Ulubiona marka gwiazd stworzyła kanapę... z ubrań. Każdy celebryta dałby się za nie pokroić
Miejsce swetra czy bluzy jest w szafie? Nieprawda, Balenciaga właśnie pokazała, że równie dobrze ubraniami tej marki można wypchać kanapę, do tego zrobioną z przezroczystego plastiku. Bardziej ostentacyjnie już się nie da, chyba że postanowiłbyś napchać sofę studolarówkami – albo pochować w niej sto ton polskiego złota.
Rzeczy od Balenciagi schodzą na pniu, przynajmniej do tego przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach. A co, jeśli nie? Co, jeśli w magazynach zalegają tony ciuchów, których nikt nigdy nie założył, ale zdążyły w międzyczasie wyjść z mody i w brutalnym świecie współczesnego stylu nie nadają się już do niczego więc można jedynie zmielić je albo wyrzucić na śmietnik?
Tak wygląda świat mody w XXI wieku. Firmy nie pokazują już kolekcji wiosną i jesienią, by przez resztę roku odcinać do nich kupony. Teraz nowe serie pojawiają się co dwa-trzy miesiące, do tego dochodzą mniejsze kolekcje i kolaboracje z artystami czy gwiazdami…
W czołówce najmniej ekologicznych biznesów, moda zajmuje wysokie miejsce w czołówce.
I tu pojawia się kanapa Balenciagi. A dokładnie – projekt Harry’ego Nurieva, nowojorskiego artysty, który postanowił wykorzystać niesprzedane ubrania słynnej baskijskiej marki z poprzednich sezonów, by zrobić z nich… wypełnienie przezroczystej plastikowej sofy.
Upychanie niesprzedanych ubrań w meblach? Jest to jakiś pomysł, choć raczej nie spodziewaj się na razie kanapy w Ikei nabitej swetrami od Balenciagi. Do tego jeszcze nie doszliśmy.
Mebel Nurieva pokazany zostanie na targach sztuki Design Miami, które wystartują na początku grudnia.