Jaram się facetami z psami. To idealne narzędzie podrywu, ale na te rzeczy musicie uważać

Karolina Pałys
“The Drop” to średniej klasy film sensacyjny. Fabuła raczej trzyma się kupy, akcja zaskakuje tylko momentami, krew leje się umiarkowanie. Mocne 6 na 10.
Fot: Eric Ward/Unsplash
Serwisy stramingowe są pełne podobnych produkcji. Dlaczego więc właśnie ten film odpalam, kiedy mi smutno i źle?

Odpowiedź nie brzmi wcale: Tom Hardy. Chodzi o psa postaci granej przez niego.

Jeśli Hardy, swoją obecnością i tajemniczym półuśmiechem, w moim prywatnym rankingu zapewnia temu filmowi jedną gwiazdkę, to szary szczeniaczek pitbulla dodaje trzy kolejne. Co najmniej.

Nie jestem osamotniona w uwielbieniu dla "męskich" facetów opiekujących się małymi i nieporadnymi piesełkami. Podobny sposób na chandrę ma prawdopodobnie twórczyni (lub twórca, ale gdybym miała zgadywać…) instgramowego profilu @tomhardyholdingdogs. I jego 113 tys. followersów.


Gdyby profil był częściej aktualizowany, wynik byłby dużo lepszy. Biologii nie oszukamy - większość kobiet ma instynkt macierzyński, który powoduje, że na widok pieska zaczynamy sypać słodkimi zdrobnieniami.
Fot. Unsplash.com / Atanas Teodosiev
Podobny mechanizm działa, kiedy widzimy, że ktoś opiekuje się małym, albo większym, stworzonkiem. To słodkie i rozczulające. To miód na nasze kobiece serduszka.

Ale wy pewnie to wiecie, mówię do was, właściciele czworonogów. Nie będzie dla was niczym nowym stwierdzenie, że psie wsparcie w nawiązywaniu znajomości z kobietami może być znaczące.

Zastanawialiście się kiedyś, co zachowanie waszego psa może mówić o was? Rozczulający efekt komunikatu pod tytułem: “Ojej, on się opiekuje pieskiem, ale to słodkie” po jakimś czasie traci swoją moc.

A wtedy zaczynamy przywiązywać większą wagę do szczegółów łączącej was relacji z czworonogiem. Pytanie, ile jesteśmy w stanie z niej wyczytać?

Na początek - bez paniki

- Z psami żyjemy już bardzo długo, w związku z czym trochę my się do nich dostosowaliśmy, trochę one do nas. Uczymy się odczytywać ich emocje i dobieramy je tak, aby odpowiadały naszym potrzebom - twierdzi dr Klaudia Modlińska, psycholog specjalizująca się w psychologii zwierząt i psychologii ewolucyjnej.

Jej zdaniem nie jest jednak tak, że wybór konkretnej rasy nic o nas nie mówi.
Fot. Unsplash.com / Darinka Kievskaya

Pudel dla inteligenta

– Najłatwiej byłoby powiedzieć, że ten, kto wybiera psa z gatunku agresywnych - rotweillera czy pitbulla, robi to w konkretnym celu – twierdzi dr. Modlińska.

Są badania, które potwierdzają, że miłośnicy ras agresywnych plasują się wysoko na skali psychopatii, czyli, jak uściśla dr Modlińska mają cechy związanych z manipulacją, dominacją czy deficytem w odczuwaniu empatii.

Badania badaniom nierówne, a wielu rzeczy można dowieść przyjmując po prostu odpowiednią metodologię (moja jest taka, że Tom Hardy zalicza same dziesiątki na skali empatii w stosunku do swojego filmowego pitbulla. I już.)

Dr Modlińska zauważa jednak, że wspomniane rasy uznawane za agresywne mają bardzo silny temperament, więc z ich wychowaniem poradzi sobie osoba z mocnym charakterem.

– Wiadomo jednak, że są też silni mężczyźni z małymi pieskami. Oni nie obawiają się, że wychodząc na spacer z ratlerkiem stracą w oczach kobiet swój status macho – zaznacza pani doktor.
Fot. Unsplash.com / Jake Oates
Wyśmiewanie się z yorków i ich właścicieli to tania rozrywka. Fakt, że tym ostatnim zdarza się puszczać takie uwagi mimo uszu może wynikać z faktu, że wiedzą o swoich pieskach znacznie więcej, niż przechodnie.

Yorki to terriery – są szybkie i zwinne, kiedyś wykorzystywano je podczas polowań, więc są przebiegłe i zwinne. Podobnie rzecz ma sięz jamnikami – są małe, ale waleczne.

Inne maluchy – mopsy – to typowe psy “do przytulania”, za wiele ich nie nauczymy. Leniami są też jedne z największych słodziaków - labradory. Jednocześnie są też piekielnie inteligentne. I gdyby tylko chciało im się tak, jak im się nie chce…

Chce się za to, uwaga, pudlom. Dla niewtajemniczonych w kynologiczne zawiłości, zaskoczeniem może być informacja, że to jedna z najinteligentniejszych ras. Jeśli więc chcecie pozować na inteligenta – bierzcie pudelka.

Pies rasowy dla narcyza

Abstrahując od charakteru zwierzaka, to logicznie myśląc, wybór “ładnego”, rasowego psa, może świadczyć o tym, że cenimy estetykę, albo… bardzo dbamy o własne ego.

- Osobowość narcystyczna wyraża się chęcią prezentowania siebie pod określonym kątem. Tego typu pies może odnosić się do takiej właśnie prezentacji określonej osoby - twierdzi dr Modlińska, która prowadzi badania w tym kierunku.
Fot. Unsplash.com / Charles

Pies dla wrażliwca


Zakup psa rasowego z rodowodem gwarantuje jednak tylko tyle, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, zwierzę będzie przejawiać określone cechy charakteru. Ale po drodze, którą jedni nazywają tresurą, inni – wychowaniem, jeszcze inni - budowaniem relacji, pójść nie tak może sporo rzeczy.

Dlaczego? Czasem dlatego, że niedostatecznie dużo uwagi przywiązujemy do emocjonalności psa. Jak tłumaczy behawiorystka, Gosia Wróbel, niepożądane zachowanie nie musi świadczyć o tym, że właściciel jest “złym” człowiekiem, ale o tym, że swojego psa po prostu nie rozumie.

Zdaniem Gosi Wróbel wielu mężczyzn chciałoby żeby ich psy aspirowały do tego samego wzorca, co oni sami: silnego, pewnego siebie, niezależnego. A co, jeśli pies okaże się inny – lękliwy, neurotyczny? Wtedy problem gotowy. Nie można powiedzieć pupilowi: “Weź się w garść”, kiedy ten boi się zostać sam w domu.

Tak przy okazji – lęk separacyjny, bo tak nazywa się przypadłość, z którą zmaga się bardzo wiele psów i ich właścicieli, to rzecz której nie należy bagatelizować. Pieski, które tak się stresują, często cierpią na wrzody żołądka i inne zaburzenia nerwicowe.

Nikt więc nie będzie was winił za to, że wasz pies ma swoje problemy. Winić można za to, że nie robicie nic, aby mu pomóc. Albo że trzymacie się przestarzałych teorii na temat tego, jak ta pomoc powinna wyglądać.
Fot. Unsplash.com / Lucrezia Carnelos

Zwierzak nie dla tresera

Teorie, mówiące o tym, że psa można ułożyć tylko twardą ręką, powinno się tą samą ręką schować na półkę w archiwum. – Nie ma żadnych badań, które potwierdzałyby, że kary cielesne są niezbędne podczas wychowania psa – twierdzi Gosia Wróbel.

– Owszem, teoretycznie kara fizyczna może być skuteczna i pozwolić, koniec końców, wyeliminować niepożądane zachowanie. Stosowanie tej metody ma jednak swoje konsekwencje.Zwierzę straci do nas zaufanie. Może też doświadczyć tzw. wyuczonej bezradności, czyli stać się nieaktywnym, bezczynnym: nie będzie wiedziało, za jakie zachowanie może go spotkać kara, a za jakie nie.
Fot. Unsplash.com / Matt Nelson
Paulina Ziółkowska, trenerka i behawiorystka, zawsze zwraca uwagę na to, co pies ma na sobie: – Szelki lub wygodna obroża oznaczają, że właściciel ma nowoczesne podejście do psa.

Założenie i szelek, i obroży jest z reguły sygnałem, że właściciel chce sprawować nad zwierzęciem większą kontrolę. Kolczatka może natomiast świadczyć o tym, że właścicielowi brakuje męskości i chce nadrobić oprzyrządowaniem – stwierdza Ziółkowska.

Zdaniem trenerki, istotne jest też w jaki sposób trzymamy smycz: jeśli chwycisz ją jedną ręką i trzymasz luźno, zazwyczaj oznacza to, że właściciel czuje się z psem swobodnie, nie spodziewa się nagłych, nieoczekiwanych zachowań.

Smycz trzymana w obu dłoniach, dodatkowo okręcona kilka razy wokół przegubów, może oznaczać natomiast, że właściciel, być może z powodu wcześniejszych doświadczeń, nie ufa psu, chce mieć go pod kontrolą, bo obawia się, że może on zaatakować.

Dziewczyna dla psa

Uświadomienie sobie, co zachowanie psa może powiedzieć – zarówno nam, jak i osobom w naszym otoczeniu jest bardzo ważne. Nie mniej ważne jednak, z perspektywy właściciela jest to, czy pies zaakceptuje nową znajomą swojego pana. Bo przecież wcale nie musi, prawda?

– W pracy często zdarza mi się obserwować pary, w których pies zwraca uwagę tylko na jedną osobę – potwierdza Paulina Ziółkowska. Precyzuje jednak, że niemal zawsze wynika to z braku akceptacji po stronie człowieka. – Nie zdarzyła mi się sytuacja, w której pies nie lubi kogoś, kto lubi jego – tłumaczy.

Psy odwzajemniają sympatię. Problem mogą mieć natomiast z tym, jak ludzie tę sympatię im okazują: – Psy mogą nie lubić głaskania po głowie, przytulania, zbyt nachalnych pieszczot. Jeśli jednak psa lubimy, on to wyczuje - w naszych ruchach, w naszym wyrazie twarzy (psy bardzo dobrze go “czytają”), w naszej ekspresji – ostrzega trenerka.

Akceptacja – to słowo radzę więc zapamiętać zarówno jeśli chodzi wasze kontakty z psem, jak i jego z potencjalną partnerką. Wtedy wszystko powinno być jak w "Zakochanym Kundlu".