Inny niż wszystkie. Oto ostatni zegarek Jamesa Bonda stworzony dla Daniela Craiga. Co się zmieniło?
James Bond musi mieć szybki i stylowy samochód. Musi mieć szyte na miarę garnitury (dobrze, jeśli nie nie gniotą w sytuacjach frontowych). No i musi mieć odpowiedni zegarek. Zajmijmy się tą ostatnią pozycją na liście.
Wczoraj pokazano zegarek, który Craig będzie nosił w najnowszej części przygód agenta 007, ostatniej w jego aktorskim dorobku. To oczywiście Omega, która od kilku dekad dostarcza czasomierze dla agentów Jej Królewskiej Mości. To również model Seamaster który, od czasów Pierce'a Brosnana, jest standardowym wyposażeniem Bonda.
Co się zmieniło? Może nie wszystko, bo to wciąż Omega Seamaster, ale jednak bardzo dużo. Takiego Seamastera Bond jeszcze nie miał. Najważniejsza rzecz – zegarek ma bardzo vintage'owy wygląd.
To ze względu na wybór bransolety typu „mesh”, z której rzadko korzystają producenci zegarków (w opcji jest równie tradycyjny pasek nylonowy typu Nato). Po drugie – kremowy kolor superluminovy umożliwiającej odczytanie godziny w ciemnościach, daje dodatkowy efekt patyny. Omega wie co robi. Vintage w zegarkach to dzisiaj bardzo mocny trend.
Fot: materiały prasowe
Ciekawie wygląda tył zegarka – na deklu umieszczono szereg wojskowych oznaczeń kodowych, które odnoszą się do Jamesa Bonda. "0552" to kod określający żołnierzy Royal Navy. "923 7697" odnosi się do nurków. Oznaczenia "007" nie trzeba objaśniać zaś "62" odnosi się do roku, w którym premierę miał pierwszy film o Jamesie Bondzie.
Fot: materiały prasowe