym, czy da się uratować związek po romansie

Anna Majcher
Niezależnie od tego, czy zdarza się to w skali mikro, jako jednorazowa przygoda, czy makro, gdy jest wieloletnim romansem, zawsze rozwala system od środka. Niszczy związek i zaufanie między partnerami. Pozbawia zdradzoną osobę poczucia własnej wartości i odbiera jej pewność w budowaniu przyszłych relacji. Czy da się odbudować związek po zdradzie? Dla niektórych zdradzonych kobiet to punkt honoru, bo są dzieci, wspólne zobowiązania, a przede wszystkim – przywiązanie. Inne nie są w stanie żyć z kimś, kto dopuścił się "skoku w bok". Oto trzy różne historie kobiet, których partnerzy wdali się w romans.
Fot: Pixabay/Pexels
Marta nie chciała być bohaterką mojego tekstu. — Nie mam ochoty czytać w komentarzach pod artykułem, że jestem głupia i naiwna, bo tkwię w związku z facetem, który mnie zdradził - powiedziała mi przez telefon, kiedy namawiałem ją na rozmowę. Po dłuższym wahaniu zgodziła się na opisanie tego, co przeszła i w jaki sposób uratowała małżeństwo, ale musiałam obiecać, że nie ujawnię jej tożsamości.

Było tak: mąż Marty, przeżywający kryzys wieku średniego, zainteresował się młodszą koleżanką z pracy. Przespali się podczas wyjazdu integracyjnego. W sumie – klasyka gatunku. Później próbowali ciągnąć ten romans jeszcze przez jakiś czas.


Mąż Marty wpadł w klasyczny sposób: na ekranie jego telefonu, leżącego tuż przed nosem jego żony, któregoś wieczoru, ni stąd ni zowąd, wyświetliła się wiadomość: „Hej ogierku, wpadniesz do mnie, tęsknie”. Do tego emotikony: bakłażan i jednorożec.

Nie było sensu sprawdzać, o co chodziło z tą wiadomością, ale Marta to zrobiła, bo była w szoku. Nie wierzyła, że to możliwe. Mąż przyznał się do zdrady, przeprosił ją, zalał się łzami i obiecał zakończyć romans następnego dnia.

— Nie każ mi przypominać sobie, co wtedy czułam. Chyba każda zdradzona kobieta, która dowie się o niewierności męża, przechodzi przez to samo piekło. Chcesz pogonić dziada na koniec świata, tyle. Ale gdy emocje opadają, wraca rzeczywistość - czyli dzieci, wspólny kredyt, brak mieszkania, do którego mogłabym się wyprowadzić — wyznaje.

Marta ostatecznie została z mężem, który ją zdradził. Próbowała zrozumieć, co nim kierowało, rozmawiać o tym, szukać przyczyny. Przede wszystkim – starała się wprowadzić plan naprawczy. On chciał tego samego.
— Ocknął się. Co nie oznacza, że w przyszłości znów tego nie zrobi. Myślę o tym codziennie rano, gdy on wychodzi do pracy, bo przecież wciąż pracuje z osobą, z którą miał romans. Myślę o tym też wieczorem, gdy kładzie się obok mnie.

Do tego stopnia próbowałam ukryć nasze kłopoty przed dziećmi, że nawet nie wygoniłam męża żeby spał na sofie. Z jednej strony chciałabym wiedzieć wszystko o tej kobiecie. Z drugiej wiem, że każdy szczegół dotyczący tego romansu może mnie dobić psychicznie.

Dużo energii kosztuje mnie walka o to, by nie wyobrażać sobie tego, jak oni uprawiają seks, a one niestety powstają nieproszone w mojej głowie. Właśnie dlatego nie jestem dobrą bohaterką twojego tekstu. Tkwię w tym gównie po uszy - kończy rozmowę Marta.

Nie przepuścił żadnej kobiecie
Hanka, w przeciwieństwie do Marty, z chęcią opowiada o swoim byłym mężu. Rozstali się z hukiem. On fotograf, ona fotoedytorka. On bawidamek, ona zamknięta w sobie szara myszka. Zaiskrzyło, gdy przynosił jej swoje zdjęcia do redakcji. Oświadczył się po roku.

Kochali się mocno i namiętnie. — Wiedziałam, z kim się wiążę. Nie przepuścił żadnej kobiecie. Albo spoglądał zalotnie, albo komplementował. Paradoksalnie mi to nie przeszkadzało - opowiada Hanka. Do czasu zdrady.

To nie był przelotny „one night stand”. — Mój mąż związał się z naszą wspólną znajomą. Byłam chyba ostatnią osobą, która dowiedziała się o tej jego przygodzie. Nie wypierał się specjalnie, niczego nie tłumaczył. Właściwie to ja nie dałam mu się wytłumaczyć. Teatralnie wystawiłam jego rzeczy za drzwi. Byłam bardzo dumna ze swojej odwagi – wspomina.
Rozwód był formalnością. Bez orzekania winy. Były mąż pozostał w związku z tą drugą kobietą, ale nie pozwalał o sobie zapomnieć. —Dowiedziałam się od znajomych, że tamta laska zaszła w ciążę. Wiem, że mój były mąż nie lubi dzieci, więc spotkała go kara za grzechy. Ale wciąż do mnie wydzwaniał. Pytał, co słychać, czy może wpaść. Po co? - pytałam. Tak sobie - odpowiadał. Za dobrze znałam to jego „tak sobie” — mówi ironicznie.

Z czasem kontakt stał się rzadszy. Hanka zaczęła spotykać się z innymi mężczyznami. —Zadziwiająco szybko wyrzuciłam z głowy całą historię. Mam nawet wrażenie, że wyszłam z niej silniejsza. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Może podświadomie myślałam sobie, że już nic gorszego nie może mi się przytrafić. Nie dość, że mnie zdradził, związał się z kochanką, zrobił jej dziecko, to jeszcze całe miasto o tym mówiło. Masakra - dodaje.

Reset głowy pozwolił Hani znów stanąć przed urzędnikiem stanu cywilnego. Po dwóch latach jej nowy związek także się rozpadł. Tym razem nie przez zdradę. Teraz jest z kolejnym mężczyzną —Chyba próbuję odczarować swoje szczęście do facetów - śmieje się.

Udajemy, że nic się nie stało
Iza miała szczęście w nieszczęściu. Jej podchmielony partner został zauważony przez jej przyjaciółkę, gdy przytulał jakaś kobietę na Bulwarach w Warszawie. — Zadzwoniła do mnie żeby zapytać, co słychać i co robiłam poprzedniego wieczora. Opowiedziałam, że pomagałam rodzicom w sprzątaniu, a później oglądałam telewizję. Wtedy zaczęła dopytywać o mojego Tomka. Powiedziałam, że poszedł z kolegą do miasta.

To była dziwna rozmowa, więc wprost zapytałam, o co jej chodzi. Wyznała, że serce jej pęka i nie wie, czy dobrze robi mówiąc mi o tym, ale widziała mojego partnera w dziwnej sytuacji. Zrobiło mi się słabo - wspomina.

— Wrócił nad ranem. Był w takim stanie, że nie dało się z nim rozmawiać. Gdy wieczorem wytrzeźwiał, zapytałam go o wszystko. Nie przyznał się. Wyparł się i mnie wyśmiał. Nie zdradziłam mu, skąd wiem co robił. Był tak przekonujący w tym co mówił, że zaczęłam wątpić w słowa mojej przyjaciółki. Rozsądek podpowiadał jednak: jaki ona miałaby cel, żeby wprowadzać mnie w błąd?

Minęło kilka miesięcy, Iza żyje z Tomkiem „normalnie”. — Udajemy, że nic się nie stało. Nie wracamy do tamtej rozmowy i do tamtej sytuacji. Nie wiem, czy mnie okłamał, czy w jego odczuciu nic się nie stało bo, jak mówi, nie przespał się z tą laską a jedynie przytulał ją. Ale tamte miesiące pozostają dla mnie koszmarem.

Nawet jeśli do niczego między nimi nie doszło, czemu zachowywał się w sposób, który wzbudził podejrzenia mojej przyjaciółki? Czy ze mną jest coś nie tak? Czy on szuka sobie kogoś na boku? Jak mam mu ufać, gdy mówi, że wychodzi z kolegami na piwo? Czy ciągle mnie okłamuje? Jak długo mam udawać, że nic się nie stało?

— To tylko część pytań, które siedzą w mojej głowie i psują mi życie - przyznaje Iza i zaczyna płakać. Na pytanie dlaczego nie odejdzie od mężczyzny, któremu nie ufa, odpowiada: —Jest nam ze sobą dobrze. Kocham go. I wiem, że on mnie też. Ale ostatnio coraz częściej myślę o rozstaniu. Brakuje mi tylko odwagi, żeby się na to zdobyć. Czasem myślę, że wolałabym zostać zdradzona przez niego na 100 procent, tak żeby nie było wątpliwości. Wtedy sprawa byłaby prostsza.

Imiona zostały zmienione na prośbę bohaterek