Vito Bambino
Vito Bambino jest ojcem dwojga dzieci, syna Amara i córki Havy Luny. fot. Karol Makurat/REPORTER/East News
Reklama.

W idealnym świecie każdemu wszystko by się udawało i wszyscy odnosiliby same sukcesy. Ale jako że świat idealny nie jest, to od czasu do czasu każdy z nas musi pogodzić się z porażką. A nie jest to proste. Bo o ile radość ze zwycięstw przychodzi nam naturalnie, to akceptacji porażek trzeba się nauczyć. Im wcześniej, tym lepiej. A najlepiej od rodziców. 

Wychowawcza metoda Vito Bambino

O tym, co zrobić, by dziecko nie krzyczało czy nie zanosiło się płaczem, gdy nie zwycięży w jakiejś grę czy przegra sportową rywalizację, napisano wiele mądrych poradników. I warto z nich korzystać. Ale można też dać dziecku przykład, to znaczy opowiedzieć o swoich porażkach. Wbrew pozorom warto, bo jeśli tata pokaże, że jemu też nie wszystko się udaje, to nie przestanie być dla dziecka bohaterem czy autorytetem. Przeciwnie, może pokazać, że bohaterowie też czasami przegrywają.

Strategię nauczania przez przykład wybrał Vito Bambino, który ma dwoje dzieci – pięcioletniego syna Amara i o dwa lata młodszą córkę Havę Lunę. Opowiedział o tym niedawno w podcaście Bliskoznaczni prowadzonym przez Kaśkę Nosowską i jej syna Mikołaja Krajewskiego. – Mieliśmy rozmowę z synem. On grał w piłkę z kuzynem i przegrał. Tamten jest młodszy, ale dużo bardziej wysportowany, szybciej biega, dokładniej strzela. No i mój zaczął płakać – opowiedział muzyk.

Ja też przegrywam

Dziecko przegrywa, płacze, jest zrozpaczone. Dla ojca bardzo trudny moment. Ale Vito Bambino zareagował perfekcyjnie. Bo opowiedział o sobie i o tym jak gra w piłkę ze swoim wujkiem. – Tłumaczyłem mu, że zawsze gram z nim w piłkę i jeszcze nigdy nie wygrałem. Ale uwielbiam z nim grać! Uwielbiam z nim grać, bo się od niego uczę – wyjaśnił synkowi wokalista. I dodał, że w tym momencie zobaczył, że Amar zaczyna mocno się zastanawiać nad tym, co usłyszał od taty.

Na tym Vito nie poprzestał. Podał jeszcze przykład innego kuzyna, z którym gra w koszykówkę. I też dostaje od niego tęgi łomot. – Nigdy nie wygrałem z nim w kosza. Nigdy. Ale to właśnie z nim się najchętniej ustawiam, bo będę musiał na tym boisku pracować. Idę zmęczony spać. Przegrałem, ale za każdym razem to jest porażka mniejszą różnicą punktów i to jest dla mnie coś – wyjaśnił Bambino. 

Ta opowieść o dwóch wujkach, z którymi wokalista uwielbia rywalizować, choć zawsze z nimi przegrywa, odniosła skutek. Syn muzyka nie tylko przestał rozpaczać i rozmyślać nad swoją przegraną, ale zaczął rozmyślać nad porażkami swojego taty. Porażkami, które nie były złe. – To, co mu powiedziałem, długo w nim pracowało – wyznał Vito. I dodał, że w taki prosty sposób przekazał synowi, że czasami "przegrać to może być wygrać". 

Źródło: Bliskoznaczni Podcast

Czytaj także: