Rod Stewart to fanatyk kolejnictwa! Spójrz tylko, co przez ćwierć wieku majstrował na strychu
Czegoś takiego nie widzieliśmy, a zdarzyło się nam widzieć już naprawdę sporo w życiu. Wiadomo, że każdy facet ma jakąś pasję, ale połączenie „pasja”, „pieniądze” i „determinacja” potrafi dać niesamowite efekty. Rod Stewart, słynny brytyjski piosenkarz, właśnie podzielił się ze światem swoją pasją – no i trzeba przyznać, że posiadacz najbardziej nieoczywistej fryzury w szołbiznesie ma rozmach.
Nie da się ich zapomnieć, podobnie jak nie da się wyrzucić z pamięci wyglądu fryzury Roda Stewarta. W naszym przekonaniu jest ona precyzyjnie projektowana przy użyciu programu CAD, na co dzień wykorzystywanego przez architektów. Inna opcja - czupryna Roda stanowi pole do eksperymentów dla fizyków zgłębiających teorię chaosu.
Zostawmy jednak złośliwości, bo temat jest niesamowity. Okazuje się bowiem, że słynny brytyjski piosenkarz to fanatyk kolejek. Nie dość na tym. Rod przez ponad dwie dekady budował makietę, prawdopodobnie największą jaką widziałeś. Tak fajną, że Google powinno miasteczko Roda Stewarta do Google Street View. Tak niesamowitą, że chcielibyśmy zamieszkać w miasteczku Roda. Serio, jest na co popatrzeć.
90 procent tej konstrukcji zbudowałem sam – powiedział Rod na antenie. – Jedyna rzecz, z którą nie mogłem sobie poradzić, bo się na tym nie znam, to elektryka, więc zatrudniłem fachowca. Reszta to moja praca – opowiadał Stewart na antenie.
Rod to naprawdę fanatyk – w rozmowie z brytyjskim magazynem "Railway Modeller", w którym po raz pierwszy pokazano jego niesamowitą konstrukcję, opowiedział, że modele budynków zabierał ze sobą na trasy koncertowe i wieczorami, po występach, siadał w pokoju hotelowym i malował albo kleił.
Rod Stewart, który wychował się w domu w Londynie przylegającym do torów kolejowych, chciałby przetransportować swoją makietę do Wielkiej Brytanii, ale przyznaje że, z uwagi na jej rozmiar, to raczej niemożliwe.