Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Największa gwiazda Youtube’a robi sobie urlop od internetu

Andrzej Chojnowski
Jak ochodzić, to wtedy gdy jesteś na szczycie. Szwed Felix Kjellberg, znany jako „Pew Die Pie”, to najpopularniejszy obecnie youtuber na świecie. W podsumowaniu roku przedstawionym niedawno przez Youtube'a zajął pierwsze miejsce – jego kanał zanotował łącznie cztery miliardy wyświetleń.
Fot: Pew Die Pie/Facebook
Pew Die Pie wykorzystał ten moment, żeby ogłosić swoją decyzję o tym, że robi sobie wolne od aktywności w sieci. Szwed zapowiedział to w swoim najnowszym klipie.
„Myślę, że to świetny moment, by ogłosić komunikat specjalny. W przyszłym roku robię sobie przerwę od obecności na Youtubie. Chciałem uprzedzić was o tym, że podjąłem taką decyzję, bo jestem zmęczony. Bardzo zmęczony. Nie wiem, czy to widać. W przyszłym roku zniknę na dłuższą chwilę. Później wam to wyjaśnię” - powiedział Pew Die Pie.


30-letni Kjellberg to internetowy i popkulturowy fenomen. Na Youtubie jest obecny od 2010 roku. W tym roku osiągnął niesamowity wynik 100 milionów subskrybentów. Wśród twórców internetowych nie ma sobie równych, konkurenci notują wyniki mniej więcej o połowę niższe.

Jego znak rozpoznawczy to żarty, dla niektórych znakomite i inteligentne, dla innych co najmniej kontrowersyjne, na granicy dobrego smaku, mówiąc najdelikatniej. Jako twórca internetowy, Kjellberg jest bardzo specyficzny, ale w tym też tkwi zagadka jego fenomenu. „Wyróżnij się albo zgiń” – mawiają marketingowcy. Szwed postanowił się wyróżniać, i to bardzo.

Pew Die Pie dotąd publikował filmy codziennie ale, jak mówi, ma tego dosyć i chce odpocząć. Wpływ na tę zaskakującą decyzję zapewne ma fakt, że w tym roku Szwed się ożenił i coraz częściej zaczyna przebąkiwać o założeniu rodziny. Codzienne vlogi wykończyły nie tylko Kjellberga. To w ogóle zmora youtuberów. Kierat codziennej kreatywności sprawia, że twórcy się zniechęcają albo wypalają. W listopadzie Krzysztof Gonciarz, jeden z najpopularniejszych polskich Youtuberów, też zrezygnował z codziennego publikowania filmów. Powód - ten sam, zmęczenie materiału.